Jig felieton - nowy artykuł
#1 OFFLINE
Napisano 06 czerwiec 2008 - 10:45
Spróbuję przywrócić nieco jego zawartość, sens i praktykę. Jako punkt wyjścia można przyjąć prosty schemat. Jest nim główka jigowa, udekorowana wabikiem, skokowo prowadzona. Jednak życie i wieloletnie doświadczenia jiggingu, bardzo ten niewielki format rozbudowały. Główek i sposobów obciążania wabia jest multum. Główka z zintegrowanym obciążeniem miewa rozmaite kształty, różne przeznaczenia, rozmaitą wagę. Są typy do wleczenia, skakania, szybowania i pływania, czy do stania połączonego z “kiwaniem”.
Zapraszam serdecznie do lektury artykułu na temat jiggowania.
Pozdrawiam
Remek
#2 OFFLINE
Napisano 06 czerwiec 2008 - 15:20
Artykuł bardzo fajnie sie czyta, a na ilustracjach dołączonych do niego spotkałem wiele ciekawych wabików, które nie tylko poszerzają granice wyobraźni, ale równiez skłaniaja do nowych eksperymentów. Całośc wypełnia piekny kijek, do którego osobiscie przykleiłbym Viento...Zaden inny multik nie będzie do niego tak pasowal
Troszkę zabrakło mi fotek ryb złapanych właśnie na gumowe zestawy, jako uwięczenie skutecznosci ów przynęt, co do której nikt zapewne nie ma wątpliwości
#3 Guest__*
Napisano 06 czerwiec 2008 - 15:28
#4 OFFLINE
Napisano 06 czerwiec 2008 - 17:08
Jeden z lepszych artykułów moim zdaniem, bardzo się mi podobał
#5 OFFLINE
Napisano 06 czerwiec 2008 - 18:12
ze slugiem sie nie zgodze, nie ta forma, te ktore przedstawiles, to dla mnie nie slug tylko fin, natomiast slug wyglada dla mnie tak
Załączone pliki
#6 OFFLINE
Napisano 06 czerwiec 2008 - 21:18
co do samej techniki to najbardziej lubię chyba leniwe jiggowanie,powolny kontrolowany opad :)prowokowanie ryb niechętnych do wpólpracy
#7 OFFLINE
Napisano 07 czerwiec 2008 - 13:03
#8 OFFLINE
Napisano 07 czerwiec 2008 - 20:33
Tekst tez mnie zaciekawil , bardzo symbolicznie uzywam tego typu przynety , nie czuje ich ...a przeciaz przygotowuje kilka wstretnych gumisi moim pstragom
#9 OFFLINE
Napisano 07 czerwiec 2008 - 21:45
#10 OFFLINE
Napisano 07 czerwiec 2008 - 21:52
#11 OFFLINE
Napisano 07 czerwiec 2008 - 22:31
Pozdrawiam
Remek
#12 OFFLINE
Napisano 07 czerwiec 2008 - 22:42
A tekst, jak zwykle u Sławka barwny, napisany świetnym językiem, zupełnie inaczej się to czyta niż standard znany z pism czy innych publikacji. Dzięki temu bardziej działa na wyobraźnię, dla mnie bomba. A to pierwszy lepszy link do ABU Toby
http://www.harrisspo...x?ModelID=14172
#13 OFFLINE
Napisano 07 czerwiec 2008 - 23:24
jak chcesz to ci kilka podesle
#14 OFFLINE
Napisano 08 czerwiec 2008 - 01:11
#15 OFFLINE
Napisano 09 czerwiec 2008 - 05:56
Chwilę temu zgladnąłem na j.pl , i proszę jaka niespodzianka . I tyle życzliwych komentarzy , że aż moje stetryczałe ego się poruszyło .
Zakładam , że jigging zalśni kiedyś pełnym blaskiem . Należy nam się to ..
#16 OFFLINE
Napisano 09 czerwiec 2008 - 12:50
Promujesz Sławku i wędkarstwo i po polsku pisanie. Wspaniała proza. Gratuluję i proszę o jeszcze!
