Kategorie Wszystkie →
Szukaj w artykułach
Reklama
Ostatnie na blogu
-
Jak obiecałem
Kuba Standera - 16 kwi 2024 10:02
-
Hiszpańskie ostatki
Kuba Standera - 14 kwi 2024 11:21
-
Łódź. Nie łudź się..
Sławek Oppeln Bronikowski - 05 kwi 2024 18:24
-
Szybki wypad
Kuba Standera - 29 mar 2024 13:21
-
Znów na północ
Sławek Oppeln Bronikowski - 20 mar 2024 19:34
Ostatnie komentarze
-
Pytanie o Drag Clicker Daiwa alphas air ?
czarny1 - wczoraj, 19:47
-
Sumy - na co i czym?
a_men - wczoraj, 18:31
-
Brak zezwolenia
bartsiedlce - wczoraj, 10:36
-
Muchówka na nizinne rzeki
OloPe - wczoraj, 06:49
-
Magic tools gościa Marc Petitjean
Bujo - 23 kwi 2024 22:38
Tagi
- ogłoszenie
- inne
- kołowrotki
- przelotki
- konkurs
- wodery
- śpiochy
- motorowodne
- rodbuilding
- kołowrotek
- video
- dolnik
- catch and release
- pracownia
- odzież
- fly fishing
- naprawa
- catch&release
- spacing
- blank
- phenix
- uchwyt
- spinning
- artykuł
- serwis
- #pstragi
- szczupak
- rękojeść
- woblery
- okoń
- pstrąg
- step-by-step
- multiplikatory
- sandacz
- tech
- autorski
- miasto
- street fishing
- zestawy
- c&r
- autorski-rb
- tech-rb
- przynęty
- osprzęt
- fuji
- buty do brodzenia
- #refleksje
- mhx
- blanki
- wędki
1126 aktywnych użytkowników (w ciągu ostatnich 15 minut)
Bing, StevenOa, elmo, Google, Peterx, Bolen30, hubert-wlkp, Andrzej6, mav3rick, wirwesku, Hecht_100, Facebook, PIOTREK113, snoekje90, womar, Pisarz.......ewski Piotr, guciolucky, MATIG, vincino, slawek_2348, drzejko, homax, rybak109, piernik, Goliat, staszek72, ciosekm.80, scca, stigibingo, Marek1969, Tomasz eS, m_ar, jalo1975, Kretek, krzysztof1983, Bartek1989, mekDa, PrzemekL, Doman, ricco, TomaszSz, zander90, dekosz, kondzio 77, adamooo, jajakub, WalterW, MATI87, Faer, Hubert 1987, TeDDyBoY, tymof, Sławek77, Gad1979, Pavko, PerchMaster, Dedo, Bury knives, bieniu08, sylweczek, Elwojtas, kanu, pfk666, ja_krzysiek, szpieg, soyerek, zaru, Leszek-1975, Rybka 73, tiko, rally, Wacha, Cez@ry, tato1, Grzech76, Ferret, Tarłoś
EWS - Czyli Ekwipunek Wędrującego Spinningisty
Do napisania tego krótkiego tekściku skłoniła mnie refleksja nad tym wszystkim co zobaczyłem i przeczytałem w Internecie podczas szukania nowego wędkarskiego noża i multitoola. Pierwsze frustracje wylałem w wątku - http://jerkbait.pl/t...-8#entry2675079 dlatego nie ma sensu ich tutaj powtarzać.
Tym bardziej, że teraz patrzę z mniejszym niż na początku zażenowaniem na tzw. EDC-owiczów, którzy nie mając całej tony gadżetów przy sobie nie ruszaja się ani na krok z domu i dla ktorych nawet klips w multitoolu musi trzymać się na majciochach w określony sposób,- bo i te pewnikiem noszą oni w wersji taktycznej… Jednak EDC-owicze Buszkraftowcy są już nam wędkarzom znacznie bardziej bliscy, bo trochę podobnie jak my szukają kontaktu z w miarę możliwości niezdeformowaną naturą. Są jeszcze Preppersi, ale dla mnie motywy bycia preppersem i ciągłe doskonalenie się w tej dziedzinie, a także śledzenie dziejących się na świecie katastrof i próby rozgrywania obrony i ucieczki przed/od nich w rodzimych warunkach są zbyt paranoiczne. Wspominam jednak obydwie te grupy nie po to, by je obrażać czy dowodzić czegokolwiek a dlatego, że warto prześledzić czy wybrany przez nas Multitool, czy nóż sprawdził się w ich użytkowaniu. Obydwie te grupy użytkują owe narzędzia znacznie bardziej intensywnie niż my wędkarze więc to, co się u nich sprawdziło i nas raczej nie zawiedzie. Czego moim zdaniem nie warto naśladować od ww grup? Tego całego sprzęciarstwa i dźwigania całej masy gratów w razie „W“. Pewnie Bolek Uryn po przeczytaniu tego co naskrobałem napisałby, że można to jeszcze o połowę zredukować, w czym zapewne miałby rację, bo płynna jest granica między koniecznością a komfortem nawet u jednej osoby a co dopiero pomiędzy różnymi ludźmi. Mnie jednak nie chodzi o podanie jakiejkolwiek recepty na EWS tylko przykładu jak to u mnie wygląda i co daje mi komfort dobrego przygotowania do wyprawy. Pewnie każdy z Was, kto uprawia takie wędkowanie będzie miał inny EWS. Ów EWS będzie się w sposób oczywisty różnił dla kogoś kto uprawia Streetfishing i Wildfishing, ale to właśnie powstały na forum jerkbait.pl wątek ma być miejscem do wymiany myśli, pomysłów i stosowanych rozwiązań.
Dlatego też skupię się jak obiecałem na pokazaniu i uzasadnieniu mojego własnego i w moim rozumieniu minimalistycznego EWS, - czyli ekwipunku wędrującego spinningisty na całodniową wyprawę od przedświtu do nocy.
Po co to w ogóle potrzebne? Nie wystarczy kamizelka? A no nie zawsze wystarczy i rzadko jest przy wielokilometrowej wędrówce wygodna ze względu na nieoptymalne rozłożenie ciężaru. Cały pomysł zrodził się w momencie, w którym postanowiłem poznać Ren sam, bez towarzystwa. Wybierane przeze mnie z mapy satelitarnej odcinki nawet w mocno zurbanizowanych fragmentach rzadko oferują knajpę z zimnym piwem i czymś do przegryzienia. A nawet jeśli, to często nie chce mi się obchodzić tego kilometra czy dwóch od rzeki - bo szkoda czasu, w którym można łowić. Wyjątkiem są całodniowe często 20-godzinne letnie wypady, gdzie żar się z nieba na łeb leje niemiłosiernie i przekroczona już 50-tka daje się we znaki… Po prostu wtedy muszę zejść na godzinkę do klimatyzowanej na ogół knajpki i zregenerować siły. Potem krótka drzemka w cieniu na ciepłych Reńskich kamieniach powoduje, że wszystkie siły wracają i można iść dalej i łowić do upadłego… Tę formę aktywności od dłuższego czasu ułatwia mi mój Slingbag, który widzicie na zdjęciach nieco zmodyfikowany dzięki systemowi Molle.
Szara, owalna i długa doczepka jest przewidziana na 0,75L termos lub litrową butelkę na wodę typu Nalgene. Najczęściej jednak jest ze mną gorący turecki czaj, czyli czarna herbata, szczególnie w upały doskonale gasząca pragnienie i zapewniająca ochłodę w skwarze. Kieszonka na owej doczepce zawiera: paczkę worków (np. na śmieci albo w razie przebicia wodera jako onuca), rozpałkę do ogniska, okulary z Aldi-ka z wbudowaną latarką, mały woreczek z plastrami, fiolkę z wodą utlenioną oraz 3 kosmetyczne mikrokondomiki. Dla mnie najbardziej praktyczną fiolką stał się atomizer po spreju do nosa, wypłukany wrzątkiem i napełniony woda utleniona, co pozwala przy jakiejś większej ranie, przemyć ją rozpylając ciecz przy jej niewielkiej utracie. Ten śmieszny pakiet opatrunkowy już wielokrotnie mi się przydał przy wyciąganiu wbitych w palce i ręce kotwic. W praktyce wygląda to bardzo prosto, po wyrwaniu kotwicy – dezynfekcja, potem zaklejenie plastrem i jeśli to jest palec to naciągniecie mikrokondomika kosmetycznego. Ten prosty zabieg pozwala łowić dalej bez konieczności odwiedzania pogotowia. Rana jest właściwie opatrzona i nie trzeba się nią przejmować.
