Do założenia tego wątku zainspirowało mnie to w jakim kierunku od dłuższego czasu zmierza dyskusja wokół wędkarstwa castingowego. Nie tylko zresztą na jerkbaicie, wogóle w internecie, nawet na stronach anglojęzycznych. Wszelkie rozmowy o castingu zaczynają przybierać absurdalny czesto charakter, nie mający nic wspólnego z wedkarstwem. Poruszane tamaty juz dawno nawet nie dotyczą aspektów technicznych w wedkarstwie, które mimo wszystko są istotne przy doborze sprzetu, mającego pomóc na w skutecznym łowieniu ryb. Niepokojace jest to, że wyobraźnię forumowiczów (zwłaszcza młodszych) bardziej porusza to czy dany multiplikator ma szpulke o masie 12,675g i średnicy 34,762 mm czy moze pół milimetra i grama większą. Ważniejsze jest to czy 3g woblerek poleci na 15m czy moze tylko 14,7m co w masowej euforii skaże go na dyskwalifikację. Nastąpiło odwrocenie priorytetów gdzie ryby, sposoby ich łowienia, ekologia stały się podrzędne w stosunku do problemów technicznych, tabelek, pomiarów itd. Najdobitniejszym dowodem na taki stan rzeczy jest nikła obecnosć zadeklarowanych castingowców na forum wieści z nad wody. Jako, ze sam brałem (biorę) udział w forumowych castingowych naparzankach, po ostatniej fali dyskusji o smarach, odległosciach, ztizah, łożyskach, masach szpulek czy bezwładnosciach itd Popukałem sie przed lustrem w głowę, dochodząć do wnosku, że jest tego na portalu zbyt wiele i czas wytrzezwieć...
Jako antidotum na śrubkologiczny bełkot chciałbym, aby każdy kto używa multiplikatora w środowisku naturalnym, a nie tylko w środowisku Windows , wrzucił do tego wątku ryby jakie łowił metodą castingową.. Nie chodzi o okazy, rekordy o które jest coraz trudniej, chodzi o normalne wedkarstwo. prosiłbym aby w tym wątku nie podawać żadnych technicznych parametrów..
Zacznę od siebie.. U mnie ostatnio skromnie przechytrzyłem taką oto sympatyczna płastugę..
.
pozd JW