Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.





Zdjęcie

Kwarantanna

Napisane przez lukomat , 30 marzec 2020 · 2662 Wyświetleń

To będzie wpis z serii o tym jak to sobie nie połowiłem łososi tej wiosny. Ale zanim przejdę do sedna, to mała dygresja.
Chiński wirus powoli ogarnia cały świat. Grozi nam poważny kryzys gospodarczy. A tym czasem w pewnej "poważnej instytucji państwowej"...

 

https://ec22.waw2.ca...EM195YIM-V2.mp4

 

Wiosenne łososie w srebrnej szacie są dla mnie zdecydowanie najatrakcyjniejsze i z dużą niecierpliwością wyczekiwałem dawno zaklepanego wyjazdu do Szkocji.
W zeszłym roku mieliśmy sporego pecha. W trakcie naszego tygodniowego pobytu nastąpiły obfite opady i poziomy wód były dalekie od optymalnych. Podjęliśmy nierówną walkę z żywiołem i zgodnie z przewidywaniami wyjazd zakończyliśmy na zero. A w zasadzie na minusie, bo pierwszego dnia złamałem szczytówkę w Loop Blueline 11'6" #7. W trakcie rzutu usłyszałem ten nieprzyjemny suchy trzask. Nie mam pojęcia jak do tego doszło. Mogę tylko domniemywać, że element musiał kiedyś doznać osłabienia, a akurat tego dnia wykonał ostatni ukłon w kierunku rzeki.
Później było już tylko gorzej. Poziomy wód szły do góry, a nadzieja na wiosennego srebrniaka w kierunku przeciwnym. Na Spey woda i porywisty wiatr nie pozwalały na bezpieczne łowienie. Na Fidnhorn też nie było łatwo.

 

Dołączona grafika

W normalnych warunkach przed Maksem powinno być jeszcze 2-3 metrów suchych kamieni

 

Dołączona grafika

Ekipa w komplecie

 

Dołączona grafika

Gdzieś na odludziu

 

Dołączona grafika

Jeden ze strumyków uchodzących do Spey

 

Dołączona grafika

Benio w trakcie poskramiania 13'6" wędziska

 

Jak widać na powyższym zdjęciu, ostatniego dnia zaczęły się robić sensowne warunki. Woda trochę opadła i poprawiła się przejrzystość. Ale zostało nam za mało czasu. Na pocieszenie zobaczyliśmy kilka ryb i trzeba było wracać do domu.
W tym roku miało być inaczej i pomimo, że sezon jakoś opornie się rozkręcał, to byłem optymistycznie nastawiony. W marcu jakby weszło więcej srebrniaków. Kolega trafił dwie fajne rybki na Findhorn.

 

Dołączona grafika

Leslie i springer

 

Około tydzień później dostaję wiadomość od Iana, że jego klienci taką oto rybę dopadli na Findhorn.

 

Dołączona grafika

Oszacowana waga 30lb

 

Nie kelt, ale troszkę szczupły jak na springer. Niestety łuski nie zostały pobrane do analizy, więc nigdy się na 100% nie dowiemy. Jednak według wypowiedzi wielu ekspertów w tej dziedzinie była to samica, która już wcześniej odbyła tarło, przeżyła i po pobycie w morzu weszła do rzeki ponownie.

 

Dołączona grafika

42" x 20"

 

Jakby tego było mało, następnego dnia poprawili klasycznym springerem.

 

Dołączona grafika

18lb

 

Tylko pozazdrościć takich wyników. Ale w tym samym okresie stało się dla nas jasne, że wyjazd nie dojdzie do skutku ze względu na koronawirusa. Polska zamknęła granice, loty zostały odwołane, a na domiar złego ja utknąłem w Norwegii i powrót do domu jest zaplanowany pod koniec kwietnia. Szlag!
Samopoczucie delikatnie mi poprawił fakt, że Wielka Brytania też się zamknęła. Wprowadzono restrykcyjne przepisy ograniczające przemieszczanie się, między innymi zakazujące wędkowania. Oby zaraza minęła jak najszybciej, bo jak tak dalej pójdzie, to lipcowe łowy też nam przepadną.






a propos podpisu pod zdjęciem Benia aż chcialo by się sparafrazować "jak taki tak zaczyna to gdzie skończy?"
    • Guzu, lukomat i DeepRunner lubią to
Na liche pocieszenie dodam, że w południowej części Europy też najpierw była hydro a teraz jest viro "sytuacja".
Taki to ten 2020 so far.

Ale kiedyś jeszcze uda się .

