Szwecja
#1 OFFLINE
Napisano 25 listopad 2006 - 23:56
We wrzesniu nastépnego roku jadé do Szwecji nad jezioro Asunden na okres dwuch tygodni tj od 08.09.07 do 22.09.07.
Domek jest juz zarezerwowany .Jezeli którys z kolegów ma chéc jechac ze mná to proszé o kontakt na priv.
Pozdrawiam !!!
#2 OFFLINE
Napisano 27 listopad 2006 - 10:41
Byłem w tym roku o podobnej porze. Pogoda taka, że myślałem, iż to Egipt. Woda miała 17 stopni. Kąpałem się kilka razy w jeziorze. Było za ciepło na dobre żerowanie szczupaka, dlatego radziłbym Ci przesynąć ten wyjazd na termin późniejszy. Choć może to tylko ostatnie lato było extreme. Pomimo słabych wyników w porównaniu do tych jakie znajomi osiągnęli w zeszłym roku kilka zębaczy dziennie nie stanowiło problemu. Większość w granicach 80 cm. Padły dwie metrówki. Padły ownież dwa sandacze powyżej 5 kg i kilka 40 cm okoni. W zasadzie wszystko z trollingu. Z ręki złowiłem jednego zębacza. Pozdrów Larsa jeżeli u niego będziesz mieszkał.Witam !!!
We wrzesniu nastépnego roku jadé do Szwecji nad jezioro Asunden na okres dwuch tygodni tj od 08.09.07 do 22.09.07.
Domek jest juz zarezerwowany .Jezeli którys z kolegów ma chéc jechac ze mná to proszé o kontakt na priv.
Pozdrawiam !!!
#3 OFFLINE
Napisano 28 listopad 2006 - 15:35
Płentując: Jakiś miesiąc temu wpadł mi w ręce numer Wędkarza Polskiego. Kartkuję, patrzę, a tu jakaś znajoma fizjonomia. W tytule coś o wyprawie nad Asunden. No i wcześniej wspomniany gościu opisuje jak to wyprawili się przez morze na to łowisko. Jak wielkie to jezioro, jak trudna i niezna dla nowicjusza technika łowienia, no i jakie potwory tam się łowi. Jak to łowić uczyli ich Czesi. Faktycznie przebywało tam również w tym czasie dwóch sympatycznych Pepików, którzy ponoć są co roku. Lars nazywał ich doktorami choć nie widział w jakiej dziedzinie . No i na koniec artykułu kolo dodał, że w trollingu wiele ryb nie udaję się zaciać i jest wiele zejśc ale to nie szkodzi bo i tak się ryby wypuszcza Oby go pokręciło mięsiarza zafajdanego.
I tu pomyślałem jak wirtualna rzeczywistość różni się od realnej. Czy przypadkiem pośród nas nie ma takich, którzy C&R/ No kill stosują tylko w Matrixie?
#4 OFFLINE
Napisano 28 listopad 2006 - 16:31
- mam nadzieję, że tak nie jest.
#5 OFFLINE
Napisano 28 listopad 2006 - 16:39
Przypomniała mi się jeszcze jedna zabawna historia związana z tym łowiskiem. Otóż w tym samym okresie nad jeziorem przebywała ekipa, która była w Szwecji pierwszy raz. Goście łowili codziennie w jedny miejscu zataczając koło o promieniu 200m i trolując głównie dużymi gumami. Pływali mimo upału i flauty okutani w sztormiaki i kamizelki ratunkowe nie wypływając na otwartą wodę i na ploso ale trzymając się blisko lądu w zatoce. Nie powiem, jakieś wyniki (ponoć nawet 2 metrówki) mieli bo co wieczór na przystani kiedy spływaliśmy już prawie o zmroku odbywała się krwawa jatka. Wszysko co ucapili mordowali, filetowali i do zamrażary. Po tym jak my nie przywoziliśmy nic (zeżarliśmy przez cały wyjazd jednego sandacza) sądzili chyba, że nie potrafimy nic złapać. Kiedy zapełniły im się lodówy chcieli nawet, chyba z litości , podarować jednego szczupaka. Jeden z nich wpadł nawet do naszego domku coś pożyczyć i nie mógł się nadziwić, że daliśmy sobie wcisnąć kwaterę bez zamrażaki. Potem przy gościnnym kieliszeczku rozwodził się jak to na Pojezierzu Brodnickim potrafi złowić 30 dużych leszczy dziennie i je zawekować. Nie powiem trochę go wypuszczaliśmy...w te tematy.
