Witam Panowie.
Autostrady zapewniły błyskawiczny powrót z Poznania-patrz RYBOMANIA - do domu.
Pierwsze spostrzeżenia:
1) Bardzo dobra organizacja samych targów, "pojemne" stoiska. Zwiedzających bez liku, tylu, że personel niektórych wystawiających firm gonił w piętkę by wyjaśniać, pokazywać, sprzedawać. Niektórzy, wyglądający na sprzedawców z tytułu noszonych plakietek firmowych młodego wieku i noszonych okularów, niestety byli absolutnie do tego nieprzygotowani. Ale o tym później.
2) Pierwsze skojarzenie: Karp rulez. Z zaskoczeniem obserwowałem, do jakiego stopnia rozrósł się przemysł karpiowy. Jako zawołany drapieżnikołowca, zaoszczędziłem sporo czasu omijając te miejsca. Ale tłok tam był okrutny.
3) Drugie skojarzenie: Zapach pieczonej kiełbasy, frytek z olejem pomieszany z smrodem setek tysięcy kulek i innego czegoś tam zanętowego, atraktorów, i licho wie co jeszcze. Alergicy kichali i prychali wychodząc co chwila na dwór, by zapalić skręta lub elektryka i napić się wody, względnie piwa. Inni z lubością wkładali swoje nosy w miski z różnokolorową zawartością, i rozgniatali w palcach coś tam coś tam, względnie obserwowali jak płynne smrodki warzyły się z wodą w małych przenośnych akwariach. Alchemicy zaiste...
A łóżek, namiotów, śpiworów, koców, poduszek, poduszeczek... i miałem nie tylko przygody i wędkarskie skojarzenia patrząc na nie.
4) Poznałem kilka nowych firm zawiadujących sprzętem wędkarskim. W ogóle nie wiedziałem, że takowe istnieją. Ich prezentacje były ciekawie przygotowane. Spore zainteresowanie zwiedzających.
5) Były stoiska firm ubezpieczeniowych, które oferowały interesujące pakiety dla wędkarzy. Tu nie było żadnego problemu z uzyskaniem naprawdę wyczerpujących informacji na temat różnych form ubezpieczeń. Przemiłe Panie, dziękuję.
6) W większości przypadków, bezproblemowe zaopatrzenie w katalogi, foldery, wizytówki i małe sympatyczne gifty.
7) Wiwat Sumowcy. Mimo,że ten drapieżnik nie jest moim ulubieńcem, z podziwem patrzyłem jak przedstawiciele tych firm doprowadzali obserwujących do bezdechu, np pokazując naocznie na co stać najnowsze kije z ich stajni...Masakra..
8) Zobaczyłem Van Staal,a na żywo... piękny, czarny, duży... w gablocie szklanej zamknięty... razem z innym plebsem kręciołowym...
Kupiłem wreszcie Cannibale SG 12 i 15 cm. Szacun dla Sprzedawcy, dawał Chłopak radę, bo zwiedzający swoimi pytaniami i zmianami planów zakupowych mnie by doprowadzili do szału, mimo, żem cierpliwy gość.
9) Podziękowanie dla Pana, który znakomicie ogarniał temat łodzi aluminiowych. Wiedział o czym mówi i potrafił zainteresować pytającego. Z przyjemnością go słuchałem.
10) Można było kupić też miód i chleb pieczony w piecach opalanych po staremu....
11) Poznałem kilku Przewodników wędkarskich i organizatorów turystyki wędkarskiej. Fajnie było z Nimi porozmawiać, docisnąć ciutek do muru pytaniami o bardzo dokładne szczegóły organizowanych przez nich wyjazdów. Ci Goście wiedzą, że tylko wyjątkowo starannie przygotowaną ofertą są w stanie przyciągnąć wędkarzy. I to nie tylko na jedną wyprawę. A dominowała jak zwykle Skandynawia, ale również Hiszpania w postaci Ebro i Norway... Możecie mi Panowie uwierzyć, ze po dzisiejszych spotkaniach chyba niejeden Kolega powierzy im organizację swojego wyjazdu.
Szymon, dzięki za spotkanie i rozmowę. Szacun za ofertę. Wiesz, ze ją weźmiemy..
Pokazy w akwariach ściągnęły bardzo dużo obserwujących. Noooo, fajnie było. Dobry tłumacz.
O różnościach które można było obejrzeć i ew kupić, można godzinami opowiadać.
A wracając do pkt 1...
Rozmowa z młodym obsługaczem na zacnym stoisku:
Czy może Pan pokazać ten model kija ( tu pada jego nazwa), gdzie go znajdę?
Odp: A niech Pan tam sobie obejrzy, ja nie wiem, ale kolega wie... mówi i spada..
A gdzie jest ten kolega?
Odp: A poszedł na pokaz....
A Pan?
Ja tylko parę własnych obserwacji...
Pozdrawiam
Alek
Może potem wrzucę parę fotek..