Skocz do zawartości

  •      Logowanie »   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.

Zdjęcie

Alternatywne modele wędkarskiego zagospodarowania łowisk – Catch and Release, No Kill, górne wymiary ochronne


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
69 odpowiedzi w tym temacie

#21 OFFLINE   Sleepy Jeezy

Sleepy Jeezy

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 324 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 27 styczeń 2016 - 23:41

Rzeczywiście może szkodnik to przesadne słowo, bardziej miałem na myśli główny czynnik wyłowienia wód. Spodobała mi się Twoja analogia z sadem, trzeba by tylko dodać nieadekwatne limity zabierania jabłek (RAPR) oraz brak ich kontroli co doprowadziło by do zabierania ich ponad norme oraz użytkowanie sadu przechodniom które nie płacą za korzystanie z jego zasobów. Sposoby które podałeś brzmią dla mnie bardzo dobrze, czemu nikt ich nie stosuje? Możliwe że łatwiej było by je wprowadzić niż całkowity No Kill. 

 

Abstrahując troche od temat, co powiesz o analogi zarybień polskich wód z wlewaniem wody do dziurawego wiadra? Nie lepiej środki przeznaczone z zarybien przeznaczyc na ochrone a nie co roku wpuszczac ryby ktore zaraz zostana wytrzebione? Czyli w analogi załatać wiadro. Nie znam się na tym i to tylko moje przemyślenie, z chęcią przeczytam Twoją opinie. 



#22 OFFLINE   joker

joker

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5133 postów
  • LokalizacjaWzgórze Tumskie nad Wisłą
  • Imię:Robert
  • Nazwisko:Ciarka

Napisano 28 styczeń 2016 - 09:34

Limity zabieranych ryb określa Ustawa. Ochronę wód również przyjęło na siebie Państwo jako właściciel dóbr. W przypadku limitów raczej nikt nie zakładał, że wędkarz będzie łowił te limity codziennie (długi czas pracy, brak samochodów, mało wędkarzy mieszkających bezpośrednio nad wodą), albo tak skutecznie jak to teraz jest możliwe (toporny sprzęt, niedostępny sprzęt dla szerszej grupy, niedostępne metody połowu oraz przynęty, brak odzieży do każdych warunków pogodowych, mało łódek, pontonów, brak elektroniki, silników).

Natomiast ochrona wód jest traktowana po macoszemu, pewnie dlatego, że ktoś inny zajmuje się zarządzaniem w imieniu Skarbu Państwa, a ktoś inny ochroną tego majątku. To jest efekt pomysłu pod tytułem wszystkie wody są wspólne, czyli niczyje tak naprawdę. Być może przynajmniej powinno być zapisane w Ustawie strażnik PSR na X hektarów wody? Może oczywiście, ponieważ większość wód płynących ma wyznaczonego gospodarza i to on powinien zadbać o swój interes. 

W związku z tym, jeśli coś jest nieadekwatne do rzeczywistości, nie oznacza, że kiedyś również nie było. W jednym z artykułów jest opisana sytuacja w Finlandii. Tam również pewne zapisane prawa działały dopóki nie wzrosła ilość osób, które mogły skorzystać z tych praw niejako z automatu - nabywasz grunt przy wodzie i stajesz się współwłaścicielem wody. Logiczne jest, że takie rozwiązanie nie będzie działało po pewnym czasie jeśli grupa właścicieli nie podejmie działań, czyli nie wyjmie pieniędzy ze swojej kieszeni na ochronę, zarybienia, czy badania. Bo brać chce każdy, ale wkładać już niekoniecznie.

Natomiast reagowanie na zmiany następuje bardzo wolno ponieważ wody są wspólne, czyli niczyje i każdy ciągnie w swoją stronę. Wymiana opinii, konsultacje, duperele, projekty, ochrona interesów i tak bez końca, a ryb wyławia się więcej i to w coraz szybszym tempie. Z pretensjami o ten stan rzeczy społeczeństwo może iść jedynie do siebie. Chcą takiego modelu zarządzania wodami, to teraz zbierają owoce. Chcesz mieć dostęp do wszystkiego, będziesz miał ograniczony bo nie da się podzielić tak samo tortu dla 1000, jak dla 10 osób. To jest niemożliwe. Tak wygląda socjalizm. Jest piękny dopóki nie wzrasta liczba chętnych to czerpania korzyści z ogólnodostępnego dobra. Więc limitowanie (równanie w dół) jest nieuniknione, albo wzrost opłat, co spowoduje kolejne rozwarstwienie społeczne. Zamożniejsi zawsze skorzystają i będą mieli to, czego mniej zamożny mieć nie będzie.

 

Drogi Worku. To wiadro ma dno, jest jedynie wiadrem, a nie oceanem. Ile osób może bez ograniczeń korzystać z tego co pływa we wiadrze?

Zarybienia są niezbędne w tych wodach, gdzie ilość miejsc do tarła jest ograniczona, nadto dostęp do tarlisk jest swobodny. Kłusownicy, a od kilku lat dołączyli do nich wędkarze, z lubością łowią ryby tarłowe, których koncentracja na danym obszarze jest wyższa niż poza tym okresem w innych miejscach. Można powiedzieć, że wędkarze zaczęli się ścigać o dostęp do ryb. Szczupaki łowione w kwietniu już nawet nie dziwią, a co dopiero wywołują oburzenie jak to dawniej było. Ileż szumu potrafią zrobić wędkarze o jeden - pierwszy dzień początku sezonu. Jakby ten dzień był kwestią życia i śmierci. Zapis o przesunięciu o jeden dzień początku sezonu z powodu ustawowego dnia wolnego od pracy powinien być usunięty.

 

Zarybienia stały się elementem biznesu, a nie celem ochrony populacji. Zarybienia są cool, bo przynoszą pieniądze! Wyławianie ryb generuje ruch w interesie, można zarybiać bez ograniczeń. Zarybieniami zniszczono wiele wód. Zarówno za sprawą "pomysłów" samych wędkarzy, jak i "pomysłów" użytkowników rybackich. I jedni i drudzy chcą mieć jakieś ryby, które im przyniosą korzyści z dostępu do wody, a nie rybostanowi, który w tej wodzie żyje od setek lat. Wydajność postawiono na pierwszym miejscu. Jeżeli karp, czy sum ma szybszy i większy przyrost masy, a do tego można go rozmnożyć w byle kałuży, to hura na te gatunki i zabawa w biznes na całego. Wędkarz może się siłować, a rybak łatwo sprzedać mięso. Wiele zbiorników, które były leszczowo-sandaczowymi po szybkim przetrzebieniu zamieniono na karpiowo-sumowe, właśnie za sprawą celowych zarybień, o których RZGW wcale nie wiedziało. Papier jest cierpliwy i wszystko przyjmie, a woda już nie. Dlaczego zajęto się odbudowaniem populacji troci w Polsce? Bo można ją rozmnażać, a potem hodować bez kosztów, bo w środowisku naturalnym. Nikt by się nie zainteresował ratowaniem gatunku ryby, tylko dlatego, że wyginął. Pieniądze żądzą światem.



#23 OFFLINE   Sleepy Jeezy

Sleepy Jeezy

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 324 postów
  • LokalizacjaWarszawa

Napisano 28 styczeń 2016 - 09:51

Znalazłem artykuł, który dobrze obrazuje o co mi chodzi z zarybieniami.

https://malerzeki.wo...emy-zarybiania/

Dwie istotne sprawy. Zarybiać wtedy kiedy ustąpiły zagrożenia dla populacji (nadmierna presja, kłusownicy) Cykliczne zarybianie świadczy tylko o tym że populacja nie daje sobie rady i jest przełowiona. Nie rozumiem czemu marnuje się tyle pieniędzy, w tym moich, na zarybienia które zostaną zaraz wytrzebione. Zarybieniami naprawia się skutki stanu rzeczy a nie przyczynę.



#24 OFFLINE   bartsiedlce

bartsiedlce

    Ekspert

  • Moderatorzy
  • 6254 postów
  • LokalizacjaSiedlce
  • Imię:Bartek

Napisano 28 styczeń 2016 - 10:08

wtrącę swoje trzy grosze w temat zarybień.

