Rok ten jest dla mnie bardzo udany. Fajnie połowiłem pstrągów (co opisałem tutaj), ale spotkałem także bardziej dzikie ryby, z wąsami w dodatku.
5.jpg 51,05 KB
60 Ilość pobrań
6.jpg 61,98 KB
59 Ilość pobrań
7.jpg 47,47 KB
59 Ilość pobrań
Pierwszy duży
Atak był na tyle agresywny, że od razu zdałem sobie sprawę, z kim mam do czynienia. Ryba zabrała kilkanaście metrów plecionki i odpłynęła do pobliskiej rynny, gdzie przymurowała pomiędzy głazami. Hol był, a właściwie jego próby dość wyczerpujące. Przez 2 godziny udało mi się go podciągnąć może z 5 metrów. Walczyłem w 4 bastionach, w każdym mniej więcej 30 minut. Po pokonaniu ostatniego ryba zmierzała prosto w zaczep. Dokręciłem hamulec na maxa. Kotwice już tego nie wytrzymały. Dwa groty wyłamane, pozostałe rozgięte, jeden tak wyprostowany, że może służyć jako szydełko do przebijania kukurydzy dla karpiarza. Używam go do podważania kółek łącznikowych.
Sandacz
Branie było delikatne i nie zapowiadało tego, co za chwile nastąpiło. Przez chwile wydawało mi się, że mam jakąś małą rybę, ale niespodziewanie ryba ta przymurowała do dna i już nie była taka mała. Krótkie przeciąganie liny, ruszyła się. Idzie w moja stronę i luz!!! No nie, spięła się. Na zestawie wisiał sandaczyk, taki z 35cm. Trochę pokiereszowany, ze śladami i uszkodzoną łuską, ale żył. Odpłynął bez problemu. Ciekawe, kogo bardziej się przestraszył?
Kaczka
Tego poranka pachniało rybą. Bolenie agresywnie atakowały ukleje. Jeden uderzył obok kaczki. Zacząłem się zastanawiać, dlaczego ryba nie boi się pływającego ptaka, a kaczka ryby. Kto kogo powinien się obawiać? Za chwile nastąpił kolejny atak, blisko moich nóg niemal pod samym brzegiem. Odruchowo spojrzałem w tą stronę i wtedy nastąpiło wielkie łupppp. Kaczki już nie było, pozostał tylko wir i koniec czarnego ogona uderzający o wodę. Przez chwilę tak się patrzyłem ze zdziwieniem. Czy wypłynie? Nie wypłynęła. Czy w ogóle rzucać. Dobrze wiecie co zrobiłem. Atak nastąpił w 8, może 10 rzucie. Sum zjadł cukierka i przymurował do dna, aby skończyć golonkę. Próbowałem go przesunąć i nie dałem rady. Zaparłem się i zacząłem pompować, raz, dwa, trzy, ruszyłem go może ze dwa metry. To chyba poirytowało rybę, bo szarpnęła mną tak mocno, że jakbym nie był na to przygotowany, poleciałbym na twarz w błoto i kamienie. Zaczęła spływać, nawet nie zrywami, jak średni, czy mały sumek, tylko ruchem jednostajnie przyspieszonym. Próbowałem ją zastopować, ale chyba sam nie wierzyłem w powodzenie. Dokręcałem coraz mocniej hamulec, a ona płynęła nadal. Rozgięła ST58 3x+. To znaczy jeden grot był rozgięty, drugi ściśnięty. Pokazała mi ograniczenia mojego najmocniejszego zestawu spinningowego. Jej nie mogłem wyholować. Nawet nie było mi szkoda. I po co rzucałem? Głupi…
Żeby nie było, że tak mi wszystko ucieka. Trochę sumów wyciągnąłem. Powiem więcej, wyłowiłem się. Ze dwa kijankowate, kilka w granicach 115-125, kilka 130-140, największy 183cm, największy wyholowany ma się rozumieć. Ciągnąłem go ze 20 minut. Chciał mocno odpłynąć z nurtem, ale szybko przystopowałem jego zapędy. Potem było już tylko siłowe przeciągnie liny. Moja, Twoja, moja. Moja wygrała. Nie miałem rękawic, chwyciłem go za pysk dłonią. Próbował odpłynąć, nie puściłem. Dłoń trochę pokaleczona, poleciała krew, ale wygrałem. On też wygrał, bo dalej pływa : )
1.jpg 37,04 KB
55 Ilość pobrań
2.jpg 54,9 KB
55 Ilość pobrań
3.jpg 66,11 KB
56 Ilość pobrań
Sprzęt to Beastmaster AX 270, 20-50, Penn Spinfisher V 4500, pp 0,31, gruby fluro na przyponie łączony krętlikiem.
10.jpg 54,84 KB
57 Ilość pobrań
Kompletuje teraz lżejszy, ale mam nadzieje, że równie mocny zestaw. Będzie służył przy głębokim brodzeniu. Na razie odebrałem LES90 HF2, testy niedługo…
8.jpg 54,96 KB
58 Ilość pobrań
9.jpg 39,99 KB
58 Ilość pobrań
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik woblery z Bielska edytował ten post 02 lipiec 2018 - 13:42