Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.


Szukaj w artykułach


Reklama


Ostatnie na blogu


1030 aktywnych użytkowników (w ciągu ostatnich 15 minut)

892 gości, 5 anonimowych

Mariusz1000, Google, Rapanui82, Bing, Matss87, Franc, karas1380, Maciej W., Mariusz54, StevenOa, Dziad Wodny, Sławek77, dino9, bigbite, piotrmar70, mariusz-net, TeDDyBoY, unnamed, salmon1977, AustinSELF, teki77, Pawel32080, qaya, Maciejb, Robert_103, Alek., dante, DP Fishing, sandacz999, Tomek TJ, c00per, md30, krecik, fireblood, Czuczu, lax, thug, hela, grzegorzpo91, kacperek993, bino, niko333, miramar69, Insektoidalny, Ahaw, stanislaw66, babakempas, carlus75, Paciorek, Gad1979, xnt@, zander3, Bulter, polak9, KacperG, roost, DarekM, wrobi80, Gregor80, maro zebaty, Stafford, ObraFM, PKooozi, malinabar, binio1111, jakub.dębski, ArEZ, skrzyp, Mawer, Bartek12!, sebam3, krzysztof1983, TOFIX99, martek, sumy i sandacze, Wojtek Krasnopolski, Pasta, irekmisiak, siatkaz, cyprys19, Doman, TOMIS1975, zeralda, witeg, Silent1, Adam K., AdiMWP, Simon, salmo, tomspinn, konopaa, hotpoint, maku79, BFS MONSTER, maxxym, TomMar, Facebook, LukaStCroix, Olsztynteam, snup, karkoszek, kogut, Spider1987, Dawid1599, Tomasz1990, elmo, neronhell, hasior, Tomasz eS, mayou, Macko125, Riverhunter, gutekjelonki, nevis, tom_mich_, adriano, pmiszk1, Grzegorz B., GregORnot, pieczywko, Kort, Andżej, stoen, gammbler, marcothroll, kazo57, Trociowy, mattor, darek3523, mickeN, Streetart90, elpojo, sslonio, Siłaczka, KrólRyb, Little Wing


- - - - -

Szczupaki na muchę


Na początku chciałem zaznaczyć, że to co jest napisane poniżej jest tylko i wyłącznie moimi poglądami na muszenie za szczupakiem, nie jest to prawda ostateczna ani objawiona. Wiele osób może mieć inne doświadczenia, ja swoje zebrałem i czekam na dyskusję oraz wymianę z Waszymi.



Po co?

To chyba podstawowe pytanie, na które powinniśmy sobie odpowiedzieć – po co nam to? Mamy jerki, gumy, blachy... po co męczyć się z nową metodą, kupować nowy sprzęt jak można po staremu? Bo jest to metoda dość trudna. Wymaga trochę zachodu, nauki. Jednocześnie sprawia niezwykłą satysfakcję i zdarzają się chwilę gdy jest dużo skuteczniejsza od „normalnych metod”. Najbardziej przypomina jerkowanie, jednak muchy pracują zupełnie inaczej, wibrują, falują, blyskają flashami. Trochę jak łowienie pullbaitem w zwolnionym tempie. Jeśli zaczniemy kręcić muchy, doskonalić dostępne konstrukcje i tworzyć własne wzory satysfakcja wzrasta. Dużym plusem tej metody jest mała ilość sprzętu potrzebna nam nad wodą – wędka z kołowrotkiem, ew zapasowa szpula z linką o innej wyporności, szpulka przyponówki, kilka przyponów, portfelik z muchami (można w kieszeni kurtki jak bezzaczepowe haki) i szczypce do odchaczenia ryb. Wszystko bez problemu można zapakować w zwykłą kurtkę. Dodatkowo wędka często w czteroskładzie, zajmuje minimum miejsca w transporcie, w większym plecaczku zapakujemy się z całym sprzętem i pojedziemy na luzie nawet rowerem na ryby. Mała ilość wymaganego sprzetu powoduje że jest to metoda wprost stworzona do kajaka czy bellyboata.






Sprzęt czyli to co tygryski lubią najbardziej

Tak, tu też mamy okazję wydać średnią krajową na zestaw, druga na pływadełko a trzecią na warsztat do much :D Ale oczywiście nie o to w tym sporcie chodzi ....



Wędka

Najważniejsza część naszego zestawu. Od niej zależy czy nasze łowienie będzie przyjemnością czy będzie przypominać sikanie pod wiatr czyli słabo przyjemną czynność. To jaką wybierzemy wędkę warunkują nasze przynęty – a te dobieramy do ryb, choć należy pamiętać, że szczupaki nie posiadają w słowniku pojęcia „za duża przynęta” i chętnie zeżrą nawet taką, z którą raczej powinny chcieć odbyć tarło.
Na ogół łowi się na muchy w okolicy 15 cm, czyli od 12 do 20cm. To niestety stawia przed naszą wędką określone oczekiwania. Musi być szybka i dość sztywna aby umożliwić nam wyrwanie tak dużej muchy z wody jednym ruchem. Nie powinna być długa – optimum to około 9 stóp. Wędki 10 stopowe zdecydowanie gorzej sobie radzą z takimi muchami. Aby jednak zająć się szczupakami na poważnie minimum to #8, optimum to #9 - #10. Bardzo dobre będą wędki określane jako „salt water”. Często mają bardziej mocarne blanki, z definicji przystosowane są do większych przynęt, ciasnych pętli, rzucania w czasie wiatru. Nie oszukujmy się, że wędką pstrągową „jakoś damy radę na początek” – prędzej się zniechęcimy niż coś z tego rozsądnego wyniknie. Tutaj niestety ciężko o uniwersalny kij, choć kijem szczupakowym bez problemu połowimy trocie z plaży, głowatki, spróbujemy z sandaczem czy .... sumem (tym mniejszym) jak i wybierzemy się na łososie na mniejsze rzeki. Kij warto kupić lepszy – z 5 którymi łowiłem do tej pory tylko dwa, dość dobre, umożliwiają przyjemne łowienie nie walkę z żywiołem (choć zdaję sobie sprawę że początkowe trudności z wędkami klasy entry były też powiązane z małymi umiejętnościami rzutowymi). Ciężko jest kupić tani kij szybki, mocny, w klasie 9 lub 10 i jeszcze w miarę lekki żeby nam nie odleciała ręka po dniu łowienia. Tu chyba najrozsądniejsza opcją jest szukanie u rodbuilderów ewentualnie w sklepach w UK. Tam muszkarstwo szczupakowe ma się dobrze i sprzętu jest sporo, często w normalnych pieniądzach.





Kołowrotek

Tu bez szału – większość w rozmiarze 8/10 czy 9/11 (i pomiędzy) obsłuży nasze łowienie. Warto zainwestować w konstrukcję lekką, z w miarę naszych możliwości dobrym (płynnym) hamulcem. Szeroka szpula (large arbour) to podstawa, bez tego będzie trochę trudno. Dobrze jest mieć przynajmniej 100 – 150m podkładu 30lb. Rybą holujemy z kołowrotka. Po braniu prawą ręką obsługujemy wędkę i linkę, lewą jak najszybciej nawijamy luźną linkę wybraną w czasie ściąganie. Następnie rybę holujemy z kołowrotka, w miarę potrzeb dociskając rant szpuli – podobnie jak kciukiem w multiku. Tu dobrą ideą może być metoda, którą stosują łososiowcy i wędkarze łowiący w morzu – obrócenie kołowrotka na drugą rękę – dzięki temu unikniemy sytuacji zamotania korbki o ubranie w amoku walki z rybą.




Linka

Tu też trudno o kompromis. Linka tylko WF lub głowica. Linka musi mieć jak najkrótsza, jak najbardziej zwartą głowicę. Dobre będą linki do dalekich rzutów, ale tym co naprawdę jest dobre są specjalne linki szczupakowe. Dobrze sprawują się w zimnie, posiadają maksymalnie zwartą głowicę i krótki front taper, są zaprojektowane do wynoszenia ciężkich much i oddawania dalekich rzutów. Jedynym kłopotem może być to, że wielu producentów robi je tylko w wersji pływającej, co znacząco ograniczy nasze możliwości obławiania głębszej wody. Linki których używam to „Lefty Kreh series” Scientific Anglers i teraz Guideline Pike – zarówno w wersji pływającej jak i sink1/sink3 (linka intermedium z tonącą końcówką – ze względu na końcówkę może się okazać ze wygodniej będzie w przypadku tej linki przeciążyć zestaw o oczko w górę). Dobrą opinię maja też Vision „Big mama” ale niestety nie miałem okazji jeszcze nimi łowić. Dobra rada – przy tak dużych muchach odpuśćmy sobie dodatkowe doczepiane tonące końcówki. Dużą uwagę należy zwrócić na łączniki sznura jeśli takowych używamy – te normalnie dostępne się nie nadają, musimy szukać łososiowych, Loop ma takie w swojej ofercie. Łącznik należy dobrze obrobić, ja rezygnuję z gumowej rurki i zakładam dwie omotki mocną nicią do much, i zabezpieczam super glue. Trochę to sztywne ale kilka razy 0,40 tym urwałem więc się nada :D




Przypon

Tu prosta sprawa – jednolita żyłka 0,35 do 0,40mm. Fluorocarbonu jak przyponu muchowego na szczupaki nie polecam, jest w moim odczuciu zbyt „kruchy”. Przypon na zęby szczupacze – to już problem. Podczas rzutów większość przyponów stalowych w dość szybkim czasie zamieni się w sprężynkę. Próby z tytanowym drutem nie wypadły pomyślnie – po dniu łowienia jest widocznie zgiety w kilku miejscach. Najlepszym do tej pory do muchowanie wydaje się być Hard Mono. Jedynym minusem jego srednica, poza tym spisuje się znakomicie. Nie rezygnuję z agrafki i krętlika i uważam że nie ma potrzeby by je usuwać z zestawu. Agrafka umożliwia tak łatwą wymianę much że perspektywa każdorazowego wiązania i obcinania 0,40 przeważa nad niewielkim minusem podczas rzucania. Stosujmy komponenty najwyższej jakości – przeciążenia podczas rzutu bywają spore.





Muchy
Temat rzeka. Tylko kilka uwag:
  • Stosujmy w miarę możliwości materiały syntetyczne, nie nasiąkają wodą i łatwiej będzie rzucać.


  • Haki – ja stosuję od 4/0 do 8/0. Najlepiej mocne ale lekkie, krótkie (szczupaki zażerają muchy bardzo głęboko, haki streamerowe w wersji XXL nie zdają egzaminu, ryby zachaczone będą w przełyku). Nie zdają egzaminu muchy tandemowe – właśnie przez głębokie łykanie. Nawet na dłuższym haku możemy „optycznie” przesunąć łuk haka w konstrukcji muchy dając dłuższy ogon czy skrzydła, czy też zostawiając krótki odcinek haka wolny jak w muchach tarponowych. Haki najlepiej bez zadziorów. I to jest kolejny urok tej metody – ryby są tylko na pojedynczym haku i na ogół bez większych obrażeń wracają do wody. Stosuję głównie haki Partridge Ad Swier Pike Hooks od 4/0 do 8/0 do dużych much, ich największe zalety to lekkość, moc, brak zadzioru i dość szeroki łuk, utrudniający głębokie zassanie muchy. Dobre wydają się być również morskie mustady (wormowe) do kupienia w polskich sklepach internetowych (ja kupiłem 6/0, jest mniejszy niż 4/0 Ad Swier).


  • Przed zawiązaniem ogona dajmy pod niego trochę sztywnej sierści – najlepiej bucktaila, nie będzie się nam ogonek zawijał o łuk haczyka.


  • Flaschy i świecidełek dla szczupaka nigdy za dużo.


  • Ołowiane oczka to dobry wynalazek, mucha pięknie pracuje w opadzie.


  • Wyjątkiem w materiałach naturalnych jest dla mnie zonker strip – wąskie paski ze skóry królika. Pięknie działają w wodzie, można zrobić z nich cała muchę – jeden na ogonek, drugim owijamy tułów jak jeżynką. Ta mucha to bunny bugs, jeden z klasycznych wzorów na duże drapieżne. Jako że sierść królika jest dość krótka czasem stosuję paski z lisa – dużo dłuższe włosie podobnie pracujące w wodzie, umożliwia stworzenie bardziej „pękatej” muchy.


  • Super glue to nasz wielki przyjaciel, każda warstwa jest u mnie zabezpieczana (ogon i skrzydła muchy) lub kładziona na (tułowie) klej. Dzięki temu muchy sa wielokrotnego użytku.


  • Zdecydowanie łatwiej rzucać muchami skąpo ubranymi, te obfite wymagają cięższego sprzętu.












  • Rzuty

    To chyba najtrudniejsze. Nie wiem czy łatwiej komuś kto na muchę nie łowił czy temu kto musi się pozbyć odruchów wyćwiczonych przez lata łowienia lekkim zestawem. Metoda zegarowa może i działa przy wędce #5, przy 10 niezbyt. Tu wymachy są z boku – wędka nie nad nami a obok nas, ręka idzie do tyłu jak najdalej (no posiłkując się zegarem to 14,30) podobnie z ruchem do przodu. W czasie wystrzeliwania linki ręka układa wedkę prawie poziomo - aby jak najbardziej zminimalizować opory linki. Bardzo ważne aby linkę „pchnąć” nie przed siebie a przed siebie w górę (około 30stopni) aby uzyskać dalszy rzut i aby linka z ciężką muchą nie uderzyła w wodę blisko nas. Pracujemy całym barkiem, ważne odpowiednie ustawienie stóp – lewa wysunięta do przodu, prawa cofnięta do tyłu, łatwiej rzucać balansując ciałem na nogach.


    Double Haul to podstawa, bez tego cieżko się rzuca. Technika do opanowania w 30 minut plus trening, do zobaczenia na Youtubie, nie ma sensu tego tłumaczyć tutaj. Odpowiedni timing to niestety również podstawa przy tego typu wysilonych rzutach. Niestety ale nie potrafię tego opisać po polsku, to raczej trzeba by pokazać na żywo lub zobaczyć na filmie z dobrym komentarzem. Dobrym trickiem gdy musimy wyrwać tonąca linke z dużą muchą jest zastosowanie czegoś na kształt single haul w czasie wyrywania linki z wody – łapiemy linkę tuż za dolną przelotką i wyrywając sznur dodatkowo ciągniemy ją w swoją stronę, nadając lince i imitacji indyka dodatkowa prędkość do startu.








    Prowadzenie

    W zasadzie podobne do łowienia na pullbaity, jerkowcy nie powinni mieć z nim problemów. Zasada im cieplej tym szybciej i płycej. Czy gwałtowne szarpnięcia czy płynne ściąganie to już tylko ryby nam powiedzą. Na łodzi ważny klar – aby wybierana linka nie wpdała w jakieś shity bezmyślnie rozwleczone po pokładzie. Ewentualnie Stripping basket, ale to dość irytujące w użytku urządzenie.




    Gdzie i kiedy?

    Na wodzie raczej płytkiej (choć Angole łowią i na 8 metrach skutecznie, ale to wędki #11-12, cieżkie muchy etc), raczej wiosną i wczesną jesinią. Miejsca i czas jak z jerkowaniem. Skuteczne łowienie na muchę to dla mnie woda do 4-5metrów.







    Kilka uwag na koniec


    Muchowanie za szczupakiem staje się coraz popularniejsze, podobnie jak łowienie z bellyboatów czy kajaków wędkarskich. Metoda wymagająca ale dająca olbrzymią satysfakcję. Łowienie z brzegu jest dość trudne ze względu na ograniczenia przy odrzucaniu linki. Podobnie z mocnym wiatrem – bardzo utrudnia łowienie. Konieczne są okulary i kapelusz – trafić się własną muchą jest łatwo, lepiej mieć oczy i uszy całe. Zdecydowanie najlepiej łowi się z wody – czy brodząc, czy z belly czy z łodzi. Przestają być przeszkodą krótkie rzuty, zawsze możemy mieć wiatr w plecy.



    I ostatnia prośba – muszkarstwo to metoda gentlemańska. Zwróćmy wolność pokonanemu przeciwnikowi, niech nasze dzieci też mają co łowić.



    p.s.
    Słowniczka na koniec nie ma – każde pojęcie można sobie wytłumaczyć w googlach.



    Standerus, 2009

    Jeśli chcesz skomentować ten artykuł zapraszam na forum





    • gulf i Przemek_M lubią to


    0 Komentarze