Witam Wszystkich i gratuluję pięknych okoni, szczególnie Tobie Andrzejku... Przyjechałeś,wytypowałeś łowisko,przynętę i złowiłeś-pięknie,szacun. Ja jako że złowienie dużego okonia w NL to bułka z masłem (wystarczy w odpowiednim miejscu,o odpowiedniej porze podać właściwą przynęt). to postanowiłem sobie że przed końcem sezonu którego został tydzień złowię okonia minimum 40+ na muchę.Dzisiaj właśnie korzystając z fajnej prawie bezwietrznej pogody postanowiłem po południu wyskoczyć na dużą rzekę celem realizacji tego ambitnego,choć dość mglistego planu..., a mogłem zamiast tłuc się 80km. na trzy godziny łowienia trenować duble haula i zacięcia na przydomowych sandaczach które całkiem dobrze biorą u schyłku sezonu... Okonie planuję łowić szóstką z tonącą linką,a na wszelki wypadek zabieram też szczupakowo-sandaczową dziewiątkę.Moczyć zamierzam 5-6cm. streamerkami i puchowcami w naturalnych barwach. Pierwsza główka pomimo 2 godzin obławiania nie dała nawet brania,powoli zaczynam żałować że nie zostałem na przydomowych sandaczach,ale nic to trzeba walczyć dalej... Zmieniam główkę i zaczynam od początku,tzn. najpierw obławiam stok łachy poniżej główki,na końcu zestawu 6cm. jasna matuka. Trzeci rzut,czekam aż zatonie i podciągam strimka dość agresywnie przy dnie,po kilku szarpnięciach zdecydowane przytrzymanie ,zacięcie, kij do góry i w końcu jest ryba... Chodzi pięknie przy dnie,szusteczka zagięta w pałąk a ja mam nadzieję że to upragniony okoń.Niestety nie czuję na kiju charakterystycznych targnięć i tak jak się spodziewam po ok. 2-3 minutach wyłania się fajny sandaczyk, na oko taka sześćdziesiątka.Podciągam rybę na plażę u nasady główki i wyślizgiem ląduję na brzegu, jest dobrze,co prawda to nie garbus ,ale i tak pierwsza ryba na muszkę z Leku cieszy... Parę fotek na pamiątkę,rybka do wody ,a ja dalej do roboty.
msg-48686-0-48122100-1523470987.jpg 67,56 KB
19 Ilość pobrań
Obławiam szczyt,co nic nie daje,ale w sumie tego się spodziewałem.Ciągnie tu po prostu za mocno żeby mucha mogła zejść na jakąś sensowną głębokość. Przechodzę na napływ i zaczynam obławiać dołek wymyty przez wsteczny prąd powyżej główki.Drugi ,czy trzeci rzut odliczam do piętnastu w oczekiwaniu aż zatonie i po czwarty czy piątym szarpnięciu muszką jest wyraźny strzał w czasie pauzy.Zacinam,kijek do góry i czuję ze znowu coś jest.Ryba chodzi przy dnie to w lewo to w prawo cały czas trzymając się dołka i niestety znowu nie ma telegrafowania... Kolejny sandacz....Próbuję podciągnąć ja pod kamienie,ale się nie daje odbija w nurt i schodzi mi poniżej główki,tu znowu zaczyna murować w dole u nasady.Znowu próbuję ją dźwignąć do góry ale ona ma jeszcze sporo siły i się nie daje,zaczyna mi telegrafować przy dnie,czyżby okoń? Nie... pewnie sandacz,one też czasem podobnie się zachowują,a po za tym na muchowym zestawie wszystko czuje się inaczej... Znowu czuję trzepanie łbem,ryba powoli słabnie... i zaczynam po troszeczkę ja podnosić do góry... Powoli..,powoli .już widzę końcówkę linki,kawałek przyponu... jeszcze troszeczkę,nagle znowu czuję charakterystyczne telegrafowanie ,a jakiś metr pod wodą widzą potężne pasiaste cielsko które sunie na boku jak halibut i wściekle szarpie łbem... Jednak okoń,i to jaki!!! Marzył mi się byle czterdziestak na muchę, a na końcu zestawu mam wściekłego garbusa na oko około 50cm. Nogi mi się uginają i modlę się w duchu do wszystkich wędkarskich bożków żeby tylko nie spadł... Kończę też z forsownym holem i powoli spokojnie staram się zmęczyć rybę. Szkoda że podbierak został w aucie,bo teraz naprawdę by się przydał.Rybka w końcu słabnie i daje się wprowadzić między kamulce główki,szybko wypycham ja wolną ręka na brzeg,odkładam kij i jest mój....
ok.jpg 167,23 KB
76 Ilość pobrań
P1050563.JPG 55,33 KB
74 Ilość pobrań
Pozdrawiam Wobi
Ps.Tak sobie teraz myślę że w sumie chyba za łatwo poszło...
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik woblery z Bielska edytował ten post 11 kwiecień 2018 - 20:20