Komora główna Slingbaga to pojemnik na dwa pudla z przynętami z czego jedno z nich dwustronne jest przed zmierzchem pakowane jako pudełko nocne. Przegródki w tym dwustronnym pudelku pozwalają na umieszczenie w każdej z nich tylko jednej przynęty dzięki czemu unikam zazwyczaj głośnego, irytującego i płoszącego ryby na płytkiej wodzie rozplątywania kotwic po omacku. W ciągu dnia wędrują także ze mną w głównej komorze dwie albo trzy (w lecie zamrożone) kiełbasy do upieczenia na ognisku. W przedniej kieszenie slingbaga pakuje woreczki strunowe ze sprawdzonymi gumami uzbrojonymi pod aktualny stan wody.
Mała czarna doczepka jest magazynkiem na VEP-y, miarkę i zapalniczkę wiatrową, a także na mydelniczkę z agrafkami. Kieszenie frontowe wypchane są woreczkami strunowymi z gumami.
Tylna ścianka Slingbaga ma kieszeń, w której noszę składaną na trzy własnoręcznie wykonaną matę do siedzenia na mokrym (która jest obecnie u krawcowej). Na tylnej ścianie na dole umocowany jest średniej wielkości nóż survivalowy służący głównie do batonowania i wycinania przeszkadzających gałęzi w miejscach, w których łowię w nocy. Tak schowany nóż jest niewidoczny dla przypadkowych widzów i bardzo łatwy do szybkiego wyciągnięcia w razie, „W”, który na szczęście jeszcze nigdy nie nastąpił i miejmy nadzieję nigdy nie nastąpi.
Na pasku głównym Slingbaga zamontowałem pokrowiec od multitooola, bo doskonale mieści mi się tam mój telefon i obok mała diamentowa ostrzałka do haczyków. W ten sposób mam łatwy dostęp do wszystkiego, czego mogę potrzebować stojąc głęboko w wodzie bez konieczności wychodzenia z niej i ściągania Slingbaga. Tak spakowany Slingbag z pustym termosem wazy 4kg (jak wskazała waga łazienkowa).
Cały zestaw EWS dopełnia kabura z multitoolem, z którego tak naprawdę ważne są kombinerki - wyhaczanie ryb, wyciąganie kotwic z paluchów, nożyczki do cięcia żyłki i plecionki, nóż do pokrojenia drobiazgów na ognisko, pila - rzadko, śrubokręty - bardzo rzadko. W szlufkach kabury multitoola jest latarka boczna Fenix LD 15R , którą szczególnie polecam: ma cztery tryby świecenia światłem białym, czerwone światło stałe i mrugające, a także tryb nadający SOS na czerwono. Łatwo ją naładować/doładować przez mikro USB w np. samochodzie czy z powerbanku. Latarka ta posiada też magnes, który jest bardzo praktycznym elementami latarki. W drugiej szlufce mam krzesiwo, ale to bardziej z sentymentu… Multitool dynda na mocnej i rozciągliwej smyczy, co minimalizuje możliwość utopienia czy zgubienia go. Jedynie latarkę wymieniłem z nazwy i modelu tylko dlatego, że nie znalazłem innej o tej wielkości i z tymi przydatnymi funkcjami, pozostałe gadgety zapewne każdy dobierze lub ominie według własnej potrzeby.
PS.