Umowy z RZGW zawierają operaty rybackie i kwoty zarybieniowe, które mają służyć zrównoważeniu ubytków populacji wskutek działań użytkownika rybackiego (odłowy przemysłowe i rekreacyjne). 

Tyle teoria. Praktyka pokazuje, że wiele umów dzierżawnych jest zawieranych na podstawie licytacji "kto da więcej", co z założenia jest bzdurne. Kolejny absurd to zawieranie umów na okres 15 lat na podstawie jednego operatu, jakby stan ekosystemu był niezmienny i trwały. 

Jedni użytkownicy podchodzą rzetelnie do tematu i opracowują uczciwe operaty na podstawie wiarygodnych danych, a dodatkowo prowadzą badania populacji w trakcie trwania umowy. Inni przedstawiają operaty napisane "pod dyktando" interesów finansowych. A wszystko to zgodnie z prawem.



#25 OFFLINE   aldebaran

aldebaran

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 174 postów
  • Imię:Darek

Napisano 28 styczeń 2016 - 16:31

 

Zarybieniami zniszczono wiele wód.

 

I dalej będzie się zarybieniami niszczyło kolejne wody. Czasami jak rozmawiam z wędkarzami to mam wrażenie, że wielu z nich zapomniało, że ryby w ogóle potrafią się same rozmnażać. Wręcz panuje taki pogląd, że ryby w wodach są tylko dlatego, że istnieją zarybienia. Jak się wspomina o kiełbiach, jelcach itp. małych rybkach, to niektórzy robią wielkie oczy, bo nie mogą pojąć, że taki rybi chwast w ogóle jest komukolwiek do czegokolwiek potrzebny, A to przecież ważne ogniwa łańcucha pokarmowego.

 

Moim zdaniem zarybienia przybrały fatalną formę. Pakuje się do wód do granic możliwości gatunki "gospodarcze", wg często tragicznie skonstruowanych operatów, o czym wspomniał bartsiedlce. Podczas gdy z wielu wód znikają gatunki małych ryb. Myślę, że na wielu wodach powinno się dokonać zarybień interwencyjnych właśnie kiełbiami, strzeblami, jelcami itp, by odbudować ich populację i przywrócić danemu ekosystemowi równowagę. W wielu rzekach, w których jeszcze jakieś 30 lat temu gatunki te były bardzo liczne, teraz nie ma ich w ogóle. Struktura wiekowa populacji "gospodarczych" ryb też często jest zachwiana. Wymiary ochronne nie pozwalają zabierać małych ryb, dodatkowo zarybienia to głównie narybek. Wyjadane są zaś ryby wymiarowe i większe, na skutek czego często mamy rozrośniętą do granic możliwości populację "podrostków" i zupełny brak większych drapieżników, które by to regulowały. W dużych rzekach czy jeziorach może nie jest to widoczne, bo z racji swojej wielkości takie wody się bronią jakoś, ale w najmniejszych rzeczkach jest to aktualnie bardzo powszechny problem.



#26 OFFLINE   joker

joker

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5133 postów
  • LokalizacjaWzgórze Tumskie nad Wisłą
  • Imię:Robert
  • Nazwisko:Ciarka

Napisano 28 styczeń 2016 - 21:44

Aby zobrazować skalę możliwej presji wędkarskiej na małej rzece, zawsze podaję takie dane. Mała rzeka to 50 do 150 ha lustra wody. Proszę sobie teraz wyobrazić jezioro o takiej powierzchni, w którym głębokość wynosi średnio mniej niż metr z dołkami do dwóch metrów, co pozwala swobodnie dojść w dowolne miejsce tegoż jeziora wędkarzowi w woderach lub spodniobutach w celu złowienia ryby. Ile czasu potrzeba aby wyłowić ryby w takim jeziorze jeżeli pozwolimy każdemu wędkarzowi na łowienie z brodzeniem?

 

Zarybienia w takim jeziorze, czy rzece to wkładanie ryby w celu jej natychmiastowego wyjęcia. Nie ma w takim przypadku mowy o utrzymaniu populacji ryb żyjących w takiej wodzie. Tu można już tylko mówić o mieleniu: zarybienie-podchowanie-wyłowienie-zarybienie- i tak bez końca. Czy ma to coś wspólnego z ochroną ichtiofauny? Czy można bezkarnie taki model gospodarowania wodą prowadzić na każdej wodzie w tym kraju? Czy tylko to jest ważne, aby wyjmować i wkładać w celu uzupełnienia? Mam wątpliwości.



#27 OFFLINE   Sławek Oppeln Bronikowski

Sławek Oppeln Bronikowski

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4889 postów
  • LokalizacjaŁódż
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Oppeln Bronikowski

Napisano 29 styczeń 2016 - 07:02

A ha.. Samoograniczenie i konsekwentne zdejmowanie presji proponowane przez J. Kowalskiego jest więc trudniejszym do przyjęcia argumentem, niż zastępcze demonizowanie zarybień. Zdaje się że jest to obecny przekaz tabloidowego WŚ - razem z opłatą krajową.. :)



#28 OFFLINE   etherni

etherni

    Zaawansowany

  • +Forumowicze
  • PipPipPip
  • 1832 postów
  • LokalizacjaWschód
  • Imię:Sławek

Napisano 29 styczeń 2016 - 08:04

W jednej z (pod)krakowskich rzeczek pstrągowych zarybienia doprowadziły do skarlenia populacji pstrąga, nigdy nie dorastal do rekordowych wymiarów ale był przyzwoity i co najważniejsze - populacja funkcjonowała na naturalnym tarle, mimo presji wędkarskiej i klusowniczej. Bezmyślne dorzucanie palczaków doprowadzilo do zaniku populacji strzebli, śliza, kiełbia. Pstrągów jest masa, z tym że rzadko przekraczają 25cm. Po prostu nie mają kalorycznej bazy pokarmowej. Do tego jest ich dużo więc wraz z zarybieniami wzrosła presja. Na szczescie ostatnie lata przynoszą pozytywne decyzje w sprawie tej wody - zarybienia lipieniem, odcinek nokill.
Bardzo podobał mi się postulat jednego z blogerów wędkarskich, aby te najmniejsze rzeczki zarybiać wyłącznie drobnicą której zabrakło - odbudować populację kielbi, strzebli, głowaczy, jelcy.
Populacja pstrągów poczatkowo spadnie - ale jak już będzie go mniej to i presja zmaleje, a przy naturalnym tarle i wydajnej bazie pokarmowej za kilka zamiast 30 podrostków bedzie 5 szt po 45cm.

Żeby nie być gołosłownym - na tej rzeczce kiedyś w ciągu dwóch godzin wyjąłem prawie 40 szt. Najwieksze mialy po 26-28cm.

#29 OFFLINE   joker

joker

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5133 postów
  • LokalizacjaWzgórze Tumskie nad Wisłą
  • Imię:Robert
  • Nazwisko:Ciarka

Napisano 29 styczeń 2016 - 10:19

Sławku Oppelen Bronikowski widzę, że mimo wszystko czytasz WŚ :D Może zmień karmę na zdrowszą dla twojego umysłu, po co go sobie zatruwasz? Przenoszenie osobistej frustracji tutaj, też nie jest dobre ;)

 

W zimowej depresji wędkarzy, jakże widocznej co roku na jerkbait, kipią różnorakie dyskusje wokół zmian. Zmian na lepsze, a nie zmian na dobre. Zmiany na lepsze wprowadza się pięknymi hasłami i na hura optymizm. Zmiany na dobre wymagają czasu, wymiany wielu poglądów z rożnych źródeł i szerokiej dyskusji właśnie po to, aby wybrać dobrze, a nie lepiej. Każda zmiana to odrzucenie przyzwyczajenia i przyjęcie nowego paradygmatu. Nie dziwić więc powinno, że jest to trudniejsze, niż zachowanie swojego przyzwyczajenia i próba zmiany kogoś innego.

 

Tematem nr.1 tej zimy na jerku jest wędkowanie na wodach PZW, ze szczególnym naciskiem na ryby atrakcyjne dla wędkarzy - pstrągi i trocie. W sporach biorą udział dwie grupy. Pierwsza nieliczna to ci, których osobistym wyborem jest łowienie od czasu do czasu. Druga, której osobistym wyborem jest łowienie tak często jak to jest możliwe.

Ci pierwsi mówią tak - ja nie łowię w zimę, nie łowię nawet co tydzień, to ty też nie powinieneś. Ci drudzy mówią, tej pierwszej - a co ci do tego ile czasu spędzam poza domem i jak sobie ten czas organizuję. Ci pierwsi szukają uzasadnienia dla swoich wyborów oraz argumentów przeciw stylowi życia jaki wybrała grupa druga. Wszystkie te argumenty kierowane są bezpośrednio w tą drugą grupę, a nie mają za wiele wspólnego z ochroną ryb, za to wile wspólnego z ochroną własnego wąskiego punktu widzenia wędkarstwa. Bardzo chętnie przypięli by sobie znaczek z napisem ELITA WĘDKARZY, a także zakazali łowienia ryb tak powszechnego jak to ma obecnie miejsce, na zasadzie - nie każdemu wolno łowić ryby na wędkę, a już na 100% lipieni, pstrągów potokowych, łososi i troci. Wypisz wymaluj średniowiecze.

 

Zmianę myślenia muszą przejść zarówno ci pierwsi, jak i ci drudzy o ile chcą wspólnego dobra. Jeśli nie chcą, to nadal będą okopywać się w swoich obozach na zasadzie - moja racja jest najmojsza. W tym wszystkim ryby nie mają głosu, one są biernymi wykonawcami naszych decyzji.

Płaszczyzna porozumienia jest dość szeroka i posiada wiele składowych - samoograniczenie w zabieraniu ryb, ograniczenie metod i przynęt na niektórych łowiskach lub w porach roku, zarybianie zgodne z warunkami środowiska danej wody oraz z jej zdolnością do utrzymania takiej, a nie innej ilości ryb poszczególnych gatunków, wyłączenie czasowe z połowów poszczególnych gatunków ryb - ochrona tarłowa, zimowiska, inne Wzmocnienie nadzoru nad wodami oraz inwentaryzacji połowów i aktywności wędkarzy nad wodą. Limitowanie dostępu do łowiska tam gdzie jest to niezbędne, zwiększanie odległości pomiędzy wędkarzami w zależności od metody połowu dopuszczonej na łowisku.

Tych powyższych nie da się zapisać w formie - wszystkie wody są identyczne, a rybę X wolno łowić w całym kraju od - do, zabierać od -do, lub nie zabierać, zarybiać w takiej ilości, a odławiać w takiej, itd.

 

W dyskusjach nie rozstrzygamy sporów o stawy lecz o wody, które traktujemy jako naturalne, nawet te, które są częściowo zurbanizowane. Zarówno w grupie pierwszej jak i w drugiej są zwolennicy takiego poglądu.

Nieliczni ( z grupy pierwszej i drugiej) uważają inaczej, oni są skłonni do wpuszczenia czegokolwiek do dowolnej wody i przerobienia łowiska według własnego widzimisię, bo skoro człowiek ryby wybił, to może sobie zmienić na inne w tym miejscu, bo gdyby nie JA, to tych ryb by nie było, więc wolno mi. Ci nieliczni uważają również, że istnienie ryb jest zasługą ludzi i mogą w związku z tym robić co chcą. Rzecz w tym, że to człowiek zniszczył środowisko naturalne i wytrzebił rybę na śródlądziu, w związku z tym łaski nie robi by naprawić skutki swoich działań i medal za to mu się nie należy. Pycha z tego powodu tym bardziej.

 

Niektórzy mają skłonność do narzucenia własnej woli według schematu, co dobre dla mnie to będzie też dobre dla wszystkich, a świat będzie piękny, idealny, właśnie taki jaki sobie wymarzyłem. Średniowiecze już było, szlachcice i mieszczanie też, baroni przemysłowi również, komunizm, socjalizm, teraz idzie nowe, które nie potrafi pozbyć się plecaka z napisem - stare było lepsze.

 

Rybactwo nie musi wyglądać tak jak nadal jest podtrzymywane. Problem w tym, że nie napisano jeszcze prac naukowych, ani książek, z których mogliby się o tym dowiedzieć pracownicy instytutów rybactwa. Polska opierała przemysł o wydobycie węgla i chociaż świat odjechał, nadal podtrzymuje się przekonanie o ważności wydobycia węgla. Rybactwo czekają takie same zmiany i ci, którzy odczuwają to w swoim portfelu bronią go za wszelką cenę nakładając mu laury na głowę, kopiąc jednocześnie np. wędkarzy.



#30 OFFLINE   bartsiedlce

bartsiedlce

    Ekspert

  • Moderatorzy
  • 6254 postów
  • LokalizacjaSiedlce
  • Imię:Bartek

Napisano 29 styczeń 2016 - 10:23

Idea zarybiania gatunkami ryb drobnych bardzo słuszna. Tylko jeden kłopocik, skąd je wziąć? Znacie może hodowlę strzebli, kiełbia, śliza, jazgarza itp.?

Jeśli mam możliwość, to staram się, przy zakupie narybku, pozyskać trochę mieszanego drobiazgu z hodowli. Czasem udaje się namówić hodowcę, by drobną siatką zaczerpnął ze stawu. Niestety, w większości przypadków, narybek pochodzi ze zbiorników zamkniętych, w których nie ma innych gatunków niż hodowany.



#31 OFFLINE   joker

joker

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5133 postów
  • LokalizacjaWzgórze Tumskie nad Wisłą
  • Imię:Robert
  • Nazwisko:Ciarka

Napisano 29 styczeń 2016 - 10:29

W wielu dopływach Wisły pogłowie ryb małych, cennych dla środowiska, ubożeje w wyniku ekspansji drapieżnej trawianki. Obok czebaczka amurskiego, czy babki jest to gatunek o doskonałych zdolnościach adaptacyjnych. Ma małe wymagania, za to jest bardzo żarłoczna.



#32 OFFLINE   aldebaran

aldebaran

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 174 postów
  • Imię:Darek

Napisano 29 styczeń 2016 - 10:31

Właśnie o tym piszę etherni. Nie bardzo wiem gdzie tu "demonizowanie zarybień", o którym pisze Sławek Oppeln Bronikowski. Niestety, w wielu miejscach zarybienia w obecnym kształcie są dla rzek po prostu szkodliwe. Szczególnie chodzi tu o bezmyślne zarybienia pstrągiem potokowym i robienie na siłę z każdej małej rzeczki "wody górskiej", co doprowadza w krótkim czasie do wybicia żyjących tam mniejszych gatunków ryb i utrzymania się jedynie bardzo żarłocznego pstrąga, który następnie ze względu na charakter zarybień i dużą presję jaką sam na sobie wywiera, karłowacieje.

 

 

Idea zarybiania gatunkami ryb drobnych bardzo słuszna. Tylko jeden kłopocik, skąd je wziąć? Znacie może hodowlę strzebli, kiełbia, śliza, jazgarza itp.?

I to jest problem, zamknięte koło. Nikt nawet nie myśli o zarybianiu takimi gatunkami, więc nikt ich nie hoduje. Gdyby do zarybień podchodzono w sposób racjonalny, mając na uwadze dobro ekosystemu a nie łechtanie ego wędkarzy (i to często tylko na papierze), to byłby wymóg dbania o "całość" łowiska, czyli także wymóg utrzymania lub odbudowania populacji małych ryb. I wtedy miejsce w stawach by się znalazło.

 

 

Na szczescie ostatnie lata przynoszą pozytywne decyzje w sprawie tej wody - zarybienia lipieniem

 

Jeżeli mówimy o tej samej rzece (a myślę, że mówimy), to niestety tamtejsze lipienie to nie jest efekt żadnych "pozytywnych decyzji", bo oficjalnie lipieniem tam nigdy nie zarybiano (a przynajmniej nie przez ostatnie 7 lat). To prawdopodobnie wynik zarybień na własną rękę, bo naturalna ekspansja gatunku w tym przypadku raczej nie wchodzi w grę.


Użytkownik aldebaran edytował ten post 29 styczeń 2016 - 10:33


#33 OFFLINE   Sławek Oppeln Bronikowski

Sławek Oppeln Bronikowski

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4889 postów
  • LokalizacjaŁódż
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Oppeln Bronikowski

Napisano 29 styczeń 2016 - 20:17

Czytam - zaglądam w kiosku we wstępniak.. i starczy.. :) Nie stresuję się kolego sympatyczny , jestem zawsze przeciw bylejakości, nie identyfikuję się ze środowiskiem, choć jestem jego częścią..

 

Przy tej ilości łowiących, przy tym systemie zarządzania i masowego, taniego dostępu do wody nie ma żadnego lepszego ani efektywniejszego rozwiązania od masowych zarybień.

 

Ten nowy typ człowieka joker na którego liczysz i który być może miałby nas wybawić z kłopotu - to zwykły orwellowski leming, wyzwolony z rozumu, tradycji, logiki, przynależności do jakiejkolwiek inteligentnej cywilizacji. Traktując ten byt serio,  w uznaniu faktu jego masowego występowania, prezentowanego potencjału, nikłych zdolności, jak najbardziej uprawnione są twoje dywagacje o elitach istniejących pośród nas..Czuję się mianowany :)    



#34 OFFLINE   woblery z Bielska

woblery z Bielska

    Jak coś cię przerasta - dorośnij:)

  • Moderatorzy
  • 6867 postów
  • LokalizacjaBielsko
  • Imię:Janusz

Napisano 29 styczeń 2016 - 23:11

(...), jestem zawsze przeciw bylejakości,(...)

I to się chwali.

Bylejakość świat pogrąża. Bylejakość w traktowaniu przepisów, siebie nawzajem, w podejściu do każdej z dziedzin życia. Bylejakość w stosowaniu zasad ortografii, zarządzaniu całymi państwami, czy w znajdowaniu argumentów.

 

(...)

Przy tej ilości łowiących, przy tym systemie zarządzania i masowego, taniego dostępu do wody(...)  

Taniego? W porównaniu z czym? Czy ze Szwecją, gdzie wiele wód nie wymaga żadnych opłat? Kanadą czy Holandią, gdzie roczna opłata za wędkowanie wynosi tyle, co godzinowa płaca robotnika? A może u nas jest tanio w porównaniu do Czech? W Czechach roczna składka za wędkowanie na wodach górskich wynosi 2500 koron. To nieco ponad 400 zł. Tylko, że jest to składka krajowa, obejmująca większą powierzchnię łowisk pstrągowych, niż w całej Polsce... 

 

 jestem zawsze przeciw bylejakości,

Ja też.

Może więc zamiast pisania banialuk, zechcesz choć zbliżyć się do faktów? Człowiekowi tak inteligentnemu, nie uchodzi publicznie mijanie się z prawdą. Nie wszystkie łowiska drogie są jak Morrum, są też wcale liczne miejsca na tej Ziemi, gdzie masowość wędkowania jest większa niż u nas. Choć mało jest miejsc, równie ubogich w wodę, jak w kraju nad Wisłą...

 

(...).Czuję się mianowany :)    

Nadymka też poprawia sobie samopoczucie. Dokładnie wiemy jak :)


  • Lars, kaczor i David77 lubią to

#35 OFFLINE   Sławek Oppeln Bronikowski

Sławek Oppeln Bronikowski

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4889 postów
  • LokalizacjaŁódż
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Oppeln Bronikowski

Napisano 30 styczeń 2016 - 09:05

Świetna zabawa trwa , po kolejnej egzegezie.. :)

Panowie, członkowie i moje kochane lemingi..

Otóż już sam tytuł wątku sprawie wrażenie wiary w cuda, a przede wszystkim w dzieła wirtualnie ulepione z modnych w środowisku sloganów tudzież pojęć. Ten groch z kapustą, zbitka przykładów wyrwanych z rozmaitych dobrze funkcjonujących, istniejących w praktyce modeli, zaserwowany przez czcigodnego Janusza z Bielska sprawiać ma wrażenie że polski klient z wędką może a nawet musi poczuć się rozżalony - a także wyy...ny. Model który latami w Polsce świetnie funkcjonował, oparty był na pracy własnej, osobistym zaangażowaniu i społecznej gospodarności. Siła - Nowicki, Rozwadowski, KTR-y, różne stowarzyszenia, itd, etc.. a także statut PZW jest oczywistą kontynuacją tej doskonałej w swojej prostocie logiki,  a także idącej za nią praktyki. W ten sam sposób zorganizowane jest wędkarstwo w Niemczech. I działa