Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.


Szukaj w artykułach


Reklama


Ostatnie na blogu


1268 aktywnych użytkowników (w ciągu ostatnich 15 minut)

1141 gości, 10 anonimowych

Bing, coma, Białek, zander78, rafcool, Google, lutek4444, Hell-o, jacek.hetflaisz, kogut1982, KipsoN, Mati221, Banjo, nevis, skrzyp, Bolesław, M@lini@k, Wojtek B., Dawid.K, cyprys19, rózgaś, artur.piwo73, Esioslaw, shogun, karkoszek, Night_Walker, Jarek, Artech, trinited, Robert91, SPINKAMION, malcz, hotpoint, DP Fishing, Sewer34, mrufa8, rower26, M@W9, kedar, Kriss1978, DzikiBill, PatLove, Ardoro, esox34, Tommek, kuba67810, EdekDeBeściak, kineret, Godzio, albercik2, Mawer, Miru, tomo80, Raf100, Janek1990, as1111, elpojo, TeDDyBoY, Marcipas, admiral, daniel., Andru77, mac1986, majunio, Zbynio63, zachu, jasku10, Kniaziu, LASOTA1974, martek, ObywatelX, GarowyJK, marcothroll, robertp, yglo, maniutek1, wobler129, jaro81, marcin186, babakempas, PaPaDaNcE, Ziomal, ehhooo, Arek99, Stachu, Seba112, Adminek, Jaqbek, morales, Doman, Hornet, Żbik, Pride, slaw34, BOB, bony20, Okonhel, tomkosto, tyka3, OskarEL, domino, dkowal, cygant, Rafał.N, Kcpsp, zorro69, karas1380, LubieMlodePanie, szikakaaa, SzczupakRzeczny, krusio, Monster, slawek_2348, Werem, Konstanty, tomaszek11, Bolen30, snup, GBartek89


- - - - -

Jerkbait prezentuje: moja przygoda z rodbuildingiem – odcinek 4


Rodbuilding to piękne hobby, które potrafi łączyć ludzi na całym świecie – pokonując bariery językowe i różnice kulturowe. Przykładem może być opowieść naszego Kolegi z Ukrainy – Wiktora, który na jerkbait.pl odnalazł swoją rodbuildingową pasję – zapewne nie on jeden. Zapraszamy do lektury artykułu i zachęcamy innych monterów wędzisk do dzielenia się ze społecznością jerkbait.pl swoimi doświadczeniami!



Friko, 2010


Cześć. Mam na imię Wiktor i jestem z Ukrainy. Chciałbym opowiedzieć o swoich przygodach z castingiem i rodbuildingiem. Wszytko w tej historii jest zawiązane z portalem jerkbait.pl (za co jestem bardzo mu wdzięczny).





Tak się stało, że zaciekawiłem sie połowem ryb na casting i wyszukiwarka przeniosła mnie właśnie na tą stronę. Miałem skromne doświadczenie w jerkingu i szukałem informacji na temat castingu w lekkiej odmianie. Już wkrótce przyszła do domu paczka z Curado 101D. Świetny multik (dzięki Jerzy!). Ale niestety początkowo byłem zmuszony korzystać z niego w parze z lekkim kijem spinningowym. Bardzo wiele czasu straciłem na poszukiwanie odpowiedniego kija castingowego, wszystko na marne, niestety. Sprowadzenie kija z sklepu z zagranicy kosztowało i było poza tym “kupnem kota w worku”…




<script type="text/javascript">
</script>
<script type="text/javascript"
src="http://pagead2.googlesyndication.com/pagead/show_ads.js">
</script>


Wyglądało na to, że będę zmuszony jednak wydać trochę pieniędzy, nie ma rady. Skoro tak, to niech juz przynajmniej będzie to “kij marzeń”!!! Kolejny raz dzięki jerkbait.pl znalazłem wyjście. Kijek zamówiłem w pracowni „Rodmas”. A potem jeszcze jeden. Ponieważ interesowałem się szczegółami realizacji moich zamówień w pracowni, po złożeniu drugiego kijka miałem już pewien zasób wiedzy i pewne “zielone pojęcie” co i jak sie robi. Kreśląc sobie wizje moich kijków, brałem pod uwagę tylko ich walory wędkarskie i okazało się, że przeoczyłem w tym wszystkim jeden aspekt – czasem jadę na ryby autobusem i wtedy właśnie jednoskładowy kijek (a takie zamówiłem) nie jest najwygodniejszy.