Ze zbędnych zakupów muszę wymienić folder Kizer Begleiter z VG-10, który bardzo mi się podoba, ale jest mi kompletnie zbędny nad wodą. Leży teraz w samochodzie gdzie się już kilka razy zupełnie nieoczekiwanie przydał… Chyba czasem warto mieć jakiś scyzoryk pod ręką? Albo może to mi po tych „lekturach“ zaczyna odbijać na punkcie noży,- jak twierdzi moja zona ?!?!? Kolejnym nietrafionym w sensie zbędnym zakupem była kieszonkowa ostrzałka Lansky, która jest co prawda bardzo solidnie zrobiona i da się nią ostrzyć noże, bo naostrzyłem nią już wszystkie kuchenne noże w domu, ale dźwiganie jej na tak krótkie wyprawy uważam za przerost formy nad treścią. Odnośnie samych noży, wiele dowiedziałem się od „knives’ów” z ich forum, ale i od „naszego“ i „ichniego“ zarazem Grześka @Pele76 za co bardzo, bardzo dziękuje. Podziękowania należą się tez Zbyszkowi @krokop-owi za zrobienie zdjęć do tego tekstu, jak i obydwu moderatorom Pawłom za naniesienie polskich znaków na tekst i poprawienie błędów ortograficznych. ☺
@Rehinangler, 2020
- Friko, hotpoint, Krzysiek Rogalski i 7 innych osób lubią to
56 Komentarze
To nie sa preserwatywy, nie mam az tak grubych palcow a jak bym mial takiego malego co by sie w te gumke zmiescil to i tak bym sie nie przyznal
To sa, jak pisalem takie mikro-preswrwatywy uzywane przez kosmetyczki albo zegarmistrzow,- maja nawet swoja nazwe fachowa ale ja jej nie pamietam....
Nie jets to popularne i latwe do kupienia ale lepsze w sensie zdrowsze od zaklejenia palucha scotem.
Trafiłem!!
To są lateksowe nakładki na palce, np takie: http://dlapacjenta.p...roducts_id/7754
Prezerwatywy, to sprawdzony sposób na ochronę komórki podczas deszczu.
https://www.superpha...-nawilzane.html
Ten komfort mam dopiero po powrocie do samochodu, tam mam je zawsze
Ja też dopiero w samochodzie. Zaczynam od czyszczenia rąk i twarzy.
Tomku ten moj to MIL-TEC kupilem go w jakims Nato-Shopie.
Na szybko taki:
https://www.bw-onlin...ical-black.html
a moj jest tu:
https://www.bw-onlin...small-oliv.html
https://www.militari...5_h_p105915.xml
Tomek przeszukaj na ich stronie, wówczas możesz zdecydować co kupić.
https://www.militari...ch-clause=torba
Tu jest przegląd.
Moim zdaniem mocno przeciążony ekwipunek i ma kilka wad, które widzę bo przerabiałem podobną konfigurację.
1. Pleckotorba na ramię. Fajne, ale po dłuższym czasie zaczyna ciążyć w ramię. Szczególnie wadzi jak się trzeba przedzierać przez chaszcze, bo potrafi się zsunąć z ramienia. Niby ma mnóstwo zapinek trzymających ją w ryzach, ale przy każdej zmianie przynęty trzeba się z tego odpinać. Upierdliwe. Generalnie utrzymanie jej w jednym położeniu to gimnastyka. Przeszedłem na dużą nerkę. Niby mieści miej, ale za to ogranicza pomysły na dopakowanie masy niepotrzebnych gratów. Chociaż jak patrzę na tą moją nerkę z decathlonu, to nie wiem czy bym nie pomieścił takich samych ilości szpeju.
2. Zamiast dopinać kolejne kieszenie molle chyba lepiej postawić na nieduży (taki do 20l) plecak z kieszeniami.
3. Dźwigasz nóż i multitoola. Po co? O ile małą latarkę jestem w stanie zrozumieć (chociaż mam w telefonie, nie wiem po co miałbym mieć dodatkową). Do tego ciężki majcher i nielekki multitool. Fajnie wyglądają, ale ja bym postawił na samego Leathermanna. Swoją drogą podziwiam, że kupiłeś wersję oksydowaną. Super wygląda... raz. Poczernienie szybko się wyciera i potem zabawka wygląda mocno nieciekawie. Chyba że ktoś lubi styl vintage. Ja nie, więc ten srebrny jest wyborem bardziej zdroworozsądkowym.
