Opiszę pokrótce bardzo dziwną historię. Kupiłem kilka dni temu kołowrotek OKUMA RTX, którego dystrybutorem jest firma DRAGON. Kołowrotek sprowadził kolega, który ma sklep wędkarski. Kołowrotek odebrałem ze sklepu, ale niestety jak większość zjadaczy powszedniego chleba nie miałem przy sobie lupy. I to był błąd, duży błąd. Ale nie uprzedzajmy faktów... Kołowrotek w opakowaniu włożyłem do plastikowej torby, a następnie umieściłem ją na wycieraczce pod przednim siedzeniem samochodu. Po powrocie z pracy zjadłem obiad i z pomocą małżonki zacząłem nawijać linkę. Przy nawijaniu podkładu okazało się, że nawija stożek, więc wymieniłem podkładkę dystansową pod szpulą na dołączoną w zestawie podkładkę o mniejszej grubości. I tu pierwsza niespodzianka: przy ściąganiu szpuli na rancie zauważyłem delikatne ryski, które wyglądały tak jakby ta szpula upadła na kamień. Kur...zakląłem pod nosem, ale nawinąłem poprawnie linkę i nawet mimo tych mikro rysek uśmiech pojawił mi się na twarzy...Na krótko... Zaniepokojony wyglądem szpuli, zacząłem dokładnie oglądać "nową" OKUMĘ. I tutaj druga niespodzianka...plastikowa osłona "dupki" kołowrotka delikatnie odstawała od korpusu. Co jest?! Pytam. Obracam kołowrotek i okazuje się, że śruba trzymająca ten plastik...chwileczkę...jaka śruba? TEJ ŚRUBY W OGÓLE NIE MA!!! KUR...tym razem głośno. Podejrzenia się sprawdzają gdy biorę do ręki lupę. Oglądam śrubki pokrywy korpusu...tego nie da się ukryć...anodyzowane na czarno śrubki po kontakcie z wkrętakiem nie są już takie same. KUR...kolejny raz. TEN KOŁOWROTEK BYŁ ROZKRĘCANY A JA NIE MIAŁEM ŚRUBOKRĘTA W RĘKU!!! Sytuacja nieręczna, dzwonię do kolegi ze sklepu ( kolega poza jakimkolwiek podejrzeniem - dla niego też niezręczna sytuacja), przedstawiam mu sprawę. Dzwoni do serwisu, a tam go oczywiście wyśmiali, powiedzieli, że klient (czyli ja) rozkręcił kołowrotek, zgubił śrubę a szpulę uszkodził na rybach - czyli reakcja do przywidzenia. Podejrzewam możliwe warianty:
- kołowrotek pochodzi z reklamacji i przypadkowo został zamieniony - oczywiście w serwisie jest to "niemożliwe"
- kołowrotek pochodzi z reklamacji i został zamieniony świadomie - może serwisant zamienił a lewiznę dla siebie przygarnął - nikt się nie przyzna.
W efekcie mam "nowy" kołowrotek, który ( i jestem o tym przekonany) nowy nie jest na pewno i na który w razie czego nie wiem czy uwzględnią reklamację (5 lat) bo zawsze mogą powiedzieć, że był rozkręcany. Nie chcę bić piany z kolegą, bo znajomość mogłaby się w efekcie zakończyć, a przecież on tego kołowrotka nie rozkręcał. Powiem szczerze, że duży niesmak pozostanie po moim ostatnim kontakcie z firmą DRAGON (szkoda tej okumy, bo generalnie zawsze uważałem, że w swojej półce cenowej robili przyzwoity sprzęt). Krótko mówiąc: DZIADOSTWO, ŻENADA i jakby zacytować klasyka już: "...i kamieni kupa"
Ciekaw jestem czy ktoś z szanownych kolegów miał podobną sytuację, czy tylko ja jestem wybrańcem?
Użytkownik motorhead1983 edytował ten post 12 marzec 2015 - 15:11