Witajcie.
Często się zastanawiam jakby wyglądało moje życie gdybym nie był wędkarzem.Przeważnie czas tych przemyśleń zbiega się z wyjazdami do pracy za granicę,gdzie nie mam możliwości pomachać kijem,usiąść nad brzegiem szumiącej rzeki zapatrzyć się piękno otaczającej przyrody...Niemalże zawsze dochodzę do jednego wniosku,gdyby nie moja pasja to byłbym chyba nieszczęśliwym człowiekiem.Bo co tak naprawdę daje mi czas spędzony nad wodą?Mi osobiście daje bardzo wiele.Jest czas na przemyślenie "kilku" spraw,oderwanie od tak często przytłaczającej rzeczywistości,daje mi również możliwość jakże potrzebnej integracji z naturą.Poza tym nad wodą wszystko wydaje się jakieś prostsze,problemy zdają się przybierać łagodniejszą formę a rozwiązania tychże problemów "same" rodzą się w głowie.Powrót znad wody,kojarzy mi się zawsze z mieszaniną smutku i radości.Smutku z powodu końca na ten dzień przygody z wędka a radości bo wiem,że już za niedługo znów będę szczęśliwy stał nad brzegiem rzeki.Radość płynie również z faktu,że w tym wszystkim "zapomniałem" o rybach,których wcale nie musi być,wystarczy choć jedno branie czy tylko spław jakiejś ryby,Wyścig szczurów przestał mieć dla mnie znaczenie już bardzo dawno temu.
Jestem szczęśliwym człowiekiem bo jestem wędkarzem i wcale nie chodzi o ryby...
Jak jest z wami Koledzy,czy Nasze hobby,Nasza pasja pomaga Wam w życiu codziennym...?
Pozdrawiam Krystian
Użytkownik krystiano1981r edytował ten post 25 kwiecień 2014 - 11:00