Psil, on 24 Jul 2019 - 09:35, said:
Smieciarze musieli by wysyłać kilka samochodów zamiast jednego a więc koszta i kasa.
[..]
Mieszkam w domu pośród niskiej zabudowy. Moja działka jest jedyną enklawa drzew w promieniu wielu metrów. Dokładnie 15 szt na 800 metrach z czego trzy to dęby koło 100 lat.
A w około beton, kostka i inne atrakcje.
Tak to niestety wygląda, że ludzie nawet na swoim tak się zachowują.
U mnie na wsi jeżdżą 2-3 samochody, jeden bierze szkło, inny plastik itd. W innym terminie jedzie jedno na zmieszane.
Z drzewem na posesji jest tak że posadzisz dzisiaj, za 40 lat wnuk pomyśli żeby postawić na tej ziemi warsztat czy dom, albo będzie miał kłopoty i zechce wyciąć na opał, to urzędnik może mu zabronić albo każe zapłacić!. Dziesiątki razy słyszałem takie argumenty gdy odradzano komuś zakup drzew na posesję czy to w czasie rozmów ze znajomymi, czy to słysząc ludzi robiących zakupy w centrach ogrodniczych/szkółkach. Trzeba skończyć z patologią w której państwo się rządzi na prywatnej ziemi. Jeśli chce zakazywać, niech płaci dzierżawę i oczywiście pokrywa koszty sprzątania + arborysty w miarę potrzeb.
Lex szyszko to oczywiście ustawa pisana pod kolesiów, ale paradoksalnie wielu ludzi posadziło drzewa na swoich trawnikach (a dwóch znajomych już je wycięło gdy zaczęto dodawać ograniczenia).
Tutaj ludzie tną gdy potrzebują wyciąć, prawie każde obejście ma przynajmniej jedno drzewo. A kilka po kilkadziesiąt, ze względu na lokalizację głównie buki, ale i kasztany czy lipy, orzechy itp. Nikt na nikogo nie donosi, bo wszyscy mają drzewa.Też sadzę bez większego stresu, liczę że miastowi tu nie przyjdą - choć sam jestem z miasta.
Kiedyś pracowałem w firmie która kupiła zarośnięty nieużytek (20-30arów afair). Wycięła drzewa (płacąc solidny haracz miastu) i wtedy się zaczęło. Okoliczni mieszkańcy z bloków ściągnęli wszystkie możliwe służby i instytucje. Bo drzewa, bo powietrze, bo smog, bo szkoda, bo psy miały się gdzie wysrać.
Z bloków których mieszkańcy nie kupili nawet dość ziemi by zmieścić na niej własne auta, o trawniku można zapomnieć. O drzewach szkoda wspominać.
Teren był na sprzedaż dość długo, mogli by kupić i mieć własny park. Ale po co? Chrońmy drzewo na posesji sąsiada, a u siebie trawnik i najwyżej thuja.
A przekonywanie do C&R nie będzie potrzebne gdy wprowadzi się limit np 52 ryby rocznie (1/tydzień) na początek. Do tego kontrole i kary. Nie będzie się dało odrobić karty (chyba że ktoś 52 trocie zabierze). Do tego widełki wymiarów i tłoku nad wodą brak.