Witam.
Tak mnie naszło, bo kiedyś miałem fajną łódkę drewnianą wykonaną z modrzewia. Długość ok.5 m, waga ok 250 kg.Ciężka i niepraktyczna, trzeba się było dobrze we trzech nagimnastykować, żeby to zrzucić na wodę, albo załadować na przyczepę, dbać, konserwować, czyścić, zimować pod dachem...
Ale fajniejszej łódki do tej pory nie miałem.
Ten zapach drewna i żywicy tworzył klimat niesamowity i niepowtarzalny. Nie chciałbym tutaj zostać posądzony o fetyszyzm, ale lubiłem w tej łódce po prostu siedzieć ze względu na jej fajność. Nawet jak spływałem z wody o kiju, to klimat tej łódki rekompensował mi wszelkie niepowodzenia i porażki.
Później przeszedłem na łodzie z laminatu, praktyczne, trwałe, stabilne, tylko właśnie bez tego czegoś, co pozwalałoby związać się z nimi tak po prostu je kochać lub chociażby lubić.
Czy ktoś jeszcze robi takie fajne łódki z drewna za jakieś przyzwoite pieniądze? Czy jeszcze jest zapotrzebowanie na takie pływadła i czy można je jeszcze kupić. Może koledzy podpowiecie, gdzie by to można było dostać?