Kamil Z., on 23 Jan 2015 - 21:24, said:
A co to znaczy zawodowy hydraulik?
Ktoś wykonując taką, czy inną pracę/świadcząc usługi etc. bierze za to pieniądze, co stanowi źródło jego utrzymania.
Kamil ma rację.
(Przepraszam za offtop)
Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.
Napisano 24 styczeń 2015 - 19:14
Napisano 24 styczeń 2015 - 20:15
Nie korzystałem nigdy z uslug przewodnika w Polsce.
Z mojego punktu widzenia to chyba jest kwestia umowna czy lowi czy nie lowi dany przewodnik . umowna i do ustalenie przy ustalaniu stawki.
I jeśli dany przewodnik absolutnie całkowicie ogarnia całokształt zagadnienia i klient juz jest tak wyłowiony, ze go rece bola to chyba może sobie rzucić?
To tak jakby, za przeproszeniem, zawodowemu hydraulikowi zabronic zrobic "siusiu" do wuceta, ktory skonczyl naprawiac
Napisano 24 styczeń 2015 - 21:12
Guzu, poruszałem tą kwestie kilka razy z przewodnikami. Zawsze twierdzili, że ich praca w tym momencie to zapewnienie 100% satysfakcji klienta i naprawdę zawsze odnosiłem wrażenie że im na tym zależy. Dla mnie to miało sens. Plus twierdzili, że jak by się czuł klient jakby przewodnik złowił na przykład rybę dużo większą. Oczywiście wszystko jest zawsze do dogadania, choć zwykle przewodnicy mieli dość konserwatywne podejście w tej kwestii.
Napisano 24 styczeń 2015 - 21:21
Drago, on 24 Jan 2015 - 20:12, said:
Guzu, poruszałem tą kwestie kilka razy z przewodnikami. Zawsze twierdzili, że ich praca w tym momencie to zapewnienie 100% satysfakcji klienta i naprawdę zawsze odnosiłem wrażenie że im na tym zależy. Dla mnie to miało sens. Plus twierdzili, że jak by się czuł klient jakby przewodnik złowił na przykład rybę dużo większą. Oczywiście wszystko jest zawsze do dogadania, choć zwykle przewodnicy mieli dość konserwatywne podejście w tej kwestii.
W pelni to rozumiem.
Mialem okazje sprobowac tego "chleba" i jestem zdania, ze naprawde w niewielu przypadkach wedkowanie w wykonaniu "guide" jest na miejscu (tzn nie odbywa sie kosztem poziomu uslug swiadczonych klientowi).
Niemniej jednak usluga przewodnictwa definiowalna jest przez obie strony w ramach ustalen PRZED wedkowaniem, wiec jesli ktos chce po prostu z kims polowic, to rozumiem to jako cos innego, niz guiding na zasadzie : przychodzi czlowiek w szortach i japonkach. A na lodzi, przy pomocy sprzetu i ciuchow przewodnika, przeistacza sie w wedkarza w sztormiaku i ogrodniczkach lowiacego blue fin tuna na spienionym i falujacym Oceanie Atlantyckim (specjalnie przejaskrawiam)
Refleksja dotyczaca tego typu uslug w Polsce dla mnie jest malo optymistyczna. Zastrzegam, ze slusznie lub nie, ale nie uwazam sie za calkiem poczatkujacego wedkarza. Niemniej jednak gdyby zalezaloby mi na efektywnym poznaniu jakiejs nowej wody, wobec ktorej zywilbym plany wedkarskie, to po prostu wybralbym sie na nia z przewodnikiem na 1 weekend ... i to ja moglbym nie lowic (bo bym poznawal wode przy jego pomocy).
Jest to oczywiscie mocno subiektywna kwestia - tego czego sie oczekuje od wyprawy z przewodnikiem...
Pozdrawiam
Napisano 25 styczeń 2015 - 00:51
Początkujący wędkarz, średnio zaawansowany czy nawet ten klasy mistrzowskiej zawsze nauczy się więcej obserwując w praktyce przewodnika znającego daną wodę i technikę od podszewki. Fajnie zobaczyć gdzie i jak taki mistrz rzuca, jego sposób prowadzenia przynęty, moment zacięcia, sposób holu, technikę podbierania itd. Nigdy nie wędkowałem z przewodnikiem, ale jestem pewien, że jeśli wybrałbym się kiedykolwiek na ryby z takim Kołodziejczykiem, Taszarkiem czy nawet Bartonem (tfu, to przecież spławik!) to z pewnością chciałbym zobaczyć jak Ci Panowie łowią ryby. Oczywiście jeśli łowiliby 2 razy większe ryby i 3 razy więcej ode mnie, od razu bym im tego zabronił
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych