Czołem moczy- i włóczykije *
Powrót do przyrody! Takim hasełkiem chciałbym okrasić tegoroczny sezon.
Więcej wypadów nad wode i szeroko pojęty survival, w każdym razie większa izolacja od betonu, aluminium i szkła #metropolia
I tutaj kieruje pytanie do Was, ludzie rzek i jezior:
Dokąd udać się na kilkudniowy, samotny wypad ze spinningiem?
Założenia są takie żeby gdzieś pod gołą chmurką rozbić się a międzyczasie przeczesać woblerkiem pobliską wode.
Obecność innych człekokształtnych w pobliżu niewymagana a wręcz niechciana.
Ewentualnie sklep w promieniu kilku kilometrów
Za małolata rodzice wysłali mnie nad zbiornik Koronowski na obóz wędkarski i wspominam, że było tam dosyć głucho i dziko.
Jakiś ośrodek, molo z łódkami a tak to raczej nieuregulowany brzeg i las.
I o takie coś mi chodzi, gdzieś dojechać, swoje przemaszerować z ekwipunkiem, założyć 1 osobową osade i cieszyć się uciekającym życiem.
Jakieś pomysły?
*jeśli istnieje bardziej odpowiedni dział na forum, proszę przenieś i nie krzyczeć ^.^