Z jakiej wody to dokładnie nie napiszę bo groziło by to zagładą tego miejsca, a po jegomościa mam ochotę jeszcze raz wrócić pod koniec sezonu, żeby poprawić swój rekord życiowy z poprzedniego roku 51 cm.(jak go wcześniej nie zjedzą) Jedynie co mogę napisać to Dunajec i to nie żadne OS-y czy no kille.
Po nieudanym rozpoczęciu 1 lutego przy minus 3 stopniach i mocnym wietrze a także płynącej krze, wybrałem się wczoraj już nie z rana a koło południa. Pogoda zupełnie inna, lekki wiaterek i plus 15 stopni. Także woda całkiem inna niż 2 dni wcześniej. Zamiast niskiej i kryształowej wraz z krą, teraz podniesiona i przybrudzona.
Sprzęt widać na zdjęciu, natomiast przynęta jest w paszczy kropka. Połakomił się na łamanego wobka w kolorze strzebli.
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 10 luty 2019 - 20:10