Pstrągi: warunki łowienia - przynęty - ryby
#1 OFFLINE
Napisano 25 luty 2010 - 19:13
Czy w końcu zaczniemy poznawać inne sposoby i zależność ich od różnych czynników, czy dalej będziemy mówić o łowieniu pstrągów.
PS Co ciekawe praktycy długoletni piszą o tym jak łowią. Natomiast ciekawi mnie jak długo i co łowią Ci którzy tak intensywnie tym z tymi sposobami dyskutują.
#2 OFFLINE
Napisano 27 luty 2010 - 13:04
spinning pstrągowy zaciekawił mnie 2 lata temu, gdy na pewien wyjazd zamiast muchówki zabrałem spinning (zgodnie z poleceniem kolegi) - wynik pierwszy pstrąg 37 cm ...
kij był, oceniając go dziś, troszkę toporny, bo pracy woblera 4 cm wogóle nie było czuć, a więc do rzeczy
łowisko - Bystrzyca k/ Lublina
sprzęt: obecnie - Robinson Diplomat Top Spinn 255/15, do tego kołowrotek Mistral Tournament 1000, żyłka 0,18 (wiem wiem, zaraz będzie co to za tandeta )
przynęty - głównie woblery 4-5 cm, pływające, kolory różne - najczęściej naturalne z jednym killerem firmy Siek-M. Na większe jakoś nie mogę się przestawić. Ostatnio testuję swoje nowatorskie wzory malowania lub wykonania na korpusach z internetu oraz koguciki własnego wykonania (dla chętnych mogę podesłać zdjęcia)
łowienie i prowadzenie - z racji zakrzaczenia koryta i innych przeszkód, łowienie na krótkim dystansie, najczęściej pod prąd, ale zależy to od miejscówki, zazwyczaj wzdłuż przelewu, ale to z prądem; przy łowieniu na małe wahadłówki rzut lekko pod prąd i ściąganie wachlarzem - po rynnie pod drugim brzegiem ...
ot i tyle - wszystko prosto, składnie i na luzie ... ważny jest kontakt z przyrodą i odpoczynek, a nie ilość mięsa
no i oczywiście w miarę indiańskie podejście do wody
a oto mój wyrób:
#3 OFFLINE
Napisano 27 luty 2010 - 13:16
#4 OFFLINE
Napisano 27 luty 2010 - 13:18
przepraszam za off-top
#5 OFFLINE
Napisano 27 luty 2010 - 13:54
#6 OFFLINE
Napisano 27 luty 2010 - 13:57
ale to wymaga wprawy niestety, której ja jeszcze nie mam
#7 OFFLINE
Napisano 27 luty 2010 - 14:05
#8 OFFLINE
Napisano 27 luty 2010 - 14:09
#9 OFFLINE
Napisano 10 marzec 2010 - 19:50
Tak czytam sobie wątek pstrągowy i widzę raz kolejny, że dyskusja toczy się o łowieniu pstrągów w ogóle. A przecież nie ma dwóch takich samych łowisk, ryb zachowujących się podobnie a ich wielkość także bywa różna. Do tego dodajmy przynęty, ich gabaryty itd...
Czy w końcu zaczniemy poznawać inne sposoby i zależność ich od różnych czynników, czy dalej będziemy mówić o łowieniu pstrągów.
PS Co ciekawe praktycy długoletni piszą o tym jak łowią. Natomiast ciekawi mnie jak długo i co łowią Ci którzy tak intensywnie tym z tymi sposobami dyskutują.
Sprowokowany przez Sławka, przypomniałem sobie, że już kiedyś coś takiego napisałem. Teraz przytaczam prawie w całości.
Może nawet się powtarzam .
Jest to mój sposób, łowienia pstrągów, w warunkach zimowych, przełomu stycznia, lutego, czasem marca.
Jedna istotna sprawa. Nie lubię łowić na gumki. Uwielbiam czuć wyraźną pracę przynęty.
Jednak zima, to czas szczególny. Zimna rzeka, leniwie wijąca się, wśród zaśnieżonych łąk....
I pstrągi.........
To zupełnie inna bajka .
Tutaj gumka, jak najbardziej znajduje swoje zastosowanie.
Ryb jakby mniej.
W wodzie zero życia. Trudniej zlokalizować miejscówkę.
Gdy jednak już się zapuka do drzwi, niemal żaden lorbas, nie odmówi sobie, skosztowania grubej, mało ruchliwej, spływającej wolno z nurtem lub toczonej po dnie, przynęty gumowej.
Brania są bardzo pewne. Hol najczęściej bezproblemowy. A większość ryb, zapięta głęboko, w górną wargę lub w tzw. nożyczki.
Jeden mały trick, który sprawdza mi się wówczas, to kontrolowane spóźnienie zacięcia.
Dziwne ale sprawdza się w 101%
Ten ułamek sekundy, pozwala rybie, na pewne, głębsze zassanie twistera, czy preferowanego przeze mnie raczka.
Poza tym, ten okres, jest według mnie sprzymierzeńcem wędkarzy, łowiących na przynęty normalnego kalibru.
Żadne tam paprochy i micro jigi.
Do jednych z lepszych wabików zaliczam raczki, firmy Relax (nie mam w niej udziałów )
Zresztą sprawdza mi się każdy twister, czy raczek, w rozmiarze 4-8 cm.
Kolorystyka bez fajerwerków. Przeważa raczej ciemna, stonowana, dopasowana do tej lodowatej, grubej wody.
Królują brązy zieleń i czerń.
Zbrojenie, zależnie od potrzeb, od haków nr 3 do 1/0, na główkach, o masie od 5, do nawet 10g. Zależnie od nurtu i głębokości miejscówki.
Przynętę wyrzucam lekko skosem, pod prąd i sprowadzam z prądem, na lekko podniesionym wędzisku dbając, by linka była cały czas napięta a przynęta, tylko chwilami, muskała dno lub spływała tuż nad nim.
Spływ wabika, winien być tylko nieznacznie szybszy, od szybkości nurtu.
Czasami pozwalam przynęcie opaść zupełnie i pozwalam jej, na prawie swobodne toczenie się po dnie, powodowane jedynie naporem nurtu.
Jednak cały czas mam to minimum kontroli, nad stałym kontaktem, z prowadzonym jigiem.
Proste i skuteczne. Mocno czepliwe też. Trzeba się liczyć, ze sporymi stratami ale to nie woblery i cena inna.
Niższa
A gdy nic nie złowię, uświadamiam sobie po raz kolejny, że w wędkarstwie nie ma reguł
PS
Do dobrego obyczaju należy oczywiście, możliwie szybkie, wypuszczenie złowionej ryby. Lubię mieć świadomość, że w wodzie coś jeszcze pływa .
Załączone pliki
- rav_id lubi to
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych