cześć,
wiem, że niektórzy mogą uznać temat za odgrzewany nieco, ale do refleksji skłoniła mnie Znajoma
nie, nie wędkuje ;-)
rozmawiałem z Nią o Jesiennym Lipieniu Sanu, że to takie spotkanie pasjonatów, zawody, sędziowie, regulamin, itd. itp.
a Ona na to - jakie zawody, jaki sport?
to najwyżej hobby (którego zresztą Ona nie rozumie)
no i teraz przemyślenia: czy sport nie jest wtedy, gdy każdy uczestnik ma ten sam sprzęt? np. masz tu kulę, waży x kg i pchnij sprzed tej linii; kto dalej pchnie, wygrywa
jest w tym - IMHO - jakaś racja...