4. Przyjacielska rada - wypieprz w diabły tą gównianą zapinkę do Leathermanna. Przez taki sam szajs musiałem włazić w październiku pod pomost nad jeziorem Roś. Bo to gówno potrafi się wypiąć w najmniej oczekiwanym momencie. Kup dwa karabinki zakręcane. Małe. Jeden najmniejszy jaki znajdziesz i drugi ciut większy. I zapleć sobie paracord, tak jak się plecie "bransoletki taktyczne". Na 50 cm oplecionej linki starczy 8-9 metrów. To plus te dwa karabinki spowodują, że nóż się nie zgubi i nie wypnie.
4. żarowe zippo. Poczułem lekki wstręt. Albo benzyna albo nic. Co prawda Zippo mają to do siebie, że paliwo kończy się w terenie, a nie w domu. Ale jeśli będziesz dolewał benzyny przed wyprawą, to nie będziesz się martwił, że nie odpali.
5. Woda utleniona i inne aptekarskie elementy. No nie wiem po co. Ja bym nie dźwigał.
6. To samo z litrowym termosem. Waży od pioruna i z każdym rzutem i każdym kilometrem waży dużo więcej. Woda w plastiku, piwo w puszce i herbata w bagażniku samochodu zawsze robią mi robotę.
7. Chabanina. Serio? Tak pytam, bo też bym nie dźwigał. Ewentualnie jak już bym musiał podjadać, to suchary SU-22. Jedna paczka zapycha kichę na długie godziny (wiem z doświadczenia i wart w wojsku, kiedy do michy daleko i długo).
Generalnie uważam, ale to tylko moje zdanie, że zabierasz ze sobą za dużo. I można ten zestaw odchudzić.
No i pamiętaj o zmianie zapinki do scyzoryka. Serio, szkoda później się babrać w wodzie albo w błocie albo chodzić po krzakach w poszukiwaniu straconego noża.
Witam
Z czasów gdy jeszcze zajmowałem się spławikiem pozostało przyzwyczajenie do używania krzesełka z oparciem.
Przykładowe:
https://allegro.pl/o...rcia-8690122950
Same zalety.Pojemne,stosunkowo lekkie - to co mam z ciekawości zważyłem - całe 2,4 kg...A wygoda nie do przecenienia. Zawsze - nawet w największych krzaczorach znajdziemy tyle wolnego miejsca aby go postawić. Bez problemu można wykonywać rzuty na siedząco, gdyż nie ma podłokietników.W komorze głównej - pudełka z przynętami, jakiś napój, coś do zjedzenia, ewentualnie dodatkowa sztuka odzieży. W bocznych - peleryna przeciwdeszczowa - tzw kondon - zwykła foliowa - pałatka wojskowa ze względu na wagę i objętość przegrała...
Kolejna boczna i przednia są pakowane w zależności od potrzeb.
Ważne aby plecak był między nogami gdy siedzimy. Mamy wtedy dobry dostęp w przeciwieństwie do takich krzesełek, gdzie jest umieszczona z tyłu siedzącego.
Jako uzupełnienie służy pas biodrowy.Konkretnie ten - w zielonym kolorze.
https://pl.aliexpres....22115c0fXzyGIl
Sceptyków pragnę uspokoić - wykonanie i jakość bez zastrzeżeń. Tutaj pozostałe drobiazgi... telefon, klucze, szczypce uniwersalne, nożyk, dokumenty i co tam jeszcze potrzeba.
I małe pudełko z przynętami. Pakując plecak używam właśnie małych pudełek, takich aby zmieściły się do pasa. Jak potrzebuję - wymieniam pudełko i mam inne.
Bywa, że nie zawsze zdejmuję plecak...
Zrezygnowałem z kamizelki - ostatnia typu tech pack miała zwyczajnie za dużo kieszeni i coś mnie trafiało jak musiałem kilka otworzyć aby potrzebną rzecz znaleźć.
