Popadając ze skrajności w skrajność – czyli czy ‘wielkość’ rzeczywiście kusi damy?
#1 OFFLINE
Napisano 15 sierpień 2009 - 12:12
Pamiętam te czasy, kiedy zacząłem łowić drapieżniki na przynęty sztuczne. Wprawdzie są to zamierzchłe czasy ale takich rzeczy się nie zapomina. Najciekawsze jest to, że bez różnicy mi było – tak pewnie było kiedyś z nami wszystkimi – jaka ryba ugryzie i na jaką przynętę ugryzie. Szczupaki na wahadła, okonie na obrotówki i cała reszta na twistery ... Co za różnica?! Najważniejsze, że biorą i że łapię je na ‘błystki’... w odróżnieniu od tej masy ‘wędkarzy szuwarowo-bagiennych’ i innych ‘gliździaży’!
Zapraszam serdecznie do lektury nowego artykułu. Tym razem o ... rozmiarze
Pozdrawiam
Remek
#2 OFFLINE
Napisano 15 sierpień 2009 - 12:15
Genialne! Na prawdę wyśmienity artykuł!
Pozdrawiam
Remek
#3 OFFLINE
Napisano 15 sierpień 2009 - 13:55
Czytając w prasie że boczny trok z mini twisterkiem to świetna metoda leciałem nad wodę jak ze sraczką i łapałem okonki , szczupaczki oraz czasem większy okaz który wydawać by się mogło powinien wziąść na większą przynętę.
Znowu, kiedy gdzieś wyczytałem, że duże jest lepsze (oczywiście tu mowa o wabikach) wykupywałem w sklepie największe możliwe woblery i gumy, które zdobiły tylko witryny sklepowe przez kilka sezonów i jechałem próbować na pobliskim zalewie.
Skutek takiego postępowania był taki, że przy małych przynętach łapałem dużo drobiazgu i czasem jakiś okaz, a przy dużych kilka okazów i wiele drobiazgu niewiele większego od przynęty.
Teraz patrząc wstecz śmieje się sam z siebie, że dawałem się tak omamić wędkarskim periodykom,ale i zarazem dziękuję im, że przez ich artykuły mogłem dojść do tej wiedzy, którą dziś posiadam.
...Kurtka wodna, czemu ja nie napisałem takiego fajnego artykułu tylko Pitt
#4 OFFLINE
Napisano 15 sierpień 2009 - 14:02
#5 OFFLINE
Napisano 15 sierpień 2009 - 14:15
Pozdrawiam
#6 OFFLINE
Napisano 15 sierpień 2009 - 15:01
dobre ,dobre
w odróżnieniu od tej masy ‘wędkarzy szuwarowo-bagiennych’ i innych ‘gliździaży’!
Piotrek a cos ty sie tak tych glizdziazy czepnal .Juz zapomniales jak 20-sica lat temu na rasowki smigales .
Arykol w deche ,tylko Niemcy za dozo lowia .
A kapelusz kowbojski chyba
pozdrwiam
#7 OFFLINE
Napisano 15 sierpień 2009 - 16:56
Dodam tylko, że Maciej i Mirek umieją czytać wodę jak mało kto. Maciej i Mirek - pełen szacunku pozostaję,
#8 OFFLINE
Napisano 15 sierpień 2009 - 21:59
moim zdaniem zawsze trzeba szukać i próbowac,nieupierać sie tylko przy małych lub wielkich baitach.
wczoraj widziałem film o pajkach ze stajni WMH.najwieksze ryby padły na 7cm gumki-w tym szczupły 114cm.niema jednej skuteczniej i słusznej metody ani wabia ,są czasem lepsze i czasem gorsze,trzeba sie dostosować i tyle 8)trafić w gust,umiejetnie podać ,poprowadzić. ale o tym wiemy chyba wszyscy
sam niestronie od małych wabików,niebedę uparcie machał klockiem jesli to niedaje efektu,najważniejsze być elastycznym
jak guma relax
#9 OFFLINE
Napisano 15 sierpień 2009 - 22:10
co do samej zasady dobierania wiekosci wabika zaleznie od danego lowiska to faktycznie jest z tym roznie!
Najwieksze ryby w PL lowilem na obrotowki mepss 5 aglia i na 9-10 cm woblery. To juz duze przynety czy jeszcze male?
Wyjazd do Omanu spowodowal, ze oczyma wyobrazni widzialem te wszytskie wielkie ryby polykajace gigantyczne wabiki! A tu jak nazlosc wielkosc przynety jest jeszcze bardziej istotna niz w PL. 10-12 cm to w zasadzie granica jaka mozna stosowac na lowiskach ktore odwiedzam. Nic wiekszego nie dalo mi nawet najmniejszego brania. Najwiekszy wabik ktory interesowal ryby to bylo czarne fatso 10 crank. Generalnie woblery w okolicach 7-9 cm sa najlepsza przyneta na tutejsze ryby. Podobnie z pilkerami i silikonami.....
Ale tu niema szczupakow wiec ...
pozd JW
#10 OFFLINE
Napisano 16 sierpień 2009 - 00:16
Co do wielkości przynęt: ostatnio zostałem zabity zdjęciem szczupaka około 120 cm. Człowiek trollował na Corrib za pstrągiem. Nawet przyponu antyzębowego nie miał...