Dziełem przypadku w moim domu znalazł się nikomu nie potrzebny dwuskładowy kijek spinningowy, który i tak był do sprzedania a kosztował bardzo tanio, bo został przypadkiem „skrócony” przez właściciela 3cm na szczytówce. Był to przyjemny kij średniej klasy o akcji medium-fast i ciężarze wyrzutowym 2-12g. Pomyślałem “a czemu nie? Nawet jeśli go totalnie zepsuję to nie będzie szkoda”. Jeżeli dla większości z moich kolegów zrobienie wędki może się wydawać zajęciem żmudnym, to zaręczam, że jej rozebranie dla celów przeróbki jest dwa-trzy razy bardziej żmudne…







Wszystkie operacje muszą być wykonywane bardzo powoli. Po dwóch godzinach roboty często patrzyłem na kij - i nie od razu wpadało mi w oczy, że coś się zmieniło. Szereg nudnych operacji, każda z których mogła nagle zaowocować fatalnym uszkodzeniem blanku… Wreszcie mam w ręku sam blank. Normalnie [ w przypadku kija budowanego z nowych komponentów ] to początek roboty, a dla mnie to już było chyba więcej niż połowa. Strata czasu olbrzymia, a na domiar złego na blanku widać jednak miejsca gdzie siedziały oryginalne przelotki – czasem trochę odczepił się lakier, czasem po prostu inna faktura wyczuwalna pod ręką… rozpuszczalniki, suszarka do włosów, a nawet własne paznokcie – nie było innej rady bo blank był pokryty bardzo delikatnym I kruchym lakierem akrylowym. Patrzyłem na oskórowany blank bez satysfakcji – przecież nie po to straciłem tyle sił żeby wędka miała tak wyglądać. Na szczęście na jerkbait.pl znajduję informację o tym, że mój kolega – Łukasz Masiak swoje wędki pozbawia oryginalnego lakieru mechanicznie. Próbuję tego i ja i chyba się udaje…






Teraz z czarnego obszarpańca mam niemal GLX-a. Lakieruję i cieszę się z rezultatu. Nie wiem, czy uda sie wędka ale pierwszej satysfakcji już doznałem. Naprawdę świetne uczucie. Zostawiam firmowy “decal” bo teraz mało który z moich kolegów uwierzy, że to przeróbka z bardzo znanej u nas wędki BANAX “Mega”. Uzyskując blank, zabieram się teraz do tworzenia nowej całości.






Biorę kawałek zdjętego wcześniej reargripa i łączę z pianką EVA poprzez bezpretensjonalny dekoracyjny element w stylu “antique”(moim zdaniem tak jest).






Żeby dopasować najmniejszy uchwyt ECS do blanku o średnicy 8mm, muszę w miejscu łączenia uchwytu z blankiem zrobić dekoracyjną omotkę.






Tak to wygląda od przodu:






Omotki przelotek czarne, proste, w klasycznym stylu. Zainspirowany moimi dwoma kijami wykonanymi w „Rodmas” zbroję swoje „dziecko” spiralnie. Wykorzystuję przy tym część przelotek Alconite pochodzących z oryginalnej wędki.
Fajnie, teraz czas na próby. Chmurny lutowy poranek, wyjazd na rzekę Dniestr, typowe miejsce dla sandaczowego jiga… Czuję lekkie dotknięcie i zacinam, ryba idzie pod prąd. Bardzo silna, nie mogę jej zahamować - no i płynie w zatopione drzewo. Czas na prawdziwy “crash test” dla mojej wędki – holuję niegrzecznego jegomościa z krzaków, wędka wygina się do uchwytu ale udaje się w końcu i po paru minutach widzę rywala – niezły sumik przypadkiem zacięty za ogon. Niestety to nie był sandacz moich marzeń ale otrzymałem pewność na 100% że z wędką wszystko jest OK. - a nie było to dla niej przecież lekkie zadanie!




A wiadomo, że na ulubioną wędkę, ryby łapie się najczęściej…






Mam kolegę, który miał takie same problemy z lekką wędką castingową jak ja. Budżet limitowany a Metanium już w ręku, i również od dawna chciał przerobić swój patyk z tej samej serii co mój oryginalny spinning, tylko z ciężarem wyrzutowym 3-15g. Teraz mojej wędce przybyła starsza siostra. Tak wyglądają razem:






Tym razem miałem już trochę więcej wprawy, zaufanie do swoich umiejętności i kilka nowych pomysłów:






“Wit” – pod takim Nickiem kolega występuje na forach.







Tak właśnie to wszystko się zaczęło. Teraz mam już za sobą parę przeróbek i napraw i przed sobą parę projektów na przyszłość. Już widzę, że z upływem czasu ilość wędek jakie zrobiłem będzie rosnąć. O ile? Wędki dla moich kolegów? Nie wiem, dla mnie robienie wędek to po prostu wielka frajda i postaram sie rozwijać dalej tą umiejętność. Dzięki jerkbai.pl i kolegom z forum. Pozdrowienia z Ukrainy!






PS. Z mojego doświadczenia – nigdy nie zaczynajcie przygody z robuldingiem od przeróbek! To jest strasznie niewdzięczna sprawa ;)



BITR, 2009/2010


Jeśli chcesz skomentować ten artykuł zapraszam na forum


  • wildriver lubi to


0 Komentarze