Sprawdzone hand made na pstraga
#1 OFFLINE
Napisano 06 grudzień 2010 - 17:55
Przez kilkanascie lat ganiania za pstragami udalo mi sie zgromadzic bardzo duza kolekcje woblerow, bylo strasznie duzo nie osiagalnych juz perelek jak chociazby H.Gebskiego, stare Salmo czy czort wie co tam jeszcze. Lowilem glownie na sprawdzone wzory, jesli miejscowka byla czysta zakladalem najwieksze perelki, w innym przypadku cos co mialem zdublowane badz bylo do kupienia.
Wszystko niestety wpadlo w rece zlodzieja i poszlo w swiat. Powoli kompletuje, Jozio Sendal ma mi cos tam zrobic, Salmiaki, Rapale czy Jugole moge zamowic w sklepach.
Nierozlacznie przewijaja sie na forum, nie tylko naszym dziesiatki nie znanych mi producentow, czesto za dosc wysokie pieniadze, maja byc idealami na owa rybe, wywabiac najwieksze okazy z ich kryjowek itd.
Macie cos godnego polecenia, raczej w rozmiarach 4.5 cm+, dobrze pracujace z pradem badz w dryfie? Za wszelkie rady bede bardzo wdzieczny a chce uniknac wywalania kasy w bloto co kiedys nie bylo problemem ale teraz przy minimum setce przynet do zakupienia wydaje sie dosc wazne ( mania muchowania mnie nie opuszcza i budzet troche ograniczony).
Pozdrawiam,
Bujo
#2 OFFLINE
Napisano 06 grudzień 2010 - 18:50
#3 OFFLINE
Napisano 06 grudzień 2010 - 19:11
#4 OFFLINE
Napisano 06 grudzień 2010 - 19:53
Może moje przynęty to nie najbardziej poszukiwane perełeczki, ale pozwolę Ci zrobić przegląd tego co mam, jak się spotkamy na lipionkach.
Aha. Jest tego + - 500 sztuk.
#5 OFFLINE
Napisano 06 grudzień 2010 - 21:31
Z perspektywy czasu dochodzę do wniosku, że stare małe pstrążki Salmo były najskuteczniejsze. Czasami trafi się gdzieś na allegro lub forum sprzętowym. Moje ostatnie sztuki pojechały za ocean. Ale co tam - poszły w dobre, zacne ręce.
Pamietam jakis czas temu pojawil sie ''nowy'' na forum o angielsko brzmiacym nicku. Sprzedawal wlasnie pstrazki i strzeble Salmo. Kupilem od niego wszystkie jakie wtedy wystawil LadyD to byl
Mialem ich sporo, kiedys niestety. Ciezko to w sumie jakos racjonalnie wytlumaczyc ale jesli chodzi o mnie to zgadzam sie z 100%. Stare modele z grubym sterem, najlepiej jeszcze z pomaranczowym grzbietem byly idealne ns pstragi, minnow, butcher czy bullhead to bylo to, no i Hornety GMO.Szkoda ze dalej nie robia ich jak kiedys. Na pewno panowie z Salmo pracowali nad nimi przez lata starajac sie ulepszyc to i owo. Nowe oczywiscie lowia ryby ale to juz nie to
@kryst- obejrze, obejrze
@tpe- faktycznie zapomnialem o krakuskach, na ktore zlowilem w sumie troche ryb
Pozdrawiam i dziekuje,
Bujo
P.S. Mial ktos stycznosc z ''nowymi'' jak dla mnie wyrobami papaja czy innych powoli dostepnych przez rozne sklepy wytworcow?
#6 OFFLINE
Napisano 06 grudzień 2010 - 21:51
#7 OFFLINE
Napisano 07 grudzień 2010 - 06:01
#8 OFFLINE
Napisano 07 grudzień 2010 - 07:42
Woblery Bóbr, facet jest z Kamiennej Góry, ale nie pamiętam jak się nazywa. Pewnie z forum ktoś zaraz przypomni, ale nie wiem też jak się z nim kontaktować. Kupowałem jego wobki jak były dostepne w sklepie w Jeleniej Górze... stare czasy.
Więcej grzechów nie pamiętam.
W jakich okolicznościach Ci zaje**li sprzęt? Nad wodą czy włam do domu? Jeżeli chodzi o kradzie to chętnie wróciłbym do średniowiecza i po ulicach chodziliby jednoręcy bandyci.
#9 OFFLINE
Napisano 07 grudzień 2010 - 08:03
??? Takich nie robię. W tej wielkości to flyer... ale łamany wanderek 5 cm to na pewno byłby strzał w dziesiątkęMichał Popper poszedł ostatnio w papaye, pogadaj ze Sławkiem bo jego wandery 5 cm też są ładne na kropki.
#10 OFFLINE
Napisano 07 grudzień 2010 - 08:41
#11 OFFLINE
Napisano 07 grudzień 2010 - 09:38
#12 OFFLINE
Napisano 07 grudzień 2010 - 10:13
#13 OFFLINE
Napisano 07 grudzień 2010 - 16:06
Później zacząłem eksperymentować już z konkretnymi przynętami, głównie z Salmo. Później były Górale. Początkowo mało skuteczne - tak mi się wydawało. Z czasem zmieniłem zdanie o 180 stopni. Szczególną sympatią darzę jeden z większych - 5cm model w ciemnym malowaniu imitującym pstrąga. Przez kilka lat był moim killerem – niestety w tym sezonie został w głęboczku ....
Po woblerach zacząłem przekonywać się do gumek do tego stopnia, że w pewnym momencie w pudełku miałem tylko jednego woblera.
Później były obrotówki – te najmniejsze. A że historia kołem się toczy teraz znowu na plan pierwszy powróciły woblery z drobną różnicą.
Najbardziej wkurzało mnie to, że jak człowiek trafił na atrakcyjną dla ryb przynętę, to zaraz zostawała w wodzie - wędkuję w niewielkich rzekach Pomorza i nie stosuję grubych żyłek i plecionek – ostatnio plecionka 006. Więc trochę z oszczędności, a trochę z przeświadczenia, że wiem czego chcę zacząłem sam strugać wobki.
Po sezonie połowów własnymi przynętami doszedłem do kilku wniosków. Pierwszy, to wielkość przynęty. Okazało się mianowicie, że najłowniejsze okazały się najmniejsze z moich wobków. Część z nich z racji wielkości, bardzo słabo pracowała zarówno testach wannowych jak i w rzece, a okazywały się bardzo skuteczne. Skuteczne, ale dopiero po tym jak się do nich przekonałem – dziwne. Prawda ?!
Teraz druga sprawa. Ten ich mały rozmiar stał się bardzo selektywny – przynajmniej tak mi się wydaje. Jak zakładałem takiego bobaska momentalnie przestawały brać maluch, które w tym samym czasie atakowały jak opętane małą gumkę lub obrotówkę. Dlatego m.in. długo nie dawałem swojemu rękodziełu szansy, myśląc, że jak małe nie biorą to i większe nie będą.
Kolejna sprawa to malowanie. Moje są malowane tak jak potrafię i daleko im do wyrobów sklepowych, ale … no właśnie ... myślę, że malowanie chyba ma niewielkie znaczenie dla ryb (za to olbrzymie dla wędkarza). To samo, ale może w mniejszym stopniu dotyczy to koloru przynęty. Ma być jasna albo ciemna i ma mieć to coś i już.
Co sądzicie na ten temat. Czy ktoś z was ma podobne spostrzeżenia?
pozdrawiam
#14 OFFLINE
Napisano 07 grudzień 2010 - 17:22
#15 OFFLINE
Napisano 07 grudzień 2010 - 17:32
Chciałbym wierzyć, że zrobi ale...nie wierzę . Mam jednego takiego ale nie-pstrążkaSławku a zrobiłbyś kilka łamanych wanderków 5cm-( malowany na pstrążka)
#16 OFFLINE
Napisano 07 grudzień 2010 - 17:50
@rapia- mialem kiedys jednego Sieka, na ktorego lowilem jak juz totalnie nic nie bralo. Kilka pieknych pstragow i kleni wyciagnalem nie liczac drobnicy. Pozarl mi go szczupak w dolku na River Kennett Chcialem zamordowac gada ale drugi raz nie wzial.
Woblerow mialem sporo ponad 300 pewnie blizej nastepnej setki. Trudno...
Bede na swieta w Polsce to poganiam troche po warszawskich sklepach. Szkoda, ze salon Muskie juz nie istnieje. Byl skarbnica malych wytworcow.
Jesli chodzi o mnie i moje pstragowanie: wiele przynet mam sprawdzonych i czesc jestem w stanie kupic. Pozostanie jednak jakas pustka i szukam czegos by ja wypelnic. Rzeki gdzie glownie lowie przypominaja wielkoscia Dunajec, kamieniste i z szybkim nurtem.
Bujo
#17 OFFLINE
Napisano 07 grudzień 2010 - 17:59
Sławku a zrobiłbyś kilka łamanych wanderków 5cm-( malowany na pstrążka)
[/quote]
Chciałbym wierzyć, że zrobi ale...nie wierzę . Mam jednego takiego ale nie-pstrążka
[/quote]
A to ciekawe bo ani jednego takiego nie zrobiłem . Zmierz go a pewnie ma 7 cm .
#18 OFFLINE
Napisano 07 grudzień 2010 - 18:08
#19 OFFLINE
Napisano 07 grudzień 2010 - 18:17
#20 OFFLINE
Napisano 07 grudzień 2010 - 18:18
Zgadza się. 7 cm. To bardzo dobry rozmiar pstrągowego woblera. Już ktoś to sprawdził na Kwisie...............
A to ciekawe bo ani jednego takiego nie zrobiłem . Zmierz go a pewnie ma 7 cm .
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych