Ale po kolei do robienia własnych woblerów zmotywował mnie Rysiek oraz Jarek lub efferus jak kto woli w ich rekach zobaczyłem jak skuteczne potrafią być własnoręcznie wykonane wobki nad wodą pare razy dostałem od nich niezłe baty co ja mówię cały czas dostaje



A oto on mój pierwszy killer




w tej pierwszej partii wobków było 15 jeszcze parę z nich okazało się skutecznych niestety zginęły bezpowrotnie na polu walki cześć ich pamięci



oczywiście zachęcony sukcesami pierwszej partii szybko zacząłem robić drugą już wtedy miałem ogrom swoich pomysłów w głowie ale niestety tak przedobrzyłem że wszystkie okazały sie do bani






potem pojawiła się kolejna partia która zaowocowała paroma killerami pstrągowymi o to mi chodziło bo do tych ryb chciałem dedykować swoje przynęty a oto kilka z nich które przeżyły