#17 OFFLINE
Napisano 11 czerwiec 2008 - 21:46
Moje pierwsze skojarzenie, gdy czytałem o wormach, slugach czy muppetach, było takie, że przecież opisujesz ABC spinningu morskiego. Szczególnie montowanie obciążenia poza samą przynętą, co pozwala na użycie 80g – 100g obciążenia bez negatywnego wpływu na pracę małej przynęty. A skoro już o morzu mowa, to wielkim nieobecnym w artykule o jiggingu jest speed jigging. Wydaje mi się jednak, że wiem dlaczego.
#18 OFFLINE
Napisano 12 czerwiec 2008 - 06:54
Jest w tych wynurzeniach więcej z poglądów niż podręcznika . Raczej chciałbym skleić w naturalną całość to , co pokawałkowane w naszej świadomości , albo niedopowiedziane .
O morskim jiggingu w wersji anglosaskiej wiedzę mam niewielką , z pogranicza przypuszczenia raczej .
Tym bardziej o speed .. Raczej kojarzę to ostatnie z Speed King Deep Purple .
A na naszym siwym , bałtyckim oceanie łowię nieomal identycznie jak na śródlądziu .
A teraz work .
#19 OFFLINE
Napisano 13 czerwiec 2008 - 09:22
Całe bogactwo sposobów zbrojenia i prowadzenia różnego rodzaju lekkich przynęt czeka wciąż jak na odkrycie. Tu, gdzie cel uświęca środki. Byle szybciej, byle jak, byle dorwać rybę i skręcić jej kark.
Pomału przychodzi czas na zabawę i smakowanie wędkarstwa. Zmieniamy się. Może pomału, ale kropla drąży skałę. Wspomniane woblery są dobrym przykładem.
Miłość do troka spłodziła wklejankę,i to wszystko. Trzeba nam się zakochać na nowo, warto Panie i Panowie
O łowieniu na kładzioną obrotówkę czy wahadłówkę nie będę się rozwodził. Każdy chyba to zna. Przecież startująca od dna czwórka comet, to klasyka gatunku na garbate. Jak waleriana na kota. Z wahadłówkami w klasycznym stylu mam pewien kłopot. Nie ma tej obfitości typów co kiedyś.
Ten akcent o twardych przynętach zwrócił moją uwagę, jakże mi bliski i znany.
Sandacze i święta guma cisną się na usta.
Tu pozwolę sobie pokazać kawałek szkoły, starej szkoły znad Wisły, tu, z Mazowsza. Przed laty znanej nielicznym, skrywanej, a dzisiaj zapomnianej przez gumy. Jednak wciąż zabójczo skutecznej na: kosach, opaskach, przelewach i kantach, tam gdzie nurt jest naszym przyjacielem. To lekkie wahadłówki z cienkiej blachy kwasowej, lekko migocące w wodzie niczym ukleja. Smakują w niej: sandacze, bolenie i klenie - jeśli są Mój przyjaciel Waldemar, mistrz dla mnie jeśli chodzi o dopracowanie metody połowu. Niezmiennie, chociaż z coraz większym trudem (wiek), wciąż depcze Wiślany brzeg łowiąc z kijem nie dłuższym niż 2,40 z lekkim C-3, najczęściej z żyłką 0,23mm do zestawu. Nocą tylko grubiej, bo sum staje się chętniejszy do zabawy. Słowa - precyzyjnie i lekko, najczęściej przeplatają się w rozmowie z nim. Pomimo zazdrości gapiów, widzących efekty jego łowów, nikt nie rwie się do próby. W miejscach, gdzie z elegancją szybują jego wahadełka, tanecznie kusząc sandacze i bolenie, wracają bombardierzy i orzą po dnie, aż miło.Nie widzą, nie czują, nie łowią.
Dzięki Waldku, że jeszcze jesteś, wciąż korzystam, i uczę się, precyzyjnie i lekko, ale z mocnym dolnikiem.
Załączone pliki
#20 OFFLINE
Napisano 13 czerwiec 2008 - 22:13
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych