Kategorie Wszystkie →
Szukaj w artykułach
Reklama
Ostatnie na blogu
-
Omlet ok..
Sławek Oppeln Bronikowski - 20 lis 2024 22:30
-
Koniec... i wędkarskie życie po nim
Guzu - 29 paź 2024 12:00
-
sztuka łowienia
Sławek Oppeln Bronikowski - 07 paź 2024 20:22
-
i tak dalej
Sławek Oppeln Bronikowski - 17 wrz 2024 20:04
-
Nudy
Sławek Oppeln Bronikowski - 05 sie 2024 10:00
Ostatnie komentarze
-
Najlepsze wędzisko muchowe-subiektywny ranking użytkowników
Fatso - wczoraj, 17:35
-
Literatura wędkarska - nasze biblioteczki
pablo - wczoraj, 13:08
-
jerkówka ATC MU 606 vs.....???
jbk - wczoraj, 13:06
-
Znaczki i odznaki ryb łososiowatych
S. Cios - 22 lis 2024 16:29
-
Nasze muchy
Adrian Tałocha - 22 lis 2024 15:56
-
Łowienie białorybu na spinning
wilczybilet - 22 lis 2024 08:40
Tagi
- ogłoszenie
- wędki
- przelotki
- inne
- kołowrotki
- konkurs
- wodery
- śpiochy
- rodbuilding
- kołowrotek
- video
- dolnik
- catch and release
- pracownia
- odzież
- motorowodne
- fly fishing
- naprawa
- catch&release
- spacing
- blank
- phenix
- uchwyt
- spinning
- artykuł
- #pstragi
- szczupak
- rękojeść
- woblery
- serwis
- okoń
- pstrąg
- step-by-step
- sandacz
- tech
- autorski
- miasto
- street fishing
- c&r
- autorski-rb
- tech-rb
- #refleksje
- fuji
- buty do brodzenia
- mhx
- kleń
- glass
- przynęty
- tuning
- blanki
884 aktywnych użytkowników (w ciągu ostatnich 15 minut)
Google, Bing, Marcin1991, kaziu1976, tomi101, morales, Łukasz W, Mariusz54, krzychun, mar23, Friko, norbi_diva, Michal86GDA, marcothroll, polobmw, gutekjelonki, AuDiKa, rav00
Przyszłość zależy też od Ciebie
Publikujemy siódmy artykuł konkursowy (z drugiej edycji konkursu ), w której do wygrania jest udział w wyprawie grupowej do Szwecji w maju 2016 roku dla dwóch autorów najlepszych artykułów. W ramach nagrody zwycięzcy mają zapewnione : zakwaterowanie, pełne ubezpieczenie, korzystanie z łodzi z silnikiem spalinowy oraz paliwo startowe (5l), opiekę przedstawiciela biura podróży ZEW PRZYGODY na miejscu. Organizator zapewnia również możliwość skorzystania z transportu busem na miejsce i z powrotem.
Przypominamy, że partnerem logistycznym wyprawy jest firma Unity Line organizator morskich podróży do Skandynawii. Zapraszamy do zapoznania się z ofertą: www.unityline.pl
Czy jestem prawdziwym wędkarzem? Co w wędkarstwie jest dla mnie istotne? Czy mam prawo narzekać, wymagać, czy sam jestem w porządku? Czy jestem optymistą, czy należę do grona pesymistów? To niektóre z pytań, na które powinniśmy sobie odpowiedzieć w dzisiejszym świecie.
Wędkarstwem spinningowym pasjonuję się się od ponad 15 lat, a wędkarstwem w ogóle dwukrotnie dłużej. Myślę, że to wystarczająco długi czas, by określić, co dla mnie jest istotne w wędkarstwie. Moja przygoda z wędkarstwem zaczęła się od bambusowego kijka, piórkowego spławika i haczyka wykonanego ze zwykłej szpilki. I łowiło się dużo, bez specjalnego zaangażowania. A ryby? Były i nie zastanawiałem się wówczas nad nimi, brałem, co złowiłem. Mimo to, nie byłem mięsiarzem. Od samego początku przestrzegałem wymiarów i okresów ochronnych, bez żalu wypuszczałem „niewymiarki”.
Zastanawiać zacząłem się później i miało to związek z moim rozwojem jako wędkarza. Rozwój ten zawdzięczam bez wątpienia spinningowi. Sądzę, iż szczególne upodobanie do tej metody wynika ze specyfiki tej metody, a także moich zainteresowań i cech osobowych. Na pierwszym miejscu specyfiki metody spinningowej stawiam konieczność przemieszczania się w trakcie łowienia, co umożliwia szerszy kontakt z przyrodą i wymaga sporego wysiłku fizycznego. Kolejna istotna właściwość metody spinningowej to możliwość wędkowania w sposób bardzo aktywny, także w tym sensie, że ciągle wyczuwamy pracę przynęty i każdy kontakt z rybą. Podoba mi się w spinningu to, że wymaga on opanowania różnych umiejętności, takich jak ciągłe „czytanie” wody w celu wyszukiwania dobrych miejsc, ciche i niewidoczne dla ryb podejście do łowiska, zamaskowanie się, niesygnalizowane wykonanie dalekiego i celnego rzutu, odpowiednie prowadzenie przynęty i właściwa reakcja na branie: czasem natychmiastowe zacięcie, a innym razem odczekanie ułamka sekundy.
Obecnie doszło do tego, że nie poławiam ryb innymi metodami, a wędkarstwo postrzegam teraz, jako sposób na życie, na doskonalenie się. Poznałem bliżej przyrodę i nauczyłem się z nią obchodzić. A wszystko polega na tym: „by króliczka gonić, a nie by go złapać”. I właśnie cała przyjemność wędkowania to „gonienie” za rybą, która w moim przypadku, bardzo często po wyholowaniu bądź sfotografowaniu wraca z powrotem do wody.
Choć bardzo lubię rybie mięso to mam opory przed uśmierceniem pokonanego. Dlaczego? Powodów jest kilka. Nie myślę wówczas o rybie, jako o mięsie, lecz fakcie potwierdzenia trafności dobrania przynęty, jej prowadzenia, przewidywania i realizowania swoich planów. Po drugie wiem, że duże osobniki, to dzieła przypadku, którym przez wiele lat udawało się unikać setki pułapek. To silne, cwane i wartościowe ryby. Zabić taką to tak jakby nieodwracalnie zniszczyć dzieło sztuki. A zrobić to dla samego mięsa? Głupota!!!
Przecież dziś w sklepie bez problemów można nabyć dowolne gatunki ryb. Nie wiem skąd u większości wędkarzy przekonanie, że jeśli płaci składki to musi brać, a nie dawać oraz przeliczanie poniesionych kosztów wędkarskich na ilość złowionych ryb, wychodząc z założenia, że hobby musi się opłacać. Pewnie byście mnie zapytali „A Ty nie zabierasz ryb…?” Tak, zabieram, ale tylko wtedy, kiedy naprawdę muszę lub mam na to ochotę. Muszę przyznać, że w momencie uśmiercania ryby przechodzą mnie nieraz różne myśli, przecież za rok, dwa, trzy…. znów mogę spotkać się z tą rybą, tylko, że znacznie pokaźniejszych rozmiarów, a wtedy ona naprawdę może mi przysporzyć wielu wspaniałych emocji i niezapomnianych chwil. A o to przecież nam wszystkim chodzi.
Nad wodą nigdy nie będzie lepiej, jeśli sami sobie nie pomożemy. Uważam, że mam prawo narzekać i wymagać od innych wędkarzy, aby postępowali jak na wędkarza przystało. I wierzę, że sytuacja nad naszymi wodami zmieni się na lepsze. Jednakże by one następowały trzeba przyrodzie pomóc, a ludzi nauczyć szacunku do niej. A w tym wszystkim ryby nie są najważniejsze, lecz miejsca do których one nas prowadzą
Drabek, 2016
- remek, joker, Kamil Z. i 1 inna osoba lubią to
6 Komentarze
Fajnie sie czytalo Wlasnie o to chodzi zeby sie rozwijac w kazdej dziedzinie, ktora sie czlowiek zajmuje
Ja już od dawna nie jeżdżę "na ryby" tylko "nad wodę", połazić, poobserwować przyrodę, zrelaksować się, przetestować kij......a jak rybki jakieś się trafiają to super, wszystkie trafiają z powrotem do swojego świata
Najfajniejszy jest etap , kiedy przestajemy się zastanawiać co i kiedy wypuścić , ale mocno zaczynamy główkować czy w ogóle cokolwiek zabrać . I wypuszczamy wszystko .
Super się czytało Darek ! Fajne mety . Do zobaczenia nad wodą .
Przyjemny artykuł....sam wędkarstwo traktuje jako pretekst do spędzania czasu na łonie natury..nigdy nie zabieram zlowionych ryb..jestem zdania, ze w dzisiejszych czasach, przy tak wielkim wyborze i bezproblemowym dostępie do świeżych ryb i owoców morza z całego świata grzechem byłoby uśmiercać te, które nadal mogą generować kolejne ławice..szczególnie w naszych zubożałych akwenach..;]
Tego się trzymajmy
Bardzo fajny artykuł.