Płentując: Jakiś miesiąc temu wpadł mi w ręce numer Wędkarza Polskiego. Kartkuję, patrzę, a tu jakaś znajoma fizjonomia. W tytule coś o wyprawie nad Asunden. No i wcześniej wspomniany gościu opisuje jak to wyprawili się przez morze na to łowisko. Jak wielkie to jezioro, jak trudna i niezna dla nowicjusza technika łowienia, no i jakie potwory tam się łowi. Jak to łowić uczyli ich Czesi. Faktycznie przebywało tam również w tym czasie dwóch sympatycznych Pepików, którzy ponoć są co roku. Lars nazywał ich doktorami choć nie widział w jakiej dziedzinie . No i na koniec artykułu kolo dodał, że w trollingu wiele ryb nie udaję się zaciać i jest wiele zejśc ale to nie szkodzi bo i tak się ryby wypuszcza Oby go pokręciło mięsiarza zafajdanego.
I tu pomyślałem jak wirtualna rzeczywistość różni się od realnej. Czy przypadkiem pośród nas nie ma takich, którzy C&R/ No kill stosują tylko w Matrixie?
Klon napisz mejla do Wedkarza Polskiego, pisząc jak było. Nawet jeśli nie opublikują to przynajmniej będzie im przez chwilę wstyd i pozostranie jakaś świadomość, ze takie praktyki spotykają sie z potepieniem. Ja kiedyś w WP widzialem zdjęcia jak gośc łowi z pod lodu a wokół niego lezało zamarznietych kilkadziesiąt okonii. Napisałem do redakcji mejla, ale nie dostalem nawet odpowiedzii. Przykre to, ale trzeba walczyc dalej...
jerzy
#6 OFFLINE
Napisano 28 listopad 2006 - 16:41
ale sié usmialem .
Muszé powiedziec ze ja ryby tez bioré ale w normalnych konsumpcyjnych ilosciach .
Oprucz tego ja Asunden znam juz dosc dobrze i wiem ze zimniejszá porá mozna zlowic wiéksze szczupaki ale láczé wédkarstwo z grzybiarstwem .Dla mnie jest to odpoczynek a nie pogon za miésem czy lowienie do bólu.Mieszkal bédé u Ulfa gdzie warunki moze ciut gorsze ale duzo taniej i Ulf to jest sympatyczny gosc .
Pozdrawiam !!!
#7 OFFLINE
Napisano 28 listopad 2006 - 19:09
@klon, jak możesz to podaj dokładnie nr tego WP ( może być na priva). Z chęcią bym sobie poczytał co tam napisali o tym jeziorze, zwłaszcze że w tym roku w czerwcu byłem u Ulfa nad Asunden ( razem z Krzystofem, autorem tego wątku).
#8 OFFLINE
Napisano 29 listopad 2006 - 01:12
Ośmielę się powiedzieć,iż WP to gazeta z najweiększą ilością niezgodności w regulaminie pzw i moim C&R,W WP były artykuły o lowieniu okoni na uzbrojone!!!ciężarki do troka bocznego+normalnie wiszacy ripper lub twister ,łowienie na choinki z paprochów okoni i wiele innych.nie wspomnę o ogromnej ilości fotek z martwymi już rybami(na lodzie)A coto małe to zabić trzeba???.(UROŚNIE TRZA TYLKO NIE ZABIJAĆ)wstydzcie sie pismaki z WP
pozdro hasior
#9 OFFLINE
Napisano 29 listopad 2006 - 06:18
Spotkalem sie z roznymi skrajnosciami zachlannosci ; znam goscia co zlowiona rybe przywiazal na lince aby zabrac ja w nastepny dzien bo mial juz limt . Rybe oczywiscie zezarly rakuny i tylko lebek plywal . Znam tez przypadki zabierania ryb bo swietnie sie nadaja jako nazwoz pod pomidory . Moze juz wystarczy , zawsze raczej chce podtrzymac na duchu niz zdolowac Was ...a tu mnie tak podkusilo
#10 OFFLINE
Napisano 29 listopad 2006 - 12:55
Ten brodaty Pan na fotce w WP to wielki propagator wedkowania na multiki.miałem nawet kilka rozmów telefonicznych z tym Panem,w sprawie multika(sprzedaje on kołowrotki na allegro)i jest stałym współpracownikiem WP.z działu ze tak powiem sprzetowego.Pan ten pochodzi z Suwałk.mam nadzieję,że na swoich śmieciach,robi mniej szkody wodom,niz w Szwecji.
pozdro
hasior
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych