Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.


Szukaj w artykułach


Reklama


Ostatnie na blogu


664 aktywnych użytkowników (w ciągu ostatnich 15 minut)

559 gości, 3 anonimowych

minnow, adis, ZanderMajster, Pumba, dario69, vako, Czoper, Staniu99, Google, Dokuś, maciek88, Wacha, mav3rick, Bobby0404, Sławek77, Bing, mela, snoek3, jachu, kedar, Voldemort, hanz, Stafford, Person, fireblood, pit1982, Przemek SzN, Ahaw, gooral, Lukas 24, Andan, sebam3, Facebook, Mendi, kamiloniemy, beton007, Predatorhunter, SIRIUS, Rumburak, grzegorz197503, natalusia74, Valo, schindler, Biegus1, Waldi p, Okonhel, wobler130, mathew.stepnicki, Wojtas090, Pickerel, Tomasz1990, Andżej, CORNEL, kruz, serekturek, Krzysztof Jeżyna, Banjo, piotrmar70, popper, Dziad Wodny, JDM fan, bullet81, pmiszk1, Kuballa44, Dolan, pyotreq, drChlubicz, 5384, KRZYCHU SZ-EK, asp, guciolucky, ehhooo, GrzesM, sebik, wielkaryba, WiktorK, mendes, malybalon, Kunagunda, Krzysiek P, jasku10, Bulter, bzedek, Jacek01, zmorces, adriano, RomanP, kamyk9, womaly23, marekn, kuba67810, tibhar, korol, darek63, piotrekp, siarq, pezet, winek, Werem, bobesku, PABL0, szpaczek23, TOMI803, Tomasz eS, Trill


- - - - -

Słoneczna alternatywa


Ile to razy byliśmy uprawiać nasze hobby w czasie gorączek, a czasami wręcz upałów z nastawieniem na połowów szczupaka czy okonia. W  wielu przypadkach z wyjazdów tych wracaliśmy o tzw. kiju. Czasami to z winy słonecznej pogody szczupaki stawały się chimeryczne i zupełnie nie żerowały, a czasami nie mogliśmy po prostu znaleźć miejsc ich przebywania. Okonie też gdzieś zapadały się pod ziemię, a jak już brały to bardzo małe osobniki i niezmiernie słabo. Nie zaprzątaliśmy sobie więc nimi głowy. Pływaliśmy od jednego końca zbiornika do drugiego. Zaglądaliśmy we wszystkie piękne zatoki z nadzieją może tu i teraz? Później zmienialiśmy przynęty - może woblerek skusi jakiego zębatego, na obrotówkę  połakomi się w końcu jakiś garbaty a w gumę uderzy jakiś sandał? I tak niekiedy calusieńki dzień mijał nam bez najmniejszego kontaktu z rybą. Wtedy często spływaliśmy zrezygnowani do brzegu. Pamiętacie takie sytuacje?

 


Bez kontaktu bez nadziei powrót do brzegu

 

Co mają zatem zrobić nieszczęśliwi wędkarze. Ci, którzy nie dysponują żadnym środkiem pływającym przemierzali kilometry linią brzegową z podobnym wynikiem. Inni zapaleńcy spinningu mieszkający nad rzekami są w znacznie lepszej sytuacji, mają do dyspozycji bolenie, klenie, pstrągi i inne ryby zamieszkujące wody płynące. Można powiedzieć, że zawsze to większy wybór ryb do połowu a i może jakiś chętny do współpracy gatunek się znajdzie. No tak a co mają zrobić wędkarze łowiący tylko na jeziorach i zbiornikach zaporowych lub innych wodach stojących, którzy nie lubią połowów w rzece lub nie mają ich w pobliżu? Co mają robić? Już mówię - próbować złowić wzdręgę. Tak, bo to ona jest „słoneczną alternatywą.”

 


Nasza alternatywa

 

W naszych Polskich przetrzebionych jeziorach wzdręgi troszkę jeszcze się uchowało z racji jej charakterystycznego miejsca przebywania. Są to z reguły miejsca niedostępne dla sieci a poza tym niedużej presji wędkarskiej. Wzdręga jest gatunkiem bardzo wdzięcznym i walecznym. Do połowu na spinning a w szczególności na ultra lekki wręcz idealnym.

Pierwszym naszym zadaniem jest zlokalizowanie miejsc ich bytności lub tras po których  przemierzają w poszukiwaniu pożywienia. Dysponując łodzią mamy duże pole manewru i szybko możemy takowe miejsca odnaleźć. Miejsca, w których przebywają krasnopiórki charakteryzują się bujną roślinnością i czasami wręcz niedostępnością. Najlepszymi miejscami jej połowu są rzadkie trzcinowiska, płytkie zatoczki w których całymi ławicami wpływają się wygrzewać i żerować, jak i nagłe spady dna zaczynające się przy trzcinach.

 


Tutaj możemy znaleźć wzdręgi

 

Tam właśnie czują się bezpiecznie pływając na granicy toni i podwodnego lasu. Czasami pływając po czystych jeziorach w słoneczne dni można dostrzec błyski pośród trzcin. To właśnie one przemierzają ukradkiem łowisko.

 


Wzdręga przemierzająca łowisko

 

Wędkarze próbujący dobrać się do krasnopiórek  z brzegu mogą skorzystać z kładek pobudowanych przez kolegów albo spróbować dostać się w obuwiu gumowym na skraj trzcinowisk. Tutaj jednak uwaga. Nie należny przesadzać z głębokością brodzenia. Zwracajmy uwagę na miękkość podłoża i to gdzie zaczyna się uskok dna,. Jeśli udało się nam zlokalizować miejsce bytności lub żerowania wzdręg możemy przystąpić do prób oszukania jej za pomocą spinningu. Nie jest to aż takie trudne po spełnieniu kilku wymogów dotyczących sprzętu, przynęt i techniki połowu. Wybierając się na wyprawę wędkarską łodzią, lub spacerkiem na szczupaka czy sandacza świadomie zapominamy o sprzęcie delikatnym ultra lightowym idealnym do połowu naszej wzdręgi. To błąd bo w  łodzi mamy z reguły dość miejsca by wcisnąć taki jeden delikatny sprzęcior i wykorzystać w chwilach słabej bądź zerowej aktywności drapieżników. Natomiast w pieszych wędrówkach ze spinningiem jest troszkę ciężej ale można jakoś pokonać to utrudnienie w postaci drugiej wędki.

Dobrym rozwiązaniem w zakresie wędziska są tak zwane wklejanki. W naszych sklepach mamy duży wybór takich wędzisk o różnych długościach i ciężarach rzutowych i to z różnych marek. Długość wędek dopasowałbym pod względem miejsca z którego będziemy łowić. Dla łodzi będą to wędki krótkie 180-240cm,a do brodzenia i połowu z brzegu lub jakiejś kładki kije dłuższe oscylujące w przedziale 270-300cm. Polecam też normalne spinningi bez wklejanego tipu w podobnych założeniach długości i  ciężarze rzutowym do 12gram maksymalnie. W obu przypadkach miękkość i głębokie ugięcie byłoby jest najlepszym rozwiązaniem. Dobrymi wędziskami spełniającymi wyżej wymienione wymagania są Konger Mikros 215 i cw 0,2-5 gr na łódź i Konger Champion Tango 270 i cw 1-10gram. Z normalnych wędzisk dobrym rozwiązaniem jest juz troszkę leciwy Shimano Stradic 270 z cw do 12gram.

 


Wklejanki w pogotowiu Tango i Mikros

 

Ciekawym rozwiązaniem jest zlecenie budowy takowego lightowego wędziska firmie profesjonalnie zajmującej się projektowaniem i budową wędzisk Ogrom możliwości i efekt o jakim możemy zapomnieć w wyrobach wielkoseryjnych. Należy przy tym pamiętać aby wędka, która swą delikatnością, czułością pozwala na finezyjne prowadzenie wabika i jego wyrzut na znaczną odległość miała jednocześnie na tyle mocny dolnik by mogła zatrzymać uciekającą z impetem wzdręge w las trzcin lub inną roślinność . Do takich kiji dobierzmy kołowrotek w rozmiarze 1000 lub 2000 z bardzo  dobrze działającym hamulcem. Tu nie będę wskazywał firmy czy modelu, mamy na rynku ogrom oferty i każdy znajdzie coś co będzie dobrze komponowało się z wędką.

Kolejnym etapem sprzętowym to żyłka i tu starajmy się dobierać średnicą do warunków jakie panują na łowisku. Weźmy pod uwagę ilości zawad, trzcin i innej roślinności, typ  przynęty jakiej używamy i sposobu jej prowadzenia. Średnice jakie będziemy używać najczęściej to 0,10 przy prowadzeniu przynęty w toni i łowiska czystego bez zawad w postaci płytkich rozległych zatoczek do nawet 0,20 przy łowieniu z powolnego opadu pomiędzy kępami trzcin gdzie trzeba siłowo odciągnąć zaciętą wzdręge od zaczepów. Próbujmy żyłki dobierać do koloru wody i przy kupnie sprawdźmy czy żyłka jest świeża bo przy niewielkich średnicach ma to niebagatelny wpływ na ich wytrzymałość. W tym celu możemy również spróbować wykorzystać plecionki, a jej wytrzymałość przy tak niewielkich przekrojach ma swoje atuty. Ponadto przy tych mikro przekrojach i mikro przynętach  zyskamy na odległości w podawaniu wabika. Tym sposobem pomalutku dochodzimy do kolejnego tematu przynęty.

 


Gumki najlepsze na wzdręgi wśród sztucznych przynęt

 

Tu prym wiodą chyba niepodzielnie przynęty gumowe w postaci mikro robaczków czy innych imitacji rybiego menu. Ideałem są najpospolitsze twisterki  jakich mamy całe mnóstwa za sklepowymi ladami we wszystkich kolorach i ich odcieniach. Najskuteczniejszymi kolorami w połowie z opadu albo z powierzchni będą kolory żółci, czerwieni i różu oraz połączenia tychże kolorów. Jeśli będziemy zmuszeni do połowu w toni lub nad dnem do wyżej wymienionych dochodzą popularny motoroil i zielony wszystkie w 1-2centymetrowych rozmiarach.

 


A kolory to ten żółty i czerwień jak kolor płetw

 


Dobre są też i takie, oraz malutkie obrotówki

 

Dobrym  sposobem jest dopasowywanie twisterka za pomocą kolorowych markerów bezpośrednio na łowisku. Tak właśnie można trafić bezpośrednio w gusta ryb zwiększając ilość i pewność brań. Do takich maleństw musimy posiadać mikro główki zaczynające się już od 0,5 grama.

 


Taką masą przynęt będziemy się posługiwali

 

Brzmi to może troszkę niedorzecznie ale naprawdę delikatnym sprzętem idzie łowić takimi maleństwami całkiem poważnie a odległości uzyskiwane za pomocą  wspomnianymi wędziskami są satysfakcjonujące. W kształt główek niema się co zagłębiać wystarczą zwykłe kuliste. Do łączenia główek z żyłką nie stosujemy żadnych agrafek  czy krętlików tylko bezpośrednio wiążemy z żyłką. Może to nieco uciążliwe ale zdecydowanie podnosi ilość brań więc warto troszkę się pomęczyć. Dobrymi również przynętami na wyrośnięte krasnopióry są obrotóweczki w rozmiarach 0 i 00. Są to przynęty dość łatwe w użyciu i skuteczne a ich i tak niemałą skuteczność  można jeszcze zwiększyć poprzez dowiązanie malutkiego chwościka lub zamianę kotwiczki na muszkę. Świetną i godną polecenia jest blaszka firmy Mepps o nazwie Aglia  Streamepps. Jest to blaszka bardzo leciutka z muszką na pojedynczym haczyku i nienagannie pracująca. Samo prowadzenie przynęt nie będzie stwarzać nam większych problemów. Jedną z ważniejszych rzeczy o jakich należy pamiętać w czasie łowienia to by się nie spieszyć w prowadzeniu wabików. Ma to być totalny luz i spokój, tylko czasami jakieś delikatne króciutkie przyspieszenia twisterka czy obrotóweczki. Łowiąc z opadu sprawa staje się  troszkę prostsza i tu musimy się skupić na celnym podaniu wabika w oczka pomiędzy trzcinami i obserwacji styku żyłki z wodą. Każde lekkie przyspieszenie czy to spowolnienie kwitować zacięciem. Ot takie mikro sandaczowanie. Jeżeli w czasie opadania nie nastąpi oczekiwane branie, przynętę prowadzimy nad dnem  minimalnymi skokami z chwilowymi zatrzymaniami. A brania wzdręg potrafią zaskoczyć agresją, siłą i impetem z jakim wzdręga rzuca się do ucieczki w głąb trzcin. Tu ważne by nie dać się zaskoczyć i od razu starać się odciągnąć ją od swojej kryjówki. W tym właśnie celu przydaje się wspomniany wcześniej troszkę mocniejszy dolnik naszej wędki. A wzdręga 25 i więcej centymetrów daje nieźle popalić. Jest naprawdę godnym przeciwnikiem! Tutaj też często możemy liczyć na przyłów płoci i to wcale nie małych. Ponadto nie zapomnijmy o okoniach.

 


Częsty przyłów okoń no może okonek

 

Często zachwalany w połowach białorybu boczny trok w połowie wzdręg ma troszkę moim zdaniem bardziej ograniczone zastosowanie i sprowadza się do łowienia w toni na krawędzi trzcin czy to płytkich zatoczek i to raczej z twardym dnem bez roślinności zanurzonej. Większość prób połowu takim zestawem pomiędzy trzcinami czy wpośród innej roślinności będzie się kończyć utratą przynęty lub troka.

Jeszcze raz zachęcam was do zabierania takiego delikatnego zestawu na łódź czy na piesze wędkowanie z brzegu, gdyż w przypadku zaniku brań szczupaków czy sandaczy daje nam w dalszym ciągu możliwość korzystania z pełni z naszego hobby. Niewątpliwie jest to kolejna ciekawa forma połowu ryb. Przynosi ona wiele zadowolenia i satysfakcji, a same wzdręgi są warte uwagi i czasu spędzonego nad wodą.

 


Połów wzdręg potrafi cieszyć

 

Na koniec zachęcam was do wypuszczania złowionych wzdręg tak by w kolejnych naszych wyprawach mogły być naszą słoneczną alternatywą.

 

Pozdrawiam
Trout 2007

 

Jeśli chcesz skomentować ten artykuł zapraszam na forum.


0 Komentarze