Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Krótka nimfa - co o tym myślicie?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
316 odpowiedzi w tym temacie

#41 OFFLINE   Marszal

Marszal

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 548 postów
  • LokalizacjaKarkonosze
  • Imię:Mariusz
  • Nazwisko:Szalej

Napisano 01 styczeń 2014 - 23:12

Ja w zawodach nie startuję. Stałem sobie z boku i obserwowałem. I widziałem, co widziałem. Na kilkunastu zawodników stojących na brzegu żwirowni dwóch prowadziło sznur równolegle do wody i ziemi za sobą. Kilku dawało sobie radę a reszta waliła sznurem po trawie lub chlapała na wodzie.  Oczy nie kłamały.  A co jest nad Sanem, na Myczkowcach - guzik mnie to obchodzi. Widziałem i swoje zdanie mam. Z faktami się nie dyskutuje, a to były fakty.

I jeszcze jedno. No właśnie tak łowili, jak opisałem, kiedy warunki uniemożliwiły stosowanie "żyłki". Oceniam na podstawie jednej sytuacji i to wystarczy. A może nad Wojanowem jakieś żyły wodne lub inne takie sprawy przeszkadzają w rzutach? Nad Sanem ich pewnie nie ma i nie przyciągają linki do ziemi.


Użytkownik Marszal edytował ten post 01 styczeń 2014 - 23:18


#42 OFFLINE   jasiekcom

jasiekcom

    Forumowicz

  • PRZEDSTAWICIEL MARKI
  • PipPip
  • 365 postów
  • Lokalizacjaprzedstawiciel marki EGO
  • Imię:Daniel
  • Nazwisko:Kasprzak

Napisano 01 styczeń 2014 - 23:42

 .... A co jest nad Sanem, na Myczkowcach - guzik mnie to obchodzi. Widziałem i swoje zdanie mam.............................Oceniam na podstawie jednej sytuacji i to wystarczy ........

 

Guzik Cię obchodzi :D no dobra masz prawo żeby guzik Cię obchodziło ale wydaj mi się że nie masz prawa do stwierdzeń że zawodnicy poza inną metoda niż żyłkowa posługiwać się nie potrafią zresztą co się to obchodzi pewno znów guzik :D i widzę że dyskusja z Tobą nic nie zmieni bo Ty i tak wiesz lepiej bo raz widziałeś a podane fakty dotyczących konkretnych łowisk i metod też Cię guzik obchodzą :D.

 

Nie chodzi mi ani o gloryfikowanie metody nimfowej daleki jestem też manifestowania zawodniczego podchodzenia do łowienia na muchę. Łowię na wszystkie metody, wędkami jednoręcznymi i dwuręcznymi, w rzekach, wodach stojących i morzu z brzegu, brodząc pływając na pływadełku łódce i wiem jedno nie zmierzam się ograniczać i dla mnie każda metoda i technika jest OK tylko trzeba ją umiejętnie stosować w określonych warunkach.



#43 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 02 styczeń 2014 - 00:36

Szanowny Panie Danielu,

 

Życzę Panu jak najlepszego sezonu w 2014 roku i dobrych wyników. Życzę też bardziej wyważonego podejścia do "wyścigów wędkarskich" bo nie tylko o złowienie ryb "za wszelką cenę" w tym wszystkim chodzi ... również o pewien zakres ograniczania się ... ;) I proszę nie brać osobiście każdej uwagi na forum ... polscy muszkarze, w tym zawodnicy startujacy w ogólnopolskich zawodach, bardzo często mają kłopoty z posługiwaniem się zestawem wtedy, kiedy trzeba rzucić linką i "Marszal" ma dużo racji w tym, co napisał ... a ja odrobinkę się na tym znam ... ;)

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski



#44 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 02 styczeń 2014 - 00:38

Cztery ostatnie posty pokazują ten ważny a dla wielu niedostrzegalny schodek, ale ilekroć sam go dostrzegę w pędzie po ilość i wielkość to zazwyczaj już leżę gdyż się właśnie potknąłem o niego  -_- Zamiast wstawiać lajki - dziękuję Panie Jerzy i Tobie Sławku, że jesteście tu  :)

 

pozdrawiam

Arek

 

Szanowny Panie Arku,

 

Dziękuję Panu za ten komentarz. Podtrzymuje przekonanie o tym, ze warto czasem coś napisać. ;) Życzę wiele pomyślności w 2014 roku i w całym wędkarskim sezonie. :)

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jerzy Kowalski



#45 OFFLINE   Jerzy Kowalski

Jerzy Kowalski

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 672 postów

Napisano 02 styczeń 2014 - 00:48

 To ze "można" nie oznacza przecież ze koniecznie "trzeba". W końcu mucha sprowadza się do świadomego limitowania swoich szans w spotkaniu z przeciwnikiem.

 

 

 

Drogi Kubo,

 

Dziękuję Ci za te komentarze, z których cytowane zdanie jest jednym z najważniejszych, moim zdaniem ... i nie ma co się wycofować z takich stwierdzeń pod presją oponentów ... ;)

 

Oczywistym jest, że w ramach "lagalności", a przynajmniej "niesprzeczności z przepisami" można dokonać rabunkowej dewastacji zasobów ... bo działa "prawo wielkich liczb" i kiedy każdy z tysiecy powie "należy mi się", "nie zamierzam sie ograniczać", "nikt mi nie będzie mówił", to efekt jest łatwy do przewidzenia ... a rzeczywiście to ludzie mogą dokonać tych dewastacji, jednak zalezy to w dużej mierze od tego ilu ich, oraz jakie narzędzia mają do dyspozycji ... ;)

 

Pozdrawiam serdecznie

 

Jurek Kowalski



#46 OFFLINE   Bujo

Bujo

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4433 postów

Napisano 02 styczeń 2014 - 10:35

@Bujo :blush:
bez urazy :standard-mało wiesz,mocno piszesz...
wszystkie złowione wypuściłeś?skąd pewność ,że żadna nie usnęła po wypuszczeniu?ciekawe...
wykluczanie czy piętnowanie zacznij lepiej od Siebie,
tego 'prezesa' osobiście znam i być może zrobił znacznie więcej od Ciebie -zarybiając rzeki w Polsce pstrągiem i lipieniem od lat 80-tych,co zresztą czyni bez przerwy także w tym i przyszłym roku!!!
nie metoda,tylko chciwość zarówno wędkarzy jak i zarybieniowe krętactwa baranoidalobezmóźnikowników społem pustkę poczyniły...
więcej tolerancji w nadchodzącym 2014 :)


Witam,

Nie znasz mnie, nie wiesz jak postępuje z rybami i ile jeśli już ich zabieram. Na nimfy lowie wędka zrobiona na switchowym blanku Batsona w klasie 6. Mówi już sporo? Praktycznie wszystkie lipienie jakich zdjęcia zamieścilem na tym portalu były reanimowane, głownie tak na wszelki wypadek, od minuty, dwóch do kilkunastu minut w jednym przypadku. Skąd wiem, ze przeżywają, raz wiem raz nie, w Anglii jest to łatwe, rzeka płytka, progi wodne, jak coś zdechnie to widać. W Szwecji nie mam takiej pewności ale poprzez świadomy dobór mocnego sprzętu pozwalającego na znaczne skroćenie holu robie rybom jak najmniejsza szkodę. Pytasz się ile ryb zabijam. Bardzo mało. Przez kilka gdzie mieszkam w lep dostał jeden lipien i dwa dzikie pstragi. Każda ryba pochodziła z rzek gdzie jest ich bardzo dużo i została skonsumowana wieczorem nad rzeka. W Szwecji nie pozwalam ludziom z którymi lowie na miesiarstwo, lipienie jakie czasem zabieramy id tylko i wyłącznie na tatar a jak ktoś chce rybę to wysyłam na jezioro po szczupaka, który ma tam status szkodnika. Jeden ciol na ostatnim wyjeździe ubil metrowke za co dostał porządny opierdol, nie było mnie przy nim.

Według mnie najgorzej jest właśnie wypuszczac ryby tam gdzie jest ich dużo, każdego jakiego zobaczę z ubitym lipieniem 50 cm nazwę debilem choćby był moim najlepszym komplem ( z kumplami to nie grozi). Tu chodzi o odruch, mój jest taki by od razu wypuścić rybę, takich prezesów by ja jeb....c w lep, ot cała różnica. Zreszta tam ryb jest dużo, jak już ktoś musi coś zjeść to bierze się rybę ok 40 cm, nazre się każdy. Na ostatnim wyjeździe na pare setek zlowionych ładnych lipieni mam zdjęcie z jednym, tylko dlatego, ze poprosił mnie kolega co by cyknac bo się przyda do jego gazety.

Bujo

#47 OFFLINE   Bujo

Bujo

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4433 postów

Napisano 02 styczeń 2014 - 11:02

Witam,

Czyli podsumowując owy wątek:

- nimfowcy są ograniczeni, potrafią tylko toczyć po dnie jakieś ciężkie nimfy i nimi wyrabiać wszystko co się jakoś daje
- nie maja zielonego pojęcia o innych technikach, nie potrafią rzucić na wiecej niż 10 metrów
- Sikora, Szajnik, Guzdek i wielu innych powinni spalić wszystkie puchary i trofea mistrzów swiata czy Europy bo większość zdobyli używając metody jaka pozwoliła wyjść polskiemu flyfishingowi na wyżyny
- zbieramy armie i ruszamy na podbój naszych południowych sąsiadów by zrobić podobnie co wyżej nasi mistrzowie bo tez ta zasrana nimfa zdobyli większość tytułów.