Zdrowia Łukasz !
    • lukomat lubi to

Friko, fotkę Benia potraktowałem z małym przymrużeniem oka. Troszkę kulawo to wyglądało, ale stosunek wzrostu dziewięciolatka to długości luśni jaką poskramiał był wyjątkowo niekorzystny. To mniej więcej jakby dorosły chłop machał słupem telegraficznym.

A już na poważnie, nie wiem gdzie chłopcy skończą w wędkarstwie, ale jedyną moją ambicją jest żeby razem jeździć na ryby.

 

Guzu, oczywiście, sezon jeszcze się nie skończył, cierpliwie czekam. Zdrowia i nie dajmy się zwariować!

Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
31 mar 2020 12:04

I ten młody chłopiec tak bezceremonialnie posługuje się zestawem i technika nad którą polski ff łamie sobie głowy i zębyse nawzajem wybija, o której wykładnie toczy zaciekłe wojny, buduje swój prestiż i pozycję badacza przechodzącą w pozę nawiedzonego, nieomylnego guru .. w sieci.. 

Niesłychane.. :)

Zawsze byłem zdania, że nie ma co dzielić włos na czworo. Rzuty speyowe są w praktyce prostsze i bezpieczniejsze niż znad głowy.

    • peresada lubi to
Bez przesady, solidna technika rzutów kotwiczonych nie jest łatwa. Jest mnóstwo niuansów na które ciężko wpaść samemu tylko obserwując jak ktoś rzuca. Ale nie oznacza to ze trzeba skończyć Hogwart żeby to opanować, jak twierdzi tzw Guru, wszyscy wiedzą o kogo chodzi. Wystarczy YT, wszystko podane na tacy.

Chinska zaraza trzesie caly swiatem bezapelacyjnie.  Ale moze to i lepiej. Te ocalale populacje ryb wedrownych moze troszke odpoczna.

W zeszymy roku przeczytalem artykol o steelheadach z Thompson.

Zdanie zawarte w tym artykule podsumowuje temat. Cytuje:

 

"There are now fewer steelhead trout in the Thompson River system than there are letters in this sentence"

    • Paweł Bugajski lubi to

Maciek, żeby skutecznie łowić nie trzeba wspinać się na poziom dla zaafansowanych. Pod jednym warunkim, że jest ryba w łowisku. Im trudniejsze warunki i mała ilość ryb, tym bardziej liczą się niuanse o których wpomniałeś.

 

Krzychu, strasznie mi szkoda, że Thompson upadło na kolana i nie może się podnieść. Do Kamploops chyba wyrobiłbyś sie z domu w 4 godzinki?

To prawda jak ryba jest w rzece to nic nie przeszkadza. Najlepszym dowodem ja sam, pierwszy raz na łososiach, rzucałem tak, że do dziś się śmieje na wspomnienie tych wyczynów i 59 ryb w 8 dni... Ech, to se ne wrati...
    • lukomat lubi to
Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
01 kwi 2020 07:07

Jak zaczynało się od staromodnego dt, to przetoczyć rolkę - dziecinnie proste jest.. tak jak z rolki przejść do rzutu..

    • lukomat lubi to
Pierwszy raz na łososiach. Pierwszy dzień łowienia. Stoję w Warzudze. Obok mój kolega Mateusz. Obydwoje debiutujemy z DH. Różnica jest taka, że Mati odbył kurs machania kijem u jakiegoś szpenia. Po mojej 2 rybie i jego zerze brań pyta się mnie w czym tkwi tajemnica? Moja odpowiedź była prosta- ja starałem się złowić łososia, a on polował na ryby latające😁. Był tak zafascynowany tymi wszystkimi Tsnapdoublehoulecastami, że jego mucha przebywał głównie w powietrzu. Za to moja głównie w wodzie 😁. By nie było tak różowo. Kilka lat później byłem w Norwegii. Za plecami była pionowa skała. Tam technika się przydawała.
    • lukomat i DeepRunner lubią to
Zdjęcie
Sławek Oppeln Bronikowski
03 kwi 2020 18:25

Sama technika to nic wielkiego - zupełna prościzna, że tak powiem.. Ale łowić stylowo, bez wysiłku, elegancko - to jest dopiero coś, czym pochwalić się można.. zamiast kompensacyjnego zachłyśnięcia się bajernymi pojęciami i czarem slangowej nomenklatury - niczym przysłowiowy Darek.B.. :) 

    • lukomat lubi to

Październik 2024

P W Ś C P S N
 123456
7891011 12 13
14151617181920
21222324252627
28293031   

Ostatnie wpisy

Ostatnie komentarze