Po zeszłorocznej szczupaczej życiówce nie przypuszczałem , że los pozwoli znowu spotkać się w tym sezonie z czymś naprawdę dużym i zębatym. Chociaż tegoroczne przygody z grubymi jak na moje wyobrażenie szczupakami mogły dawać nadzieję , że coś się wydarzy . Jako że nie jest to mój cel główny polowań zarówno mentalnie, jak sprzętowo i przynętowo , każde spotkanie z opasłym , cętkowanym drapieżcą traktuję jak uśmiech losu tym bardziej , że charakter tych ryb w wersji maksi jest tak zupełnie różny od moich kochanych kolczasto-pasiastych.
Połowa listopada . Znajduję duże stada drobnicy w płytkiej stosunkowo i twardej części zbiornika . Całe długie i szerokie wstęgi białorybu na echu po obydwu stronach burty dają nadzieję na kręcące się w pobliżu drapieżne towarzystwo . Praktycznie w pierwszym ustawieniu , w jednym z kilku rzutów , po kapitalnym strzale z pierwszego opadu wyjmuję pięknego , urodziwego sandacza . Emocjonujący hol , krótka sesja zdjęciowa i wypuszczenie ryby . Całe ciśnienie schodzi , jestem szczęśliwy i uśmiechnięty . Następny rzut nieco w bok w dobrym azymucie i od razu dziwne branie . Już takie miewałem w tym roku . Ryba jakby wjeżdża w przynętę lekkim skosem w moją stronę na maksymalnym wyrzucie . Pojawia się dużym, masywnym oporem , który momentalnie przechodzi w luz , kiedy zaczyna pędzić w moją stronę . Wybieram szybko linkę po to , żeby za chwilę spotkać się z potężnym szarpnięciem łba i zatrzymaniem akcji . Po sekundzie znowu sprint w moją stronę i po kilku metrach pulsujący przystanek . I tak aż do łodzi . Im jest bliżej tym bardziej czuć, że to waga ciężka . Cały czas idzie dnem i nie daje się oderwać . Chodzi dosyć dynamicznie, ale tak bardziej dostojnie i spokojnie , jakby nie wkurzona jeszcze faktem , że jest na haku . Nie pasuje mi na sandacza , ale nie mam pewności . Duże ryby łowione na półtorametrowym łowisku zachowują się czasem dziwacznie . Wreszcie się wkurzyła i wreszcie ją zobaczyłem . I zbladłem . I kolanka się ugięły ... To był wielki szczupak . Taki , jakiego jeszcze nie złowiłem . Bardzo szeroki w karku , bardzo gruby i jak się okazało bardzo silny . Na domiar złego zobaczyłem całą gumę dyndającą smętnie na zewnątrz nożyczek więc wiedziałem , że muszę go holować spokojnie i konsekwentnie poskramiać gwałtowne zrywy i przyśpieszenia . Z tego też powodu to była długa walka . Wszystko starałem się robić bardzo płynnie i nienachalnie . Szczupak po kilku minutach zaczął się zdecydowanie rozkręcać , co tłumiłem momentalnym luzowaniem hamulca i takim "gumiastym" nieco sposobem holowania , którego nie znoszę zresztą .Oczywiście nie obyło się bez kilku kółeczek wokół łodzi na krótkim dystansie , co powodowało mój cudaczny taniec z przechodzeniem od rufy po dziób z wędką wetkniętą co i rusz do wody . Kumpel , który wypłynął w międzyczasie i łowił w oddali był przekonany ,że walczę z jakimś uporczywym zaczepem .Koniec końców ryba zaczęła zdradzać oznaki zmęczenia i dawała się doprowadzać w okolice podbieraka , jednak za każdym razem odchodziła zdecydowanie jeszcze przed znalezieniem się w polu jego działania . Wreszcie udało się zawrócić ją wprost w jego siatkę w momencie , kiedy znowu zaczęła się rozpędzać . Czterocalowa , smukłą gumka wypadła od razu ...
Dzwonię do Artura , który podpływa do mnie pomóc przy zdjęciach . Szczupak cierpliwie i grzecznie czeka w podbieraku , choć zaczyna wykonywać gwałtowne ruchy , które pokazują , jak silne to stworzenie . Ryba jest obłędnie gruba, szeroka ,ciężka i pięknie ubarwiona . Jest bez najmniejszej skazy , jak wzorzec gatunku z Sevres . Arturo robi mi szybką serię zdjęć, za co jestem mu bardzo wdzięczny . Selfie z przedniego aparatu na pewno nie wyszłoby tak dobrze. Generalnie pomiar na gorąco pokazał 102 cm , choć głowy nie dam czy nie było 1-2 więcej . Mój nowy PB . Hol trwał ładnych parę minut ze względu na przyjętą przeze mnie taktykę związaną ze sposobem , w jaki szczupak był zapięty . Jak się finalnie okazało , miałem rację w tym względzie . I masę szczęścia przy okazji . Bestia odpłynęła dziarsko i świeżo , choć zawsze mam problem z wypuszczaniem tych większych szczupaków , które wyślizgują mi się z ręki zbyt szybko nie dając się przytrzymać za nasadę ogona tak pewnie , jak jestem przyzwyczajony . Muszę uwalniać je chyba z podbieraka ,choć ten bezpośredni kontakt na sekundę przed odpłynięciem jest zbyt cenny, żeby z niego rezygnować . Jestem przeszczęśliwy i wdzięczny Wodzie za to , że dała mi możliwość spotkania z tak pięknym stworzeniem .
Sprzętowo mój standardowy zestaw medium light w postaci MXS72L 10 lb , Vanquish 16' C3000 , Duel Hardcore x8 Pro PE 1,0 , wolfram 10 kg 35 cm i 4" smukłej , japońskiej gumy z założenia sandaczowej w bardzo żywych kolorach.
035 (1280x720).jpg 54,12 KB
51 Ilość pobrań
015 (1280x960).jpg 69,6 KB
50 Ilość pobrań
022 (1280x960).jpg 48,9 KB
48 Ilość pobrań
Dwa tygodnie później , ostatniego dnia miesiąca ,wypływam w zdecydowanie bardziej zimowych już warunkach . Woda ma około 3 st.C a nazajutrz pierwszy raz ścisnęło u nas tęgim mrozem . Na miękkim , jesienno-zimowym blacie mam piękne i klasyczne puknięcie, które obstawiałbym zdecydowanie sandaczowo . Okazało się , ze to zębate 85 centów postanowiło łyknąć zdecydowanie gumę . Hol początkowo taki zdecydowanie już zimowy ,kiedy odrętwiała ryba idzie spokojnie jak po sznurku do łodzi z otwartą szeroko paszczą . Jednak przy burcie ożywił się zdecydowanie i pokazał, że jest prawdziwym agresorem . Gruby , brzuchaty i pięknie ubarwiony . Łyknął głęboko i pewnie . Sprzętowo i przynętowo jak wyżej .
019 (1280x960).jpg 53,29 KB
60 Ilość pobrań
020 (1280x960).jpg 56,31 KB
58 Ilość pobrań
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 28 grudzień 2020 - 12:26