#11 OFFLINE
Napisano 17 sierpień 2009 - 18:36
#12 OFFLINE
Napisano 20 sierpień 2009 - 11:06
No i foticzki gites!
Pozdrawiam
Grzesiek
#13 OFFLINE
Napisano 20 sierpień 2009 - 14:46
Przykład: jedna i ta sama mamuśka, tak coś 15-17 kg (wedle doświadczeń łowców), raz chwyciła 15 cm płotkę, a dwa razy była na kiju z ukleją 9 i 11 cm. Za każdym razem łowcy mówili o jednym odczuciu - to ona rządziła na kiju. Koledzy ze Szwecji, którym było dane się z nią zmierzyć (i, z którymi mieliśmy okazję porozmawiać) potwierdzali - ukleja ok. 10 cm jest najlepszą przynętą na nią. Dodam tylko, że w tym łowisku, łatwiej złowić 15 ukleję niż płotkę.
Ja, niestety, nie polowałem na nią, bo tylko spinning
#14 OFFLINE
Napisano 24 sierpień 2009 - 20:39
Załączone pliki
#15 OFFLINE
Napisano 25 sierpień 2009 - 11:50
Dzeki, fajnie sie czytalo i przy okazji przypomnialem sobie jak to bylo ze mna...
Zbyt daleko idace przypisywanie cech ludzkich, w tym przypadku rybom, niesie za soba mozliwosc popadniecia we frustracje. Raczej jest pewne, ze nam sie to nie sprawdzi - to co sie podoba nam, rybom podobac sie nie musi.
Zauwazylem, ze zwlaszzca ci, ktorzy na co dzien w swojej pracy posluguja sie statystyka, matematyka, precyzyjnym opisem, maja tendencje do podejscia do wedkarstwa po owej linii, tzn. przynajmniej poczatkowo sa przekonani, ze wszystko da sie przewidziec, obliczyc.
W wedkarstwie na cale szzcescie nie da sie.
Sa wody, gdzie nawet duze ryby nie reaguja na wieksze wabiki. Sa takie wody, ze reaguja tylko na wieksze. Sa wreszcie takie, ze okresowo to sie zmienia...
Mysle, ze rozsadnie jest, biorac pod uwage, ze wszystkie czynniki skladajace sie na lowienie, caly czas sa zmienne, optowac za tym modelem ostatnim.
Jezeli wybiaramy sie gdzies dalej, warto zabrac rozne przynety, o roznej ch-ce pracy i wielkosci.
Ja w kazdym razie jak wybieram sie nad jaks wode, staram sie tylko 1nym uchem sluchac, jakie tam sie przynety sprawdzaja.
To moze, co prawda, zaprowadzic na 2gi biegum tzn. mnozymy bez opamietania ilosci zabieranych przynet.
No i wychodzi takie bledne kolo...czasem cos sie uda, czasem jest gorzej. Jak juz zostalo powiedziane, to jest ten wedkarski urok...
Gumo
#16 OFFLINE
Napisano 26 sierpień 2009 - 08:22
Mysle, ze rozsadnie jest, biorac pod uwage, ze wszystkie czynniki skladajace sie na lowienie, caly czas sa zmienne, optowac za tym modelem ostatnim.
Jezeli wybiaramy sie gdzies dalej, warto zabrac rozne przynety, o roznej ch-ce pracy i wielkosci.
Ja w kazdym razie jak wybieram sie nad jaks wode, staram sie tylko 1nym uchem sluchac, jakie tam sie przynety sprawdzaja.
Święte słowa Gumo, święte słowa. Też już kiedyś zauważyłem na jerkbaicie że lojalność wobec jednej przynęty czy jednego rodzaju przynęt, jednej firmy, jednej metody itp - nad wodą nie popłaca. To tak ładnie brzmi jak się mówi że wędkarz łowi konsekwentnie np. na duże przynęty itp - pytanie tylko czy nie miałby (jeszcze) lepszych wyników gdyby zamiast łowić konsekwentnie bardziej kombinował nad wodą
Generalnie nie jestem zwolennikiem przesadnej ilości ekwipunku nad wodą, tego samego woblera w stu wersjach kolorystycznych itp - ale drugi biegun, czyli przysłowiowe pudełeczko z kilkoma przynętami, potrafi nad wodą srogo się zemścić, zwłaszcza gdy jedziemy dalej i w nieznane.
Trzeba zatem znaleźć złoty srodek, żeby z jednej strony nie utonąć w kilogramach klamotów a z drugiej nie pozbawić się szansy na ryby
#17 OFFLINE
Napisano 26 sierpień 2009 - 10:52
Z wielkościami ,prowadzeniem,obciązeniem,dopasować to co akurat podpasuje rybie.też jestem minimalistą wolę 3 wabiki o róznej wielkosci i wadze, niz 10 w róznych kolorach ale tej samej wielkosci.wole uniwersalne wabiki.gume poprowadzę i głeboko i płytko i w opadzie to włąsnie w tej przynecie lubię.niezależnie od wielkosci jest uniwersalna wszędzie.pływajacy jerk na 10 metrach nie jest juz taki-oczywiscie nie mniej skuteczny w pewnych okolicznosciach,ale tylko w pewnych niestety.
#18 OFFLINE
Napisano 26 sierpień 2009 - 11:36
#19 OFFLINE
Napisano 03 wrzesień 2009 - 11:21
a ja i tak wole duze
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych