Witam.
Jak się nastawiasz na tłuste kluski to na dole ich szukaj. Dużo lepsze warunki do rozwoju i wzrostu tam mają.
Po wnikliwej analizie i zastanawianiu się przez całą zimę, postanowiłem w tym roku połowić więcej (całoroczna licencja) na nizinnym odcinku. Znam go całkiem dobrze jeszcze sprzed komercji. Świetna i urozmaicona woda, na której można próbować połowić muchowo (i nie tylko) niemal cały przekrój polskiego rybostanu - szczupak, sandacz, kleń, jelec, jaź, karaś, płoć, okoń, świnka, boleń, sazan, leszcz, sum, miętus, certa, lin ... do wyboru i koloru ...no i same pstrągi, które też schodzą z górnych odcinków.
W dodatku można tu łowić za normalne pieniądze (180 zł) przez okrągły rok, a nie za nieco chore ceny przez pół roku. Uważam że ceny obowiązujące na środkowym odcinku górskim są nieco z księżyca wzięte. Z bardzo prostego powodu - w promieniu kilkunastu lub kilkudziesięciu minut jazdy samochodem jest całkiem sporo wody równie zasobnej w rybę i dającej ogromną frajdę wędkarską za dużo mniejsze pieniądze (roczne składkowe - okręgowe). Olza, Soła, Koszarawa, Biała, Skawa, Skawiczanka, Biała Przemsza plus wody w Czechach i na Słowacji jak by komuś było mało. A na Dunajec i Białkę to ze Skoczowa jedzie się przez Korbielów i kawałek Słowacji c.a. półtorej godzinki, żeby połowić za dniówkę w wysokości 30 zł ...
Paradoksalnie mógłbym rzec że nie miał bym żadnych oporów płacić tyle ile się płaci np. na sanowym czy dunajcowym oesach, jeżeli była by to podobna woda. Ale za "basenowe" łowienie wpuszczanych co paręset metrów hodowlanych prosiaków, uważam kwoty jakie tu trzeba zapłacić za zbyt wygórowane.
Ale jest to tylko moje osobiste zdanie i w dodatku jak najbardziej potrafię tutaj zrozumieć tych, kórzy jednak wolą Wisłę
Wracając do kleni i ulubionego przeze mnie dolnego odcinka - jestem miło zaskoczony jak na razie. Ale z tymi grubymi kluchami to nie tak wcale łatwo ... cholernie płochliwe. Łatwiej i prościej złapiesz sporego sandała czy szczupłego niż klenia powyżej 40 cm. O jaziu nie wspominając. Ale pływają tu spokojnie takie w granicach 50-60 cm - z każdego mostu niemal je można zobaczyć przy słonecznej pogodzie i niższym stanie wody. Można się godzinami całymi przyglądać jak do wszystkiego co płynie w rzece wypuszczają zawsze całą forpocztę 20-30 cm króciaków , same żywiąc się chyba wodą i powietrzem ...
Jedna rzecz mnie jeszcze zastanawia rozpatrujac to łowisko. Że zarybiane jest tymi rybami z tłuszczową płetwą to wiadomo - są zdjęcia, opisy, informacje. Ale nigdy i nigdzie od wielu lat nie znalazłem żadnego info że zostało cokolwiek wpuszczone z białorybu czy drapieżników w dolnym odcinku nizinnym. Może się mylę ... a może dzierżawca liczy że wszystko samo się namnoży lub napłynie ...
Pozdrawiam.
Użytkownik Forest-Natura edytował ten post 24 kwiecień 2017 - 23:50