Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

- - - - -

Z wizytą u Tomasza Sieńko


Pamiętacie okładkę naszego pierwszego numeru? Tę piękną klasyczną muchę Full Dress? Zapewne wielu z Was zastanawiało się, kto jest jej autorem? Pragniemy przybliżyć Wam sylwetkę jednego z najlepszych flytierów w naszym kraju, specjalisty od much Full Dress – Tomasza Sienko. Zapraszamy do lektury wywiadu.



Kuba Standera: Nasi czytelnicy są zapewne ciekawi jak zaczęła się Pańska przygoda z wędkarstwem muchowym?


Tomasz Sieńko: Pierwsze kroki z muchówką stawiałem jeszcze w szkole podstawowej. W sklepie w Rzeszowie były dostępne pierwsze szklane muchówki. Stałem się posiadaczem jednej z nich. Do tego kołowrotek i linka nasmarowana wazeliną, aby choć trochę pływała. Pierwsze ryby łowiłem na muchę na Wisłoku i Strugu. Później poznałem innych muszkarzy, moich kolegów – Adama, Jarka, Leszka, Piotrka z Rzeszowa. Było to mniej więcej na przełomie szkoły podstawowej i średniej. Wiele się od nich nauczyłem. Podglądałem techniki rzutów i łowienia, wzory much. W tamtych czasach największym problemem była niedostępność sprzętu. W Pewexie był dostępny sprzęt wędkarski. Zaporą jednak nie do sforsowania była ich cena. Dla młodego człowieka były to spore ograniczenia, jednak powoli zbierałem sprzęt i jakoś się to rozkręcało. Tamte czasy wspominam z sentymentem, ale muszę przyznać, że nie odnosiłem wtedy jakiś znaczących sukcesów wędkarskich.





Kuba Standera: Skąd wzięła się inspiracja do wiązania much łososiowych, jednej z najtrudniejszych dróg we flytyingu? Jak długo Pan się tym zajmuje, jakie były początki tej arcytrudnej sztuki?



Tomasz Sieńko: Chyba głównym czynnikiem była oryginalność tych much. Chciałem spróbować czegoś innego. Pociągała mnie skala trudności i ich „inność” co dodatkowo mnie dopingowało w początkowej fazie nauki ich wykonywania. Zakup pierwszej książki o muchach Full Dress autorstwa Michaela Radencich'a utwierdził mnie w przekonaniu, że jest to fajna alternatywa wypełniania czasu wolnego. Inspirację tworzenia własnych much czerpałem z pomysłów takich osób jak Ron Lucas, Bud Guidry.



Kuba Standera: Czy jest jakiś element wykonywania much Full Dress szczególnie trudny, zajmujący najwięcej czasu?


Tomasz Sieńko: Myślę że nie, Full Dress’a nie tworzy się w 30 minut, każdy element powstaje powoli. Bardziej od techniki liczy się staranność i dokładność, a to wymaga czasu. Pośpiech jest dużym błędem. Mało jest rzeczy sprawiających mi szczególne kłopoty. Kluczowe są w moim przekonaniu proporcje muchy oraz prawidłowe ułożenie skrzydeł. Ja staram się ułożyć moje muchy w elipsie. Topping z ogonem łączy się w połowie wysokości skrzydeł. Ale nie ma jakiejś jednej operacji, elementu, które uważałbym za jakoś szczególnie trudne, niewykonalne dla śmiertelników. Choć na przykład wykonanie tułowia z piór jungle cock'a czy promyków piór koguta okalających tułów wymaga szczególnej staranności i czasu.




Kuba Standera: A kto jest dla Pana wzorem, utalentowanym flytierem budzącym największy szacunek?



Tomasz Sieńko: Tu znowu pojawiają się te same nazwiska. Świat Full Dress jest dość mały. Za muchy autorskie – Ron Lucas, również za wykorzystanie szkła lampowego w budowie tułowi. Za charakterystyczny design –Waldemar Ptak i Bud Guidry, za staranność wykonania, bez wątpienia Radencich.




Kuba Standera: Każdy mając przed sobą taką muchę domyśla się, że wykonanie jej zajmuje niemało czasu i jest sporą sztuką. Ile trwa średnio wykonanie muchy Full Dress?



Tomasz Sieńko: Nie ma tu prostej odpowiedzi – zależy od formy wiążącego, stopnia skomplikowania muchy i wielu innych czynników. Przeciętnie wykonuję muchę Full Dress w około 3 do 6 wieczorów. Każdorazowo pracuję po 4-5 godzin. Jak widać jest to dość czasochłonne zajęcie.




Kuba Standera: Osobom spoza świata profesjonalnego flytyingu może być trudno oszacować wartość dzieła sztuki, jakim bez wątpienia są muchy Full Dress. O jakich najdroższych Pan słyszał?



Tomasz Sieńko: Jak zawsze wartość muchy zależy od renomy autora. Najdroższe muchy, oprawione, wykonane przez znanych flytierów o światowej renomie, osiągają ceny przekraczające tysiąc dolarów.




Kuba Standera: Wróćmy do tematów łowienia. Jaka jest Pańska ulubiona metoda muchowa?


Tomasz Sieńko: Bez wątpienia najbardziej lubię daleką nimfę i suchą muchę. Dają mi one możliwość złowienia naprawdę dużych ryb, a jednocześnie wielką satysfakcję. Jak najczęściej staram się łowić tymi metodami i muszę powiedzieć, że konsekwencja przynosi profity, swoje największe ryby złowiłem w ten sposób.




Kuba Standera: A na jakie muchy łowi Pan na co dzień?



Tomasz Sieńko: Nimfy, głównie kiełże i jętki majowe wiązane na dużych hakach, suche wykonane z CDC. Łowię najczęściej na Sanie i wszyscy znają większość wzorów obowiązujących na tej rzece.




Kuba Standera: Pańska największa i najciekawsza ryba?


Tomasz Sieńko: Z ciekawych to barrakuda, ale nie była wielka. Złowiłem też fluke – odmianę halibuta, muske czy basy. Największa? Za rzadko jeżdżę na ryby (śmiech). Złowiłem Lipienie ok. 50 cm, pstrągi między 50 a 60 cm, ale te największe zawsze ze mną wygrywały.




Kuba Standera: Pańskie marzenia i plany dotyczące nowych much? Skąd inspiracja do nowego wzoru?



Tomasz Sieńko: To chyba najtrudniejsze pytanie. Na ogół gdy zaczynam muchę, nie mam w głowie konkretnego wzoru, który chcę wykonać, nie mam koncepcji, jak się moja praca zakończy. Jest to dla mnie zawsze proces o nieznanym zakończeniu, duża niewiadoma, często robię długie przerwy. Taki sposób pracy lubię najbardziej. Nigdy nie zakładam, jak ma wyglądać gotowa mucha przed rozpoczęciem wzoru. Bardzo często niszczę to co zrobiłem, aby stworzyć coś nowego. Do tej pory nie dopracowałem się jakiegoś szczególnego wzoru, który byłby moją wizytówką, mojego rozpoznawalnego stylu. Najbardziej jestem dumny z muchy Prague Golem. Niestety obecnie nie posiadam jej w swojej kolekcji. Dałem ją w prezencie jednemu z moich przyjaciół. Wiązanie much Full Dress traktuję jako swego rodzaju filatelistykę – staram się zbierać ciekawe i interesujące wzory. Czasem obdarowuję muchami swoich przyjaciół, choć robię to rzadko. Każda mucha kosztuje mnie sporo wysiłku i czasu, dlatego są to bardzo wyjątkowe prezenty.




Kuba Standera: Czy woli Pan tworzyć swoje własne wzory czy wiązać te znane, klasyczne?



Tomasz Sieńko: Wykonałem kilka wzorów klasycznych do swojej kolekcji, ale zdecydowanie wolę tworzyć własne wzory. Nie lubię wiązać według recepty, wolę móc dowolnie dobierać materiały i kolory, taka praca sprawia mi najwięcej przyjemności.






Kuba Standera: Jakieś plany wypraw na ten rok?



Tomasz Sieńko: Planuję wreszcie wybrać się na łososie. Bardzo chciałbym zająć się łowieniem łososi częściej, ale niestety z racji pewnych ograniczeń głównie czasowych, jak i braku tych ryb w Polsce, jestem skazany na dalsze wyjazdy.



Kuba Standera: Dziękuję Panu bardzo za rozmowę, życzę powodzenia na wyjeździe łososiowym i wielu udanych holi króla ryb. No i oczywiście kolejnych pięknych wzorów, abyśmy mogli cieszyć nimi swoje oczy.



Kuba Standera (standerus), 2010


Fot. Tomasz Pachlewski


Jeśli chcesz skomentować ten artykuł zapraszam na forum



<script type="text/javascript">
</script>
<script type="text/javascript"
src="http://pagead2.googlesyndication.com/pagead/show_ads.js">
</script>

 




1 Komentarze

Ładne muchy:)