Pozdrawiam Romek
Sam mam mieszane uczucia do zestawu dezynfekcyjnego. Wypływająca krew z rany sama w sobie oczyszcza ranę. Nigdy nie dezynfekowałem drobnych ran i nigdy nie było z tym później problemów. Gorsze jest wtórne zakażenie, ale kilka plastrów załatwia temat. Ucisk plastrem powinien zatamować krwawienie. Ja z ciekawostek na dalsze wyprawy zagraniczne biorę stazę taktyczną, opatrunek izraelski, combat gauze i opatrunek żelowy na oparzenia, ale to w przypadku jakiś cięższych urazów i rejonów gdzie na pomoc możemy czekać długi czas. Na szczęście nie przydało się i mam nadzieję że się nie przyda.
Co do noszenia gratów, sam raczej jestem zwolennikiem minimalizmu. Zestaw przemyślany i widać Arek że sporo poświęciłeś czasu jak go skompletować i co do niego jeszcze dołożyć . Sam pewnie ograniczyłbym się do małego plecaka wodoodpornego z lekką kurtką przeciwdeszczową, podstawowym prowiantem, jakiegoś pasa biodrowego na drobne akcesoria typu pudełko z wyselekcjonowanymi przynętami, latarką i lathermanem. Woda w butelce z boku plecaka żeby była pod ręką.
super sprawdza się coś takiego:
https://www.polarspo...ce-widepac.html
zawsze mam przy długich wędrówkach za pstrągiem:) rozwiązanie bardzo wygodne... jest miękki, nigdzie nie uciska; pijesz częściej, wtedy kiedy chcesz a rące są stale wolne - w praktyce pijesz i nosisz mniej wody... są oczywiście też tańsze niz ten z linku:)
ps. rozwiązanie idealne do wody... przy sokach i napojach trzeba pamiętać o płukaniu po użyciu... no i do gazowanych się nie nadaje...
Dzisiaj zakupiłem gumeczki na paluszki i plastry, jeszcze jakiś mały atomizer z wodą utlenioną muszę zorganizować.
Ten pas co linkowales Jozek wydaje mi sie swietna alternatywa dla mnie, na krotki 5-6 godzinnny wypad typu popoludnie,wieczor, zmrok
Dokładnie, jeszcze szukam do niego coś do podwieszania z butelką do picia.
A to jest duże? https://www.ebay.nl/itm/152618285949
bo spełnia potrzeby w kontekście zawartości
i link do pierwszego z brzegu polskiego sklepu
https://www.doz.pl/a..._50_ml_atomizer
ten z pierwszego liku znam, jest super uzywalem go po operacji, bo szwy wycigala mi zona w domu...
Zakupiłem coś takiego i na krótki wypad i do wyposażenia w niezbędne minimum super sprawa.
https://www.decathlo...id_6028998.html
A na wodę coś takiego. Wrzucam link z allegro i zaznaczam, że nie jestem sprzedawca i nic mnie z nim nie łączy.
https://allegro.pl/o...pEaAu8NEALw_wcB
Ja przerabiałem różne konfiguracje, najwygodniej mi na tą chwile z małym plecakiem i pasem biodrowym. W nerce przynęty i przypony w plecaku reszta wyposażenia i podpięty mały podbierak.
Na ten sezon zastanawiam się czy nie iść w jakiś chestpack, pas biodrowy jednak trochę przeszkadza, zawsze noszę go z przodu, gdy trzeba pochylić się do podbierania ryby to jednak trochę przeszkadza, tak samo jak skradam się za boleniami.
Często robię to w przykucu to też ten pas mnie trochę irytuje. Jak przekręcam go na bok to ciężko wyjąć pudełko itd…
Pytanie na dziś czy używacie jakiś chest packów które możecie polecić? Pytam o coś w rozsądnej cenie tak do 300 złoty, SIMMS'A za 7 stówek raczej nie kupię.
Może poszukaj przekręcanej torby na ramię. Normalnie jest na plecach, jak chcesz zmienić przynętę to przekręcasz i masz z przodu.
Miałem, jedną z SG taką dużą szarą, używanie jej wg mnie to kara, kompletnie mi nie podpasowała. Przez chwilę miałem też Slingbag W3 z Westina ale za mały jak na to co zabieram nad wodę.