Bardzo fajna relacja Phala.
Mysle, ze nie ma co narzekac. Nawet w Szwecji nie jest prosta sprawa wstrzelic sie w ryby tak, zeby moc wybierac co lowic.
Za to z drugiej stronym uwazam, ze rozpracowywanie jeziora samodzielne, bez przewodnikow, daje duzo wieksza satysfakcje i frajde, nawet jezeli wyniki moga byc gorsze.
Kuba dobrze rzekl...taki wielki kawal wody to trzeba najpierw dobrze przeorac trolingiem, a dopiero wytypowane miejsca obrzucac technikami rzutowymi.
Ale trzeba to robic z zelazna konsekwencja...TYLKO wytypowane miejsca a nie te, ktore sie podobaja.
Moge podpowiedziec, ze bardzo dobre bywaja takie brzegi, jak ten z kamieniami na zdjeciu, gdzie wystepuje czesto gleboka rynna a dalej od brzegu dno sie dzwiga do gory.
Ciekawe tez rzeczy dzieja sie w okolicach takich samotnych wysepek, skalek. Zdarza sie, ze po jednej ze stron wysepki jest potezny spad i rynna.
50m glebokosci, to musi byc(przynajmniej miejscami) zupelnie inne jezioro niz dotychczas bylem.
Mozesz byc pewien, ze wystepuja tam plywajace lodzie podwodne.....i nastepna raza przekroczysz metr zpewnoscia, jak nie kilkadziesiat cm wiecej...
Gumo