Natomiast mamy tez niesamowite plusy metody suchej muchy, w sumie to dziwie się dlaczego nie mokrej bo od tego się zaczęło:

- metoda koszerna, jedyna zreszta plus mokra
- idziemy tylko i wyłącznie w górę rzeki jak zalecano
- metoda strasznie trudna bo przecież trzeba szukać co w danym momencie się roi i co gorsza co żra ryby, jak latają jetki i chusty razem to już dylemat niesamowity, nie wspominam już o jetce majowej bo wtedy to trzeba mieć z 20 rożnych imitacji i weź tu się panie w tym wszystkim polap
- metoda wymagająca niesamowicie precyzyjnych rzutów by trafić w oczkujaca rybę nie jak matolem rypnac byle gdzie i się przecież zlowi
- na suchara można zezrec wszystkie pstragi czy lipienie bo tak się natrudzilismy machajac sznurem, ze potrzebne nam jakieś wynagrodzenie za poniesione trudy zlowienia czegokolwiek.

Nie wiem tylko jakim cudem i dlaczego taki ktoś jak ja bardzo lubiący nimfe nosi zawsze ze sobą druga wedke z zawieszonym sucharem, co wiecej jak łowi na renomowanych angielskich lowiskach owym mistrzowskim sucharem zlowi wiecej niż kolesie z tytułami mistrzów rzutowych potrafiący posłać muche w kwadrat 50 cm na 25-30 metrów. Dlaczego tez i jakim cudem ewentualnie prawem daje czasem klientom owych świetnych zawodowców coś z pudełka bo mu szkoda faceta co zapłacił z półtora tysiąca za dzień lowienia? Bo ten właśnie osobnik czyli ja nie kręci tylko nimf ale rownież suchary, przez owe krećenie narzędzi masowej zagłady wyrobił się w technikach i posiada świetne i sprawdzone imitacje owych much pływających na powierzchni i co gorsza wie kiedy ich użyć.

Pozdrawiam,

Bujo

P.S. Zatwardziali sucharzy weźcie proszę cyknijcie i wklejcie dziś zdjęcia kapek jakie posiadacie w swoim warsztacie muchowym. Ja tez tak zrobię.

#48 OFFLINE   fireblood

fireblood

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 217 postów
  • LokalizacjaBelgium
  • Imię:Robert

Napisano 02 styczeń 2014 - 11:10

Dobre Michał,naprawde dobre chłopcy już chyba zapomnieli jak wyj....bali pstrągi na gwdzie w lędyczku ,na co łowili nimfe czy suchara?To nie rodzaj metoda łowi ryby,zawsze na końcu wedki stoi człowiek ale czy rozumny? ;)



#49 OFFLINE   Jozi

Jozi

    Ekspert

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 9664 postów
  • LokalizacjaBieszczady
  • Imię:Józek

Napisano 02 styczeń 2014 - 11:32

Michał takiego w 2014roku Cię lubię :) .Jak słyszałem tekst jednego razu na zebraniu, gruntowiec był oburzony-zakazać korzystanie z echosondy bo stanie taki spinningowiec nad sandaczem i ryba nie ma szans, na 100% jest złowiona.Więc mu wytłumaczyłem, złowiona może i owszem ale nie na 100% a zjedzona to zależy od wędkującego :D .Zadałem mu pytanie, jak łowi na żywca szczupaki  i sandacz często zażre żywca na kotwicy, która mu utkwi w przełyku to jakie szanse ma na przeżycie?Miał chłopina probnem z odpowiedzią, zaczął ściemniać więc mu powiedziałem, że w poprzednim życiu też łowiłem na żywca i żadna ściema do mnie nie przemawia.

Dobrze Michał napisał, to nie metoda jest zabójcza dla ryb tylko wędkarz :D .



#50 OFFLINE   Marszal

Marszal

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 548 postów
  • LokalizacjaKarkonosze
  • Imię:Mariusz
  • Nazwisko:Szalej

Napisano 02 styczeń 2014 - 11:40

Czyli podsumowując owy wątek:

- nimfowcy są ograniczeni, potrafią tylko toczyć po dnie jakieś ciężkie nimfy i nimi wyrabiać wszystko co się jakoś daje
- nie maja zielonego pojęcia o innych technikach, nie potrafią rzucić na wiecej niż 10 metrów
- Sikora, Szajnik, Guzdek i wielu innych powinni spalić wszystkie puchary i trofea mistrzów swiata czy Europy bo większość zdobyli używając metody jaka pozwoliła wyjść polskiemu flyfishingowi na wyżyny
- zbieramy armie i ruszamy na podbój naszych południowych sąsiadów by zrobić podobnie co wyżej nasi mistrzowie bo tez ta zasrana nimfa zdobyli większość tytułów.

 

No nie wiem, w którym miejscu tak napisałem, doprawdy nie wiem. Ale każdy rozumie to co czyta, proporcjonalnie do posiadanej umiejętności czytania ze zrozumieniem.

Opisałem pewien fakt, który stwierdziłem. Nigdzie nie uogólniałem tego do wszystkich stosujących "żyłkę". Ale jest takie przysłowie: "Głuchy czego nie usłyszy to sobie dopowie".

 

Panowie @Bujo i @jasiekcom, bardzo przepraszam ale to nie mój poziom dyskusji. Żegnam w temacie.



#51 OFFLINE   Bujo

Bujo

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4433 postów

Napisano 02 styczeń 2014 - 11:43

No nie wiem, w którym miejscu tak napisałem, doprawdy nie wiem. Ale każdy rozumie to co czyta, proporcjonalnie do posiadanej umiejętności czytania ze zrozumieniem.
Opisałem pewien fakt, który stwierdziłem. Nigdzie nie uogólniałem tego do wszystkich stosujących "żyłkę". Ale jest takie przysłowie: "Głuchy czego nie usłyszy to sobie dopowie".
 
Panowie @Bujo i @jasiekcom, bardzo przepraszam ale to nie mój poziom dyskusji. Żegnam w temacie.


Żegnaj

#52 OFFLINE   Kuba Standera

Kuba Standera

    W walce z głupota nie ma wygranych, są tylko cudem ocaleni

  • Bloggerzy
  • PipPipPipPip
  • 9639 postów
  • LokalizacjaGibraltar i okolice

Napisano 02 styczeń 2014 - 12:14

Witam,

Czyli podsumowując owy wątek:

- nimfowcy są ograniczeni, potrafią tylko toczyć po dnie jakieś ciężkie nimfy i nimi wyrabiać wszystko co się jakoś daje
- nie maja zielonego pojęcia o innych technikach, nie potrafią rzucić na wiecej niż 10 metrów
- Sikora, Szajnik, Guzdek i wielu innych powinni spalić wszystkie puchary i trofea mistrzów swiata czy Europy bo większość zdobyli używając metody jaka pozwoliła wyjść polskiemu flyfishingowi na wyżyny
- zbieramy armie i ruszamy na podbój naszych południowych sąsiadów by zrobić podobnie co wyżej nasi mistrzowie bo tez ta zasrana nimfa zdobyli większość tytułów.

Natomiast mamy tez niesamowite plusy metody suchej muchy, w sumie to dziwie się dlaczego nie mokrej bo od tego się zaczęło:

- metoda koszerna, jedyna zreszta plus mokra
- idziemy tylko i wyłącznie w górę rzeki jak zalecano
- metoda strasznie trudna bo przecież trzeba szukać co w danym momencie się roi i co gorsza co żra ryby, jak latają jetki i chusty razem to już dylemat niesamowity, nie wspominam już o jetce majowej bo wtedy to trzeba mieć z 20 rożnych imitacji i weź tu się panie w tym wszystkim polap
- metoda wymagająca niesamowicie precyzyjnych rzutów by trafić w oczkujaca rybę nie jak matolem rypnac byle gdzie i się przecież zlowi
- na suchara można zezrec wszystkie pstragi czy lipienie bo tak się natrudzilismy machajac sznurem, ze potrzebne nam jakieś wynagrodzenie za poniesione trudy zlowienia czegokolwiek.

Nie wiem tylko jakim cudem i dlaczego taki ktoś jak ja bardzo lubiący nimfe nosi zawsze ze sobą druga wedke z zawieszonym sucharem, co wiecej jak łowi na renomowanych angielskich lowiskach owym mistrzowskim sucharem zlowi wiecej niż kolesie z tytułami mistrzów rzutowych potrafiący posłać muche w kwadrat 50 cm na 25-30 metrów. Dlaczego tez i jakim cudem ewentualnie prawem daje czasem klientom owych świetnych zawodowców coś z pudełka bo mu szkoda faceta co zapłacił z półtora tysiąca za dzień lowienia? Bo ten właśnie osobnik czyli ja nie kręci tylko nimf ale rownież suchary, przez owe krećenie narzędzi masowej zagłady wyrobił się w technikach i posiada świetne i sprawdzone imitacje owych much pływających na powierzchni i co gorsza wie kiedy ich użyć.

Pozdrawiam,

Bujo

P.S. Zatwardziali sucharzy weźcie proszę cyknijcie i wklejcie dziś zdjęcia kapek jakie posiadacie w swoim warsztacie muchowym. Ja tez tak zrobię.

Michał - się nie wkręcaj się.

Wiesz jak wygląda sytuacja nad polskimi wodami.

Gwałtowny wzrost ilości muszkarzy niestety szedł w parze z rosnącą popularnością tej metody.

Na południu niestety orka nimfowa jest najczęściej obserwowana metodą łowienia. To jest naprawdę szokujące, ze praktycznie każdy spotkany nad wodą orze, i to niestety w dość prymitywnym wydaniu.

