Na poprzedniej stronie wspomniałem, że wysiada mi akumulator
http://jerkbait.pl/t...czny/?p=2169836
Przyjrzałem mu się teraz bliżej, rozładowanie prądem 12-13A do 10,5V dało wynik na poziomie 20Ah z małym hakiem (nominalnie 110Ah), po zdjęciu obciążenia napięcie aku 12,4V. Mniejszymi prądami dało się z niego jeszcze wyciągnąć kolejne 10Ah, aku w spoczynku miał potem w okolicy 12V. Żeby go jeszcze mocniej rozładować trzeba by poniżej 1A ciągnąć, nie za bardzo miałem czym, 3 żarówki 55W połączone szeregowo ciągnęły 2,3A.
Aku ma bardzo wysoką rezystancję co świadczy o zasiarczeniu. Mimo, że trzyma całkiem dobre napięcie i teoretycznie ma jeszcze sporo ładunku, nie da się go wyciągnąć użyteczną wartością prądu.
Ponieważ i tak ma iść na złom postanowiłem się pobawić w odsiarczanie.
Na początek program odsiarczający Schumachera - nic to nie pomogło. Jako ciekawostkę powiem, że na odsiarczaniu ładowarka podaje 2A, bez względu na to czy się ustawi gwiazdkę, żółwika czy zajączka. Jakby ktoś chciał go zastosować, to radzę wziąć pod uwagę, że ładowanie będzie trwało bardzo długo. Niestety nie zanotowałem jakie jest końcowe napięcie ładowania, bo skończyło się kiedy spałem.
Kolejny raz program odsiarczający Schumachera - przerywa ładowanie po jakiejś godzinie pokazując, że jest już naładowany. Dokończyłem ładowanie zwykłym programem 6A - efekt bez zmian.
Kolejne ładowanie na ustawieniu dla akumulatorów mokrych, ciągnie w okolice 15,3V (dla gel/agm jest 14,4V) - lekka poprawa w okolice 30Ah.
Trochę poczytałem
http://www.elektro.i...sowo-olowiowych
Kolejne ładowanie zgodne z w/w artykułem, ponieważ nie da się tego zrobić automatyczną ładowarką, w końcowej fazie użyłem EST-516 nastawioną na 16V i 2A. Napięcie doszło do 15,3V po dobie spadło w okolice 14,7-14,8V (cały czas pobór 2A) - w sumie trzymałem go tak ponad 60 godzin. Ten spadek napięcia przy stałym prądzie świadczył o spadku rezystancji wewnętrznej akumulatora (dobry znak - odsiarczanie działa). Na teście rozładowania okazało się, że nie działa, 20Ah.
No dobra, otwieram dziada. Te płytki przykrywające korki są dość mocno przyklejone, przy próbie zerwania trochę się połamały. Słynne zawory VRLA to zwykłe kapturki z delikatnej i miękkiej gumy nasadzone na "szyjki" otworów. Szyjki mają poprzeczne nacięcia, więc nawet jak górna płaszczyzna kapturka jest dociskana przez płytkę, gazy pod nieco większym ciśnieniem mogę wyjść bokiem. Myślę, że nie utrzymają więcej niż 0,3 bara. Postanawiam sprawdzić ile wody wchłonie mata szklana, tak żeby nie było jej ponad matą i na oko było sucho. Weszło od 70 do 100 ml na celę, w sumie ponad 0,5 litra. Zdaje się, że wody ubyło bo w nowym raczej nie powinno być tak sucho.
Po uzupełnieniu wody jeszcze kilka różnych cykli, które nic nie dały a nawet pogorszyły sprawę, teraz po podpięciu EST-516 na 15,5V bierze tylko 1A i ni cholery nie chce więcej - rezystancja wzrosła.
Jako ciekawostkę - niezabezpieczone kapturki potrafią wystrzelić pod sufit nawet przy ładowaniu 2A i napięciu poniżej 14V - więc już wtedy jest lekkie gazowanie elektrolitu. Przy ładowaniu większymi prądami strzelają jak głupie wielokrotnie podczas jednego cyklu ładowania. Podejrzewam, że nawet oryginalnie zabezpieczone puszczają gazy bokiem podczas każdego ładowania. Nie widać tego ani nie słychać (cichuteńkie psssyt zagłuszone przez wentylator ładowarki), ale elektrolitu ubywa a uzupełnić nie ma jak. Można by to sprawdzić zaklejając szczelnie te płytki zabezpieczające jakąś taśmą klejącą i sprawdzając czy jej nie wybrzuszy podczas ładowania.
Na temat odsiarczania jest obszerny wątek na elektrodzie http://www.elektroda...c.php?t=1222255
Podobno niektóre wynalazki są skuteczne, szczególnie te które walą w akumulator krótkimi impulsami w zakresie 30-200V, ale trzeba by to sobie samodzielnie zmajstrować bo w handlu tego nie ma. Poza tym nawet ożywione akumulatory zwykle padają w ciągu kilku miesięcy. Może należałoby prewencyjnie odsiarczać kilka razy w roku nawet w miarę nowe akumulatory.
No dobra, akumulator padł po 3 niezbyt intensywnych sezonach (w sumie mniej niż 80 razy na wodzie), żadnego bardzo głębokiego cyklu nie miał i tylko kilka trochę głębszych. Zawsze doładowywany bezpośrednio po pływaniu i kilka razy w okresie zimowym, przyzwoitymi ładowarkami - nie dostrzegam żadnych błędów eksploatacyjnych z mojej strony. Nie wiem co jest grane.
Zastanawiam się jeszcze nad napięciem ładowania, większość ładowarek daje 14,4V, tymczasem na niektórych renomowanych akumulatorach podawane są zakresy w okolicy 14,4-15V. Do tego dochodzi kompensacja temperaturowa, która przy niskich temperaturach powinna podnieść napięcie nawet powyżej 15V.
Ładowanie 14,4V późną jesienią przy 0 st.C to chyba trochę za mało.
Kojarzy ktoś do jakiego napięcia ładuje Yato na ustawieniu AGM, miałem ją kiedyś i coś mi się kojarzy, że było wyższe niż w Schumacherze, ale nie pamiętam dokładnie?
Mam dylemat czy warto się ładować w drogi akumulator (będzie eksploatowany tak samo jak poprzedni), czy lepiej najtańszy badziew kupić i po 3 latach bez żalu wypierdzielić, mam wrażenie że 2 badziewia posłużą dłużej niż 1 dobry.