"Komandosi" nad Parsętą
#1 OFFLINE
Napisano 11 grudzień 2009 - 09:05
#2 OFFLINE
Napisano 11 grudzień 2009 - 13:39
#3 OFFLINE
Napisano 11 grudzień 2009 - 17:42
#4 OFFLINE
Napisano 11 grudzień 2009 - 20:37
#5 OFFLINE
Napisano 12 grudzień 2009 - 20:50
To nie związek jest właścicelem wód a tylko ich użytkownikiem więc może pora zacząć wymagać opieki i od właściciela ??? Tym bardziej, ze bierze za używanie wód spora kasę. ?
Panowie nie wszystkiemu winne PZW i pora to zauważyć. !!!
Druga sprawa to to, że związek może chronić wody poprzez SSr które de facto tworzy się z reguły przy kołach do których MY należymy. Popatrzcie w swoich kołach przy ilu powstała straż SSr ??
Panowie taki związek jacy jego członkowie i dotyczy to każdego związku nie tylko PZw tylko dziwnym trafem inne chociażby PZŁ żyje na całkiem innym poziomie. Dlaczego. ??
Bo nie jest ogólnie dostepny dla każdego. Nie dostanie się tam pierwszy lepszy mięsiarz chcący załadować lodówę mięchem za parę groszy. Składki kolosalne obowiązków zresztą wyegzekwowanych cała masa więc i chętnych nie za dużo ale za to elitarność dlatego będę powatarzał -- taki związek jacy .....
Pozdrawiam.
#6 OFFLINE
Napisano 12 grudzień 2009 - 20:59
#7 OFFLINE
Napisano 12 grudzień 2009 - 21:36
#8 OFFLINE
Napisano 12 grudzień 2009 - 22:47
Ciekawi mnie ile by kosztowała ochrona np Parsęty przez specjalistyczną firmę, i czy nie stać na to nasz kochany związek, by w czasie okresu ochronnego byli nad rzeką. Wiem że dużo jest składowych: długość rzeki, czas przebywania nad wodą, środki transpotu (auto, quady...) odopwiednia ilość strażników itp. Dużo więcej by to dało niż zarybienia...
Pawle na podstawie działań SSr i członków klubu na innej znanej Ci rzece można śmiało wyciągnąć wnioski, że nie trzeba walic kasy w błoto. Póki my sami nie zajmiemy się swoim dobrem to nikt na w tym nie pomoże chociaż taki obowiązek ciąży chciażby na państwie polskim jako właścicielu tej Parsęty za korzystanie z której pobiera od nas spore pieniądze. Drugą działkę zabiera w formie podatków za które utzrymuje PSR gdzie wielu strażników bytuje przy prywatnych gospodarstwach rybackich chroniąc ich wody. To jest dopiero kupa gówna. Jak się tym zająć ? Ma ktoś pomysł.?
#9 OFFLINE
Napisano 13 grudzień 2009 - 11:00
CO do PSR mam podobne zdnanie co kolega, mój przyjaciel jest funkcjonariuszem PSR-u, w moim rejonie. To co on mi opowiada to szok, aby tam załapać się do roboty trza mieć spore znajomości i kase, ponadto jak jesteś młody i chcesz sporo działać to jesteś stopowany przez reszte postPZPRowskiej ekipy, chcącej spokojnie czekać emerytury.
Jeszcze jest sprawa rybaków (siatki na morzu, ujściach rzek), niskiej świadomości sędziów i niskich kar, ale tego tak szybko się nie przeskoczy.
pozdrawiam
#10 OFFLINE
Napisano 13 grudzień 2009 - 11:35
Jeszcze jest sprawa rybaków (siatki na morzu, ujściach rzek), niskiej świadomości sędziów i niskich kar, ale tego tak szybko się nie przeskoczy.
I tu jest pole do popisu dla związku. Są w zarządach okręgu radcy prawni których trzeba gnać do roboty. Na każdej sprawie poinien byc oskarzżyciel posuiłkowy co zapobiegło by ogłaszanie durnych wyroków przez wielu olewających kłusownictwo sędziów.
Pawle nic do Ciebie nie mam i nie bierz tego postu do siebie bo nie tyczy się w żaden sposób Ciebie. Pozdrawiam serdecznie i do zobaczenia nad wodą. Zbyszek.