I nie ma się co tu obrażać czy obruszać - niestety, tak to wygląda na polskich wodach. Cały luz związany z tą metodą został zamieniony w pęd do wyników, z wytrzeszczem oczu i tratowaniem wszystkiego po drodze. Jak często zdarza się Wam ze jak spotykacie kogoś, to przerwie łowienie, pogada chwilkę, wymieni się muchami? Ja niestety o wiele częściej spotykałem się ze spychaniem od góry, minięciem i wejściem tuż poniżej, by nadupcać dalej.

A co do "prostoty" tej metody.

Dajcie komuś, kto nigdy na muchę nie łowił, pierwszy raz kij w garść.

Jaką metodą zacznie mieć szybciej wyniki - na krótką, pod nogami, gdzie nie musi nawet umieć rzucać? Czy na daleką nimfę spod sznura, gdzie musi umieć i rzucić, i poprowadzić i zobaczyć branie i zaciąć?

Stąd zdanie ze jest to metoda "łatwa". A czy łatwiej, czy trudniej osiągnąć finezję w posługiwaniu się tą metodą - nie mnie się wypowiadać, w żadnej z metod finezji nie osiągnąłem, więc nie czuję sie na siłach wypowiadać.


  • Sławek Oppeln Bronikowski lubi to

#53 OFFLINE   darko

darko

    Forumowicz

  • Zbanowani
  • PipPip
  • 446 postów

Napisano 02 styczeń 2014 - 13:07


Użytkownik darko edytował ten post 12 luty 2014 - 12:53


#54 ONLINE   Andrzej Stanek

Andrzej Stanek

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 4086 postów
  • LokalizacjaŚLĄSK

Napisano 02 styczeń 2014 - 13:37

Nie rozumiem w tym wszystkim dlaczego tak antagonistycznie podchodzicie do metod. Każdy łowi jak mu pasuje. Był czas, że znacząco w swej niewiedzy, zadufaniu, chytrości, pomogłem przetrzebić dunajeckie lipienie (80’-90’ lata). Dolna nimfa na krótkim dyszlu. Jeszcze młody i słaby, brakowało w otoczeniu mentora-etyka, zabierana ryba była normą. Dzisiaj mamy forum, pisze się o wędkarskiej etyce, ochronie zasobów, poszanowaniu dla złowionej ryby. Od tamtego czasu poprzez własne błędy, edukację, napotkanych Kolegów nad wodą, jestem innym wędkarzem, może nawet zasługuję na miano “muszkarza”. Zerknijmy we własne pudła, wpięte muchy w jakim kierunku się rozwijamy, co lubimy. Przestałem reagować na posty tych od sznura i żyłki. Patrzę na człowieka, jego stosunek do otocznia, jakim jest kolegą, co ciekawego wyczytam w postach które pisze. Jesteśmy ludźmi, zróżnicowani w poglądach, metodach połowu. Nie zmienia to faktu, by szanować się nawzajem. Na muchę łowię od ‘74 roku. W tym czasie miałem trzy okresy: młody muszkarz pełen wzniosłych ideałów (budowane na bazie literatury), następny – sprawny wędkarz posługujący się dolną nimfą. Gotów dla udowodnienia innym i sobie, że jest “naj” w konsekwencji napełniać kompletami wiklinowe kosze. Ostatni okres to kilkanaście, prawie dwadzieścia minionych lat, całkowity wewnętrzny zakaz zabierania ryb łososiowatych a w konsekwencji wszystkich ryb. Ten lubię najbardziej, sam siebie nazywam "amatorem", nie ulegam presji pistoletów... Spora w tym zasługa Jerkbait.pl, Kolegów których tu spotkałem, reakcja na czytane posty C&R. Nie wypada by zawieść zaufanie innych, wstyd przed samym sobą na pokątnym łamaniu wyznaczonych norm. Spotkania nad wodą rozwiewają wiele forumowych animozji, to jest właściwy kierunek - zloty Panowie, wspólne łowienie, wieczorne spotkania przy szklaneczce, uczmy się dobrych relacji. Ten kto był nie zaprzeczy. ;) Pozdrawiam. Andrzej. :)
 
PS
Może na wiosnę pstrągowe wspólne łowy, zlocik???  ;)

  • Sławek Oppeln Bronikowski, Jack__Daniels, robert.bednarczyk i 2 innych osób lubią to

#55 ONLINE   Sławek Oppeln Bronikowski

Sławek Oppeln Bronikowski

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4889 postów
  • LokalizacjaŁódż
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Oppeln Bronikowski

Napisano 02 styczeń 2014 - 14:01

Michał , wniosłeś naprawdę znaczący  głos w miłej , koleżeńskiej dyskusji , ale ta gorąca dyskusja o krótkiej nimfie , to nie tyle prosta wyliczanka za i przeciw sposobowi , a chyba bardziej egzorcyzmowanie modelu , który ona jednoznacznie symbolizuje , właśnie tu - w Polsce . Żaden najwspanialszy nawet zbiór dyplomów , pucharków , i medali , ani tez niestety żadne nazwisko po prostu nie jest w stanie zrekompensować dewastacji jaka spowodował masowo uprawiany wyczyn . Propaguje on całkiem bezkrytycznie oraz nonszalancko , uproszczone elementy wybrane z muszkarskiej tradycji . Ale nie piękno flyfishingu , ani nawet chłopski rozum .. :)  


  • Kuba Standera i Paweł Bugajski lubią to

#56 OFFLINE   Bujo

Bujo

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4433 postów

Napisano 02 styczeń 2014 - 14:11

Zgadza się,nie znam...dlatego postawiłem znak zapytania...
Dzięki 'prezesowi' mam gdzie i co łowić switch'owym batsonem rx7 10'8" co prawda #5 (suchą,mokrą,streamerem i nimfą z bliska i daleka) podając z góry czy dołu,
skuteczną muchę zrobię nad wodą w peanie z dowolnych materiałów np odzież wełniana czy syntetyki co w żaden sposób mnie nie wyróżnia...
swoją drogą,zanim zechcesz kogo skarcić(myślą,słowem czy czynem) zastanów się dobrze czy dźwigniesz jak odda?
umknął chyba Twej uwadze wątek o 30-letnim skutecznym zarybianiu?
nie pisz co zrobiłeś dla Siebie,opisz skromnie co robisz dla innych jak napiętnowany 'prezes'?...


Zarybianie powiadasz, a w jakim celu sie odbyły? By mieć co zlowic czy mieć co zjeść?

Udzwigne.

Pozdrawiam,

Bujo

#57 OFFLINE   Bujo

Bujo

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4433 postów

Napisano 02 styczeń 2014 - 14:21

Michał , wniosłeś naprawdę znaczący głos w miłej , koleżeńskiej dyskusji , ale ta gorąca dyskusja o krótkiej nimfie , to nie tyle prosta wyliczanka za i przeciw sposobowi , a chyba bardziej egzorcyzmowanie modelu , który ona jednoznacznie symbolizuje , właśnie tu - w Polsce . Żaden najwspanialszy nawet zbiór dyplomów , pucharków , i medali , ani tez niestety żadne nazwisko po prostu nie jest w stanie zrekompensować dewastacji jaka spowodował masowo uprawiany wyczyn . Propaguje on całkiem bezkrytycznie oraz nonszalancko , uproszczone elementy wybrane z muszkarskiej tradycji . Ale nie piękno flyfishingu , ani nawet chłopski rozum .. :)

Slawku,

Ty to możesz pisać co chcesz, za bardzo cię lubię by sie obrazić :) Na owym kilkuset-metrowym odcinku o jakim pisze Kuba wychowalo sie kilkunastu muszkarzy, mnie tam nikt nie uczył lowienia, musiałem sam dobrać muchy i sposoby ich prowadzenia. Aby ktoś tam wogole wszedł musiał pokonać pierwsza rynnę co jest strasznie trudne. Zlowili kilka ryb, spodobało sie zaś następnego dnia lowilismy dalej na suchara. Tam pokochalem muszke, kolega fireblood, jego brat i kilku innych forumowiczow.

Każdy ma inna definicje piękna, ja celowo szukam najwiekszych ryb i wybieram metodę jaka mi pozwala je w danym momencie zlowic. Nie lubię męczyć małych ryb a takie tam głownie biorą na suchara. Te duże siedzą głęboko w rynnie i zbytnio sie nie podnoszą do góry bo im sie nie opłaca. Maja 3 miesiące by sie nazrec przed zima. Celowo nie używam haków z zadziorem chociaż straciłem wiele pięknych ryb, bo nie wypada w 21 wieku rozrywac im pyskow w imię wspaniałego zdjęcia z tysiącem lajkow.

Tak czy inaczej najważniejsze byśmy wypuszczali zlowione ryby nie ważne jaka metoda są zlowione. Sama metoda w takiej chociaż Anglii wbrew pozorom brzmi dumnie, tu musisz mi uwierzyć na słowo :)

Pozdrawiam,

Bujo

#58 OFFLINE   Paweł Bugajski

Paweł Bugajski

    dawniej "kardi"

  • TEAM JERKBAIT
  • PipPipPip
  • 1970 postów
  • LokalizacjaPoznań
  • Imię:Paweł
  • Nazwisko:Bugajski

Napisano 02 styczeń 2014 - 14:56

Witam,

chciałbym się odnieść do posta z początku dyskusji, a mianowicie: przelotki przy kołowrotku. Swoje doświadczenia opisane w tym krótkim artykule opisałem na podstawie wieloletnich doświadczeń swoich oraz moich doświadczonych kolegów, którzy bardzo dobrze opanowali tę technikę łowienia. Przybliżenie przelotki bliżej kołowrotka nic nie zmieni w kwestii zwisu a wręcz utrudni wysnuwanie się sznura czy żyłki podczas holu czy zacięcia. Zwis przy zastosowaniu żyłki nie powinien się zdarzyć, jeśli jest dobrze skonstruowany przypon i z dobrej żyłki. W przypadku linki, można z powodzeniem ten kawałek sznura przytrzymać palcami przy rękojeści. Tak łowiło się dawniej, gdy nie było kołowrotków z dobrym i stabilnym hamulcem. Dzisiaj można tak łowić z powodzeniem lub zastosować dobry kołowrotek i zacinać   z kołowrotka.

Jeszcze jedna kwestia. Zwis sznura( napiecie sznura) będzie zupełnie inne w zależności od uciągu wody, w której będziemy łowić. W przypadku szybkiego prądu wody sznur będzie inaczej napięty niż w przypadku spokojnej i powolnej rzeki. Do tego dochodzi jeszcze waga zastosowanych much, itp....

 

Bardziej bym się skupił na tym, że o ile duża rzesza wędkarzy na krótką nimfę, to sprzęt do jej połowu już budzi wiele zastrzeżeń, bo najczęściej jest niedostosowany do tej metody. 

 

Pozdrawiam

Seba

Cześć!

No i dziękuje,że ktoś odnosi się do pierwszych zdań dyskusji. :)

Moja uwaga o przelotce to uwaga faceta który łowi przy uzycia linki muchowej dedykowanej ciężarem do wędziska,który idąc brzegiem rzeki spławia w szybszym nurcie dwie mokre muszki,często utrzymując skoczka na granicy wody i dotykajac nim jej powierzchni.To uwagi wędkarza,który po przedłużeniu przyponu o cieniutki odcinek w jednej chwili łowi na suchą muszkę,lub lekką nimfę(a czasem na obie razem),Gdy spławi się pstrąg,gdy zagoni małą rybę,lub błyśnie w głębi(rzadko,ale się zdarza) po skróceniu przyponu i niewielkiej modyfikacji używam streamera.Tak więc w ciągu dnia stosuję wiele metod zmieniajac je wielokrotnie,szukajac nowości nie tyle w sprzęcie co w jego użyciu.Zapasowa szpulka i inna od pływającej linka?Jest w plecaku,ta świadomość dobrze mi robi,ale do zamiany nie dochodzi często.Tak bywa latem,gdy zarówno pstrąg jak i lipień są moim celem.

Inaczej jest zimą i wiosną,gdy poluję na pstrągi.Szczególnie wiosenne łowy, cenię sobie wysoko,ale skłamałbym ,że sprzęt jest istotnie odmienny.Linka może częściej z tonącą końcowką,wedzisko raczej 6 niż 5,ale nadal optymalne dla mnie 9 stóp,grubsza żyłka,większe przynęty(np .duże mokre muchy,dobrze udające żaby).

A teraz wracajac do umiejscowienia przelotki-jak często wspominalem łowię wędziskami fabrycznymi,tak więc oceniam gotowy już produkt.Opisałem moje zachowanie nad rzeką nie bez powodu,chciałem Wam drodzy Koledzy przedstawić pasjonata,który z jednym wędziskiem gna po przygodę,stosując czasem także metodę krótkiej nimfy.by już za chwilę łowić inaczej.

Jedno z moich wędzisk,nie odbiegające parametrami istotnie od opisanych ma przelotkę wlotową bliżej rękojeści od innych.Sprawdza się dobrze w moich muszkarskich metodach,szczególnie w chwilach gdy cięższą muszkę zapodaję w głęboki nurt.Albowiem...moje przynety nie ważą tyle by napiąć zwisajacy sznur,nurt nie  jest-szczególnie na zabobrowanym Pomorzu- tak szybki,zacinam od zawsze z kołowrotka i nie dotykam linki gdy nie muszę więc nie przyciskam jej tym bardziej do wędziska.A ta linka to często WF 5,bo przecież jeszcze 5 minut temu,z opisanych wyżej względow wlaśnie taka była idealna.A gdy zawieje wiatr...??? :(

Nie mam specjalnego wędziska do dolnej nimfy,warunki moich łowisk utrudniają użycie kijow dłuższych niż 9 '(jak holować pośród drzew?),cenię wszechstronność,a noszenie ze sobą 2 gotowych do użycia wędek oceniam sceptycznie( :blink: )

Tak więc pozostaję całkowicie przy swojej propozycji dla zamawiajacych wędziska ,a łowiacych w sposób podobny do mojego.

kardi



#59 OFFLINE   jasiekcom

jasiekcom

    Forumowicz

  • PRZEDSTAWICIEL MARKI
  • PipPip
  • 365 postów
  • Lokalizacjaprzedstawiciel marki EGO
  • Imię:Daniel
  • Nazwisko:Kasprzak

Napisano 02 styczeń 2014 - 16:09

Marszal, on 01 Jan 2014 - 20:23, said:snapback.png

.... Ci zawodnicy opanowali jedynie "żyłkę" lub krótką nimfę" i jadą na tym. Pozostałe metody są dla nich męką.

 

No nie wiem, w którym miejscu tak napisałem, doprawdy nie wiem. Ale każdy rozumie to co czyta, proporcjonalnie do posiadanej umiejętności czytania ze zrozumieniem.

Opisałem pewien fakt, który stwierdziłem. Nigdzie nie uogólniałem tego do wszystkich stosujących "żyłkę". Ale jest takie przysłowie: "Głuchy czego nie usłyszy to sobie dopowie".

 

 

No to chyba na prawdę nie umiem czytać ze zrozumieniem o co Ci chodziła bo przecież to Twoje słowa a ten pierwszy tekst to nie uogólnieniu. Sory z wycieczkę osobistą ale może trzeba bardziej kształcić pisaninie z zrozumieniem a dokładniej właściwie brania odpowiedzialności za wypisywane farmazony. No i ładnie z Twojej strony że "żegnasz w temacie" ale to właśnie takie proste jeśli nie ma się argumentów i nie potrafi człowiek uzasadnić swoich racji to najlepiej pozabierać swoje zabaweczki i spie..... do swojej piaskownicy.

 

Jerzy dziękuje za życzenia na sezon 2014 pożyjemy zobaczymy ;) a uwagi forumowe nie borę osobiście ale nie cierrpię uogólnień i tez wyssanych z palca, a dyskusja że dolana nimfa jest beeee zawsze mnie śmieszyła i irytowała. Jerzy doskonale wiesz, że aby umiejętnie łowić na zawodach trzeba mieć opanowane wszystkie metody :)

 

Michał napisałeś to co ja chciałem napisać.

 

 

Żaden najwspanialszy nawet zbiór dyplomów , pucharków , i medali , ani tez niestety żadne nazwisko po prostu nie jest w stanie zrekompensować dewastacji jaka spowodował masowo uprawiany wyczyn .

 

Sławek a o jaką dewastację Ci chodzi ?????? W czym wyczyn Ci przeszkadza przecież zawody odbywają się na żywej rybie. To znaczy 50 zawód którzy ryby wypuszcza jest bardziej szkodliwych niż 10 amatorów  którzy ryby  beretują  :blink: Pamiętam jak jeszcze dziesięć lat temu można było obserwować nagonkę na "glajchę" dzisiaj wszyscy prawie maja ją w pudełkach nawet Ci którzy najbardziej najeżdżali :DPamiętacie poniedziałek po mistrzostwach świata Zakopane na Dunajcu co się działo? To nie byli zawodnicy i łowiono głównie na mokra i strimera dało się.... w tydzień znów rzeka świeciła pustka.

 

Każdy ma prawo postrzegać wędkarstwo nie tylko muchowe na swój sposób i łowić tak jak im się podoba jeśli jest to zgodne z regulaminem, ale wydaje mi się wypowiadanie się że ta tub metoda jest beee tamci to są beee to troszkę troci szowinizmem i ordotoksją ;) 



#60 ONLINE   Sławek Oppeln Bronikowski

Sławek Oppeln Bronikowski

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4889 postów
  • LokalizacjaŁódż
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Oppeln Bronikowski

Napisano 02 styczeń 2014 - 17:06

Wspaniale Michale jest się nie zgadzać i wadzić się sympatycznie , bez najmniejszego cienia tej tak dobrze nam wszystkim znanej , powszechnej wrogości :)

Danielu , sport jako taki , nie przeszkadza chyba nikomu z nas , także i mnie - Herodowi jakoby  :rolleyes:  Co nie jest automatycznie zgodą na usportowienie wszystkiego co tylko się da , albo jak tylko można , bo to jest nonsens .. Krajowy flyfishing zapadł na tą samą zaraźna chorobę , co dekadę  wcześniej spinning .  I dokładnie z tych samych powodów ; braku wzorów osobowych , kulturowych , środowiskowej tożsamości , ciągłości tradycji , i niestety poczucia przyzwoitości .. Na początek więc zafundowaliśmy sobie masowy wyczyn pod auspicjami PZW , jako akt założycielski nowoczesnej formy flyfishingu . Wyszło z tego odgórnie pieszczonego pędu to co zwykle wychodzi , czyli błazeńska filozofia stosowana pt teraz k..wa my , czy też krótka nimfa pod strzechy , co ogólnie dzisiaj nazywamy szkołą polską  :) 

Wzory przez tzw sport wytworzone i utrwalone jako modne i godne polecenia , moim zdaniem bardzo złe , uproszczone wzory , stały się dla większości standardem , powszechnie naśladowanym i wyznawanym . Tak jak kiedyś nieszczęściem naszych wód byli wyścigowi poławiacze okonków na paprochy z opadu , tak teraz zastąpił go najarany na ryby jegomość z plombą .. :) Czy mogę być przeciw ? 






Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych