Połowa października dała wreszcie oczekiwany przełom w moich poszukiwaniach sandaczy w bajorku i całkiem dobitnie pokazała, że doopa ze mnie nie rybołap i po prostu znaleźć ryb nie potrafiłem przez ten kwartał z okładem . A tak najzupełniej szczerze to nie wiem, co o tym sądzić ale faktem jest , że ryby nagle się pokazały mimo tych wszystkich zagrożeń czyhających na nie zewsząd . Zaczęło się od znacznego załamania pogody nazajutrz od ostatniej kolczastej ryby . Miałem jeden dobry kontakt tego dnia, jednak oszałamiający zachód słońca zwiastował nieliche wichury , które mocno przemeblowały porządek pod wodą ...
IMG_20221005_183001.jpg 52,45 KB 48 Ilość pobrań IMG_20221005_183350.jpg 56,21 KB 48 Ilość pobrań
Po kilkudniowym pogodowym przesileniu stanęło na pięknej , złotej jesieni, całkiem ciepłych dniach i mocniej już chłodnych wieczorach . Temperatura wody całkiem przyjemnie poszybowała w dół tylko ta nieszczęsna , wschodnia cyrkulacja , która zawitała na dłużej i prawie całkowita flauta , która zazwyczaj nie gra u mnie i nie daje zbyt wielkich szans na powodzenie . Natomiast zdecydowanie dobrym i pożądanym zjawiskiem stało się okresowe odpuszczenie brzegowych ekip połowowych , które jakoś mniej licznie zjawiały się wieczorami nad wodą zastawiając ją znacznie mniejszą ilością zestawów . Zresztą ten rejon , w którym znalazłem ryby , był z racji lokalizacji znacznie mniej narażony na eksplorowanie przez łódki wywózkowe niż inne , z pozoru ciekawsze obszary .
Środa
Miejsce poźnojesienno-zimowe . Głęboko , mulisto , nieciekawie z pozoru . Zapisy na echu wreszcie są i to obiecujące . Po dziwnym branku równie dziwny hol niewielkiej rybki i w rękach melduje się sandaczyk wpięty w krawat . Cieszę się bardzo bo to pierwszy od bardzo dawna mały przedstawiciel gatunku . Po chwili dziwne branie . Tak , jakby guma straciła na moment swój rytm , wróciła z powrotem do tańca nad dnem po czym znowu wpadała na ułamek sekundy w coś twardego . Zacinam profilaktycznie ( co trwa znacznie krócej niż ten opis tak naprawdę ) i coś dużego momentalnie wywala się na powierzchni . Wiem , że to musi być dobry szczupak . Choć idzie jakoś tak bardziej jak najechany leszcz . A tak właściwie to wiem też , że na powierzchni widziałem cały ogon dużego sandała . To wszystko trwa znacznie krócej niż ten opis i już po chwili świadomość holu dobrego zandera rozpromienia mi michę od ucha do ucha . Ryba jakoś dziwacznie wpięta w żuchwę a guma cała poskręcana i zmielona w paszczęce .
IMG_20221012_172652.jpg 48,38 KB 37 Ilość pobrań
Po wypuszczeniu pięknisia mam dwa przedziwne brania . Przy podciąganiu betonowy opór trwający ułamek sekundy . Nie do zacięcia . Po jakimś kwadransie subtelne drgnięcie plecionki zwiastujące kolejnego , przyłowowego okonka okazuje się drugim sandaczem . Tym razem wpiętym znacznie głębiej i klasycznie w sam koniuszek twardej szczęki . Bardzo waleczna i mocno szalejąca ryba . Jestem w siódmym niebie tym bardziej , że do nocy mam kolejne brania . Nawet jeśli trafiłem na ostatnie stado ryb w tym zbiorniku , to ilość kontaktów dotychczas tutaj nieomal nieosiągalna wprawiła mnie w osłupienie .
IMG_20221012_174226.jpg 51,41 KB 39 Ilość pobrań
Czwartek
Oczywiście zaraz po pracy jestem na wodzie . Mam jedno bardzo dobre branie na takim offsetowym bardziej miejscu i ryba niestety tym razem wykorzystuje minusy tej metody zbrojenia i po dwóch tęgich bujnięciach spada . Na kolejnym spocie zakładam tęgie pięć cali gumy i po takim okoniowym bardziej kąśnięciu zacinam sandacza nieco mniejszego jak wczoraj , ale wariata i furiata chcącego podziurawić mi rękę . Czas połowu mniej więcej ten sam , rejon także .
IMG_20221013_171559.jpg 50,75 KB 38 Ilość pobrań
Piątek
Staram się być na wodzie jak najszybciej . O dziwo nadal jest dziwnie pusto na łowisku i jestem w tych moich podchodach nieomal samotny . Jest bosko . Notuje kilka dobrych brań , których nie udaje mi się zaciąć . Wreszcie o tej samej mnie więcej porze co ostatnio wcinam kolejną rybę po kolejnym , bardzo delikatnym braniu . Mimo nadal bezwietrznej aury gra nieco mocniej niż zwykle dociążone 4,5" w żywych kolorach .
IMG_20221014_180318.jpg 51,13 KB 36 Ilość pobrań
Sobota
Startuję oczywiście rano . Wiatr się pojawia i wchodzi w cyrkulację południową , co na tym łowisku lubię bardzo . Robi się też znacznie chłodniej . Pierwsze branie dużo wcześniej niż rejon dotychczas obławiany . Przy południowym wietrze i nieco podniesionej wodzie twarde blaty zawsze dobrze grają tym bardziej , że wreszcie są zapisy białorybu . Walnięcie na maksymalnym wyrzucie jest tak mocne i dynamiczne , że byłoby chyba w czołówce brań w tym sezonie . Zacinam dokładnie w tempo i ... pudło . Guma skręcona dookoła haka , łomot serca . Ciągnę nieśpiesznie w docelowy rejon i dokładnie w miejscu ,w którym spodziewam się brania ono sobie po prostu następuje . Uwielbiam takie momenty , kiedy wszystkie założenia się spełniają i jest dokładnie tak , jak to sobie wyobraziliśmy . Ryba bierze trochę dziwacznie wynosząc przynętę do góry . Łowię pod wiatr i kwituję ten nagły luz skutecznym tym razem zacięciem . Ryba jest cholernie silna ,szybka i dynamiczna . Nieomal nie do opanowania na pokładzie . Nawet zrobienie zdjęcia jest małym wyzwaniem . Jest jakby zbyt gruba i masywna do swojej długości , czego może nie oddaje fotka , ale jest właśnie taka - krótka i gruba .
IMG_20221015_095710.jpg 52,68 KB 38 Ilość pobrań
Zsuwam się nieco z wiatrem na pobliski twardy i płytszy blacik . Branie tym razem zupełnie normalne i klasyczne , choć z tych delikatnych . Żadne tam "bum". Ot ,spokojne wyłapanie szybującej gumy na lekkim balonie w poprzek wiatru skwitowane równie dostojnym zacięciem . Opór betonowy . Pierwsze chwile niedowierzania . Później nieco zwątpienia , bo mimo ciężaru nie czuję przeskoku wolframu po zębiskach a ryba chodzi nieco dziwnie . Ale cholernie mocno i ciężko . Kiedy widzę ją po raz pierwszy od razu robi mi się gorąco . Jest grubo , a cała guma na wierzchu . Podebranie dopiero za trzecim razem . Ryba wpięta centralnie w krawat tak mocno , że hak rozgina się przy wyhaczaniu . Jest piękna . Odpływa dostojnie , jak królowa . Ma dobre osiem dyszek .Praktycznie jestem już wyłowiony i niedługo potem kończę pływanie .
IMG_20221015_102759.jpg 47,14 KB 37 Ilość pobrań IMG_20221015_102916.jpg 47,42 KB 36 Ilość pobrań
Niedzielę odpuszczam nieco , bo robi się tłok na wodzie i na brzegach . Nie chcę zbytnio stawać na miejscówkach , bo obserwujących i łowiących przybyło z dnia na dzień dramatycznie . Sprzyjająca aura zrobiła swoje . Wypływam na krótko , łowię jakieś okonki i szczupaczki , mam jedno dobre branie .
Poniedziałek
Znowu krótka , popołudniowa sesja . Pierwsza ryba melduje się w miejscu i o porze takiej , jak się spodziewam . Bardzo pewne branie zacięte w tempo , cała guma w paszczęce łyknięta bardzo głęboko .
IMG_20221017_170117.jpg 67,2 KB 37 Ilość pobrań
Po godzinie kolejne branie z płytkiego blatu . Bardzo delikatne przygięcie szczytówki bez żadnych dodatkowych odczuć w łapce . Reakcja taka niedowierzająca , ale skuteczna .
IMG_20221017_175710.jpg 53,32 KB 36 Ilość pobrań
Po kolejnej godzinie , w zupełnej już ciemności , melduje się prawdziwy "nocnik". Pobiera gumę pojawiając się oporem na kiju i rozpoczynając po prostu walkę . Mam świadków zarówno brzegowych całej akcji , bo blisko brzegu byłem , jak spływającej właśnie łodzi ze spinningową ekipą . Widzieć co to nie widzieli , ale na pewno słyszeli . Bardzo cieszy mnie ta ryba , bo jest prawdziwie nocna i zapięta głęboko , po samą główkę .
IMG_20221017_184521.jpg 31,02 KB 39 Ilość pobrań
Te kilka dni pokazało , że jednak mam jeszcze jakieś ryby w łowisku mimo tej całej absurdalnej presji i tylko od mojego uporu , premedytacji , wiary w sukces i w ukochaną wodę zależy , czy coś z niej jeszcze wycisnę . I żeby nie było zbyt różowo to oczywiście ryby zniknęły z rejonu równie nagle , jak się pokazały a ja znowu zacząłem ich mozolne poszukiwania . Dopiero po dobrym tygodniu , w zupełnie innej części zbiornika udało mi się sprowokować do brania sandacza nieomal wyłuskanego spomiędzy wywiezionych , trupkowych zestawów . Wziął przy samej łodzi delikatnym skokiem plecionki , walczył na krótkim dystansie jak szalony i wypiął się w podbieraku . Widok brzegowych rzeźników przy wypuszczaniu ryby - bezcenny . To była pierwsza tegoroczna ryba z płytkiej części mojej kałuży .
IMG_20221025_155507.jpg 61,67 KB 37 Ilość pobrań
Sprzętowo MXS72L , STL 2500 , Duel Hardcore X8 Pro PE 1,0 , wolfram 35 cm 10 kg , ES 4,5" najczęściej .
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"
Użytkownik bartsiedlce edytował ten post 13 grudzień 2022 - 10:28