#11 OFFLINE
Napisano 13 grudzień 2009 - 15:36
Tylko Grabowski i spółka mogli wymyślić, że ochroną wóda z ramienia PZW mają się zajmować sami wędkarze. Czy właściciel wód wysyła do tej roboty urzędników z długopisami czy wyposażone w odpowiednie uprawnienia i broń służby? To dlaczego PZW wysyła do tej samej roboty „gołych” amatorów? Niestety nie dowiemy się ile ta amatorszczyzna kosztuje ponieważ koszty SSR są upychane w kosztach zagospodarowania i ochrony wód i są w tzw. „kreatywnej księgowości” nie do wyłuskania. Ja wiem z doświadczenia, że są pozycją nr 2 – 3 w budżecie PZW. Do efektywności, to czystej wody wyrzucanie pieniędzy w błoto. Są to na tyle duże pieniądze, ze połasiła by się na nie nie jedna firma ochroniarska. Dlaczego się więc takowych nie wynajmuje? Nie wynajmuje się bo wówczas nie było by czego kraść wypisując sobie delegacje za pobyt na rybach jako wyjazd na kontrolę. Istota problemu polega na tym, że ochrona wód nie jest postrzegana jako jeden z najważniejszych elementów gospodarki rybackiej. To bardzo ciekawe podejście w kraju tak złodziejskim jak Polska, co na końcu wytłumaczę. Przy dzierżawie wód podstawowym kryterium jest deklarowane zarybianie. Opłaty dzierżawne to margines kosztów. O środkach na ochronę wód nie ma ani słowa. To chyba wyczerpuje temat znaczenia problemu dla urzędników. Podobny stosunek mają władze PZW które nie przejawiają nawet woli do uporania się z plagą kłusownictwa wśród swoich członków. Odpowiedzialność związkowa to istna farsa. To, że macierzyste koło czerpie korzyści ze swoich członków kłusoli to najlepszy dowód. O śmiesznych karach, umorzeniach kolesi nie wspomnę. PZW nie może nawet skutecznie wydalić nikogo bo nie ma takich środków w postaci centralnej ewidencji członków. Póki co nie ma szans na poprawę bo wystarczy poczytać w mediach co się dzieje w tym kraju. Festiwal złodziejstwa w którym premier rządu ostrzega kolesi kręcących lody.
#12 OFFLINE
Napisano 13 grudzień 2009 - 20:30
Pozakuzje to że ludzie są winni a nie sama idea związku. Jeśli nie ma woli zrobienia czekogolwiek to będzie tak dalej. Niestety tak jak piszesz Robert, jakie społeczeństwo takie wybierane władze czy to państwowe czy stowarzyszenia.
Zamker ja się nie gniewam, bo za zo
pozdrawiam
#13 OFFLINE
Napisano 14 grudzień 2009 - 04:15
#14 OFFLINE
Napisano 14 grudzień 2009 - 13:08
Mieszkam w tym samym miejscu co Paweł. Zamiast jeździć 50 km na pstrągi, jeżdżę teraz 120 km. Bynajmniej nie dlatego, że kocham PZW, jestem postkomuchem itp- wytłumaczenie jest proste- SĄ TAM RYBY. I wiem jeszcze jedno- wcześniej jeździłem 50 km. Nie wiem czy pilnowali, czy sypali. Dla mnie mogli nawet modły odprawiać. Ryby były i tyle.
#15 OFFLINE
Napisano 14 grudzień 2009 - 13:48
#16 OFFLINE
Napisano 14 grudzień 2009 - 14:34
Prosty mechanizm? Prosty. Da się to zrobić. Jeśli chodzi o naszą opowieść swoje wiem, ale papierów nie mam. Nic nie zrobię. Olałem te wody bo jest tam w tej chwili nędza. Zacznę im płacić gdy będzie miało to sens, mogą nawet nie wpuszczać ryb tylko zatrudnić szamana, zapisać się do ZBOWiD-u, ONR-u czy Międzymiastówki Anarchistycznej.
#17 OFFLINE
Napisano 14 grudzień 2009 - 15:09
#18 OFFLINE
Napisano 14 grudzień 2009 - 17:47
Na tych wodach łowią ludzie raczej starszej daty, kojażą bardziej PZW z państwową organizacją, wieć pańtwowym palcem. Do tego dochodzi jeden strażnik dzierżawcy, jeden policjant wodny, który służy w sezonie ogórkowym pilnując plażowiczów. PSR jest w konflikcie z dzierżawcą, więc wiadomo jak działają w takiej sytuacji, a SSR swoim przykładem... heheh nie chce mi się na ich temat tutaj pisać.
Niestety jest jak mysha pisze, trza jeździć 3krotnie dalej na pstrągi...
ps moje znalezisko podczas spaceru nad jedną z rzeczek pstrągowych, żak i siata, przegradzające całe koryto, podglądałem pstrągi przy amorach...
Załączone pliki
#19 OFFLINE
Napisano 14 grudzień 2009 - 18:04
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych