Drop Shot - wszystko o tej metodzie łowienia
#61 OFFLINE
Napisano 06 grudzień 2012 - 13:16
miejsce i pora idealna do tego typu zabaw
#62 OFFLINE
Napisano 06 grudzień 2012 - 20:40
#63 OFFLINE
Napisano 06 grudzień 2012 - 20:55
mozna z jednym i drugim, i na 100% juz bylo, tylko nie pamietam w ktorym watkuSkoro o drop-shocie mowa, to w jaki sposob wiazecie przypon na lowisko z duzymi szczupakami? Da sie zawiazac szczupakowy fluorocarbon jako przypon czy stosuje sie jakies stalki?
sie mi znalazlo http://jerkbait.pl/t...hot#entry995925
#64 OFFLINE
Napisano 07 grudzień 2012 - 10:36
Wówczas ruchy wędziska praktycznie nie przenoszą się na przynętę,,,.
Ale szukam rozwiązania aby jak najdłużej kusząco dla ryby prezentować wabik w efektywnym 1-1,5 m łowiska - daleko od brzegu i głęboko.
#65 OFFLINE
Napisano 09 grudzień 2012 - 20:06
#66 OFFLINE
Napisano 09 grudzień 2012 - 22:12
dobrze robia w takiej kompozycji
#67 OFFLINE
Napisano 10 grudzień 2012 - 14:25
Użytkownik angler1212 edytował ten post 10 grudzień 2012 - 14:26
#68 OFFLINE
Napisano 11 grudzień 2012 - 18:45
carolina rig z pływającym gumisiem, w nizinnej rzece z brzegu późną jesienią?
Do tej pory wspominam jak rozleniwione upałem jeziorowe okonki na płaskim, piaskowym szczycie górki podwodnej były bezradne wobec podobnie troczonej ale ze sztywnym ciężarkiem plus przypon stalowy, klasycznej Rapalki. Obrotówka, jig nie ale tak ordynarnie podany wobler chętnie. Kosztownej przynęty w nierozpoznanych warunkach, w rzece z brzegu nie próbował bym ale pływający gumiś plus carolina rig czemu nie? Grot haka offset może schować, 25 cm fluorokarbonowego przyponu może być OK?
Drop shot na żyłce uskuteczniałem tuż przed mrozami ale bez rezultatu. Na dokładkę, w odniesieniu do klasycznego jig na plecionce, bardziej czepliwy i straty większe. Może dobry jest z łódki do połowów wertykalnych.
W mrozy o plecionce lepiej zapomnieć ale carolina z pływającym gumisiem jest wędkarsko elektryzująca. Może sandacz, może rapa, może za rok?
Pozdrawiam
- damien79 lubi to
#69 OFFLINE
Napisano 12 grudzień 2012 - 15:27
Nie wiem czy juz ktos wspomnial o metodzie shaky head jesli nie to proponuje sprobowac ....mysle ze warto zwlaszcza jak chcesz oblowic dobrze dno.... Drop shot I shaky head sa moimi ulubionymi metodami o tej porze roku ..... Powodzenia
#70 OFFLINE
Napisano 13 grudzień 2012 - 15:34
Skoro o drop-shocie mowa, to w jaki sposob wiazecie przypon na lowisko z duzymi szczupakami? Da sie zawiazac szczupakowy fluorocarbon jako przypon czy stosuje sie jakies stalki?
Kiedyś znalazłem taki sposób, stosowałem z powodzeniem szczególnie w oczkach pomiędzy zaroślami, plus jeszcze taki ze w razie zaczepu rwiesz tylko ciężarek.
http://www.drop-shot...rop-shot-rig-ii
#71 OFFLINE
Napisano 16 grudzień 2012 - 16:18
Witam,
miejsca w dzikiej rzece gdzie woda jakby stoi, jest głęboko i raczej bliżej nurtu jak brzegu to czasami zimowiska ryb. Prawnie obowiązuje zakaz wędkowania. Jeśli nie, a ryby są to: etyka nakazuje takie miejsca oszczędzać, rozsądek zatajać. Tu goły haczyk każdej metody do obławiania dna rani zimujące ryby.
Odcinki poniżej lub wyżej zimowiska to okresowo miejsca aktywnych łowów sandaczy, szczupaków, boleni. Tu trzeba rzekę przypilnować albo lepiej farcika.
Drop shot z brzegu w średniej wielkości nizinnej rzece to porażka. Jednak w porównaniu do tej samej wagi jig, odpowiednik drop shot pozwalał wolniej prezentować przynętę w nurcie poziomo. I właśnie z uwagi na tempo poziomej prezentacji warto chyba próbować w nizinnej rzece z brzegu ale może innych finezyjnych metod obławiania dna jak carolina rig i shaky head plus pływający wabik uzbrojony w pojedynczy haczyk.
Carolina to chyba tylko do wleczenia ale shaky może dać więcej możliwości. Pozioma prezentacja shaky head z pływającym wabikiem teoretycznie wydaje się być lepsza od turlania twistera na zwykłym jighead. Znowu pionowa to jak zabójczy jig i bardziej efektywna w dzikiej rzece z brzegu jak drop shot.
Pozdrawiam
#72 OFFLINE
Napisano 21 grudzień 2012 - 11:36
Dzięki za rady.
Trochę byłem wcześniej "ograniczony " do przyzwyczajeń.
Jednak spiningowanie "stacjonarne" ma swój urok.
Trafiłem na czas wędrówek sandaczy do stołu w tym miejscu.
To jeden z plusów.
Drugi to metoda
1. Carolina - tu muszę się sporo uczyć .
2. Wobek z trokiem - to też wygląda ciekawie .
3. Nr 1 to worm lub pływający ogon gumisia na główce w kształcie shaky head .
#73 OFFLINE
Napisano 21 lipiec 2014 - 19:20
Witam
Przeszukałem forum w poszukiwaniu jednego wątku o DS, ale widzę kilka mniejszy to dopiszę się tutaj.
Chciałbym zacząć (dopiero) zabawę dropem ale wpierw pytanko:
Jak jest z tą metodą na bardzo mulistym dnie?
Wędkowanie z łodzi. Jeziorko płytkie (do 1,5m, ale większość mniej + zarośla). Myślałem o rzucaniu na skraj zielska i tam pracowaniu. Tylko jak poradzić sobie z mulistym dnem? Nie jest to kwestia 20-30cm ale często 2-3m mułu. Wystarczy tylko używać lekkiego ołowiu typu 5g? Jakie macie doświadczenia?
Proszę o wskazówkę, żeby nie zabierać kolejnych przynęt, które będą się kurzyć...
Pozdrawiam
#74 OFFLINE
Napisano 22 lipiec 2014 - 06:47
Ta woda jest bardzo płytka jak na DS, lekki ołów powinien pomóc ale można też zastosować ciężarki ze stopu cyny i ołowiu - ma mniejszą gęstość, więc i większą powierzchnie. Z tym mułem to jeszcze zależy jakiego typu to muł. Na niektórych jest to 2m ale dość twardego, ale łowiłem na takim jeziorku w lubelskim że wszystko wpadało w muł na metr i więcej.
W takich miejscach (jeśli niema pływającego ziela) to wolę slidera
#75 OFFLINE
Napisano 22 lipiec 2014 - 08:05
Chyba niema wyjścia tylko sprawdzić po prostu
- Wojtek78 lubi to
#76 OFFLINE
Napisano 26 sierpień 2014 - 10:42
Jak tak czytam ten temat to się zastanawiam ile osób zniechęci się do dropshota po samym jego czytaniu. Owszem, w teorii lepiej łowić z łódki i lepiej w głębszych miejscach, najlepiej całkiem pionowo bo do tego ta metoda została stworzona.
Wczoraj zniechęcony brakiem brań sandaczy zrobiłem sobie dropshota. Łowiłem z brzegu na wodzie o głębokości 1-1,5m.
Kij - jaxon monolith xt 5-21g 2,12m czyli nic specjalnego, pletka powerpro 0,1 i może półmetrowy kawałek fluorokarbonu, przynęta to jakiś 7cm lunkerek srebrny (kupiłem tylko dwie sztuki żeby spróbować), haczyk 8 do bocznego troku (bo tylko taki miałem).
W ciągu dwóch godzin nałapałem około 50szt okoni od może 12 do 25cm (do tej pory przez dwa lata ciężko było mi tam złapać okonia wymiarowego). Brania miałem nawet około 20-25 metrów od brzegu.
Metoda była tak skuteczna, że po około 15 minutach wędkowania usunąłem zadzior z haczyka aby ryb niepotrzebnie nie ranić.
Dodam, że na tej wodzie nie miałem szczęscia do okoni nigdy, choć próbowałem opadu,blaszek,bocznego troka a ostatnio nawet texas i carolina rig. Polecam wszystkim "amatorsko" (tzn, bez zbędnego wydawania pieniędzy) spróbować tej metody nawet jeśli na waszej wodzie nie ma warunków do dropshota. A jeśli metoda się sprawdzi, wtedy bardziej profesjonalnie podchodzić do tematu
- janih, Luckyguliver, paliop i 3 innych osób lubią to
#77 OFFLINE
Napisano 11 wrzesień 2014 - 12:28
Siemka koledzy gdzie najtaniej mozna w necie kupic jakies gumki do dropa ? u mnie w wedkarskim nic nie mają a chcialbym tego spróbować.
#78 OFFLINE
Napisano 12 wrzesień 2014 - 06:47
Siemka koledzy gdzie najtaniej mozna w necie kupic jakies gumki do dropa ? u mnie w wedkarskim nic nie mają a chcialbym tego spróbować.
Ja od siebie mogę polecić -> KLIK
Ceny przyzwoite, wybór dość duży i sklep jak najbardziej ok.
Gdybyś chciał, to poszukaj w necie gum do dropsa od Jaxona. Niektóre modele bardzo zbliżone do tych od Dragona ale cena dużo niższa.
Użytkownik Matiz992 edytował ten post 12 wrzesień 2014 - 06:48
#79 OFFLINE
#80 OFFLINE
Napisano 22 wrzesień 2014 - 14:02
Witam
Może komuś z Was się przyda, może nie ale opiszę swoje delikatne doświadczenia z DS.
O dropie naoglądałem się na necie tyle fascynujących rzeczy, że postanowiłem ciutkę się zagłębić w temat. Bez "zbędnych" kosmicznych wydatków na sprzęt, przynęty i wszystko co związane z tą metodą. Teoria opanowana - czas na praktykę.
Pierwsze próby miały miejsce 2 lata temu na sztucznym zbiorniku z brzegu. Głębokość zbiornika w granicach 2,5-5m. Wiedziałem (i wiem ), że są tam niezłe garbusy i one właśnie były głównym celem testów. Kijek 3m do 25g, kręciołek jakiś tam klasy 2500, żyłka z tego co pamiętam 0,16, przynętami były twisterki i niewielkie ripperki choć w zanadrzu były lunkery w trzech kolorach ale jakoś nie do końca im ufałem, ciężarki zwykłe do troka. Był to pierwszy i ostatni mój wyjazd z kijem tej długości do metody DS - bardziej przeszkadzał niż pomagał. W chwili obecnej łowię krótszym 2,7m, lżejszym i poręczniejszym kijkiem (wklejanką) do 15 g i jak dla mnie był to dobry wybór tym bardziej, że przydaje mi się do "klasycznego" łowienia - ale to indywidualne preferencje oczywiście. Haki jakich w sumie i do dziś używam to typowe do troka z grubszego drutu, ewentualnie karpiowe. Starałem się wiązać haki mniej więcej w odległości 45-50 cm od obciążenia. Pierwsze próby tylnej części ciała nie urwały ale........miałem bierki i to całkiem przyzwoite ale miałem początkowo problemy z zacięciem. Zdarzyła mi się również obcinka co podobno jest rzadkością - no ale jednak. Na drugi dzień zameldowałem się ponownie na zbiorniku ale z plećką, FC, nowym kijkiem a przynetami były lunkery. No i coś się poprawiło Lepiej czułem brania, była zdecydowanie lepsza kontrola nad zestawem no i coś wreszcie złapałem na lunkery. Pierwszy okoń w granicach 15 cm miał przynętę calusieńką w paszczy. Byłem w szoku. Uwierzyłem, że metoda jest fajna i co się później okazało całkiem skuteczna. Prawdopodobnie mam jeszcze spore braki w technice połowu ale DS nie zawsze przynosił mi dobre wyniki na ww zbiorniku. Dlatego odnoszę się tylko i wyłącznie do tego samego akwenu żeby porównania były w miarę poprawne. Wszystko zależało od dnia. Mój kompan a dokładniej Tata uwielbiał denerwować garbusy na troka więc w tym samym czasie mogliśmy sobie porównywać wyniki, które częściej wskazywały z korzyścią na DS. Bardzo fajnym sposobem okazało się podszarpywanie plećki palcem, na dużym dystansie widocznie przynęta wpadała w drobniejsze drgania a przynajmniej ja tak to sobie wyobrażałem. Aha....jeszcze jeden błąd jaki popełniałem na początku to zbyt szybkie podciąganie przynęty. Jednak musi to sobie w wodzie chwilę podyndać nad dnem i tyle.
W obecnej chwili zrobiłem się już taki leniwy, że "zestaw" do dropa podpinam bezczelnie do agrafki i do wody - szczerze mówiąc nie zauważyłem różnicy w ilości brań a jest to sposób bardzo szybki na sprawdzenie czy czasami drapieżcy lepiej nie reagują na dropa. W zeszły roku wyrównałem życiówkę zębatego tj 73cm właśnie na tak zlepiony zestaw z FC 0,4. i plećką 0,1 a tamtego dnia w 3 osoby nie mieliśmy ani jednego brania na klasycznie zbrojone gumy ??? Moim zdaniem DS jest bardzo ciekawą alternatywą w niektórych sytuacjach. No i te niesamowite brania. Próbujcie i się nie zrażajcie. I wcale nie potrzeba jakiegoś "cudownego" sprzętu, tzn. ja takiego nie potrzebuje Trochę samozaparcia też jest potrzebne, że nie wspomnę o rybnych wodach.
Pozdrawiam
- pablo23004 i Luckyguliver lubią to
Użytkownicy przeglądający ten temat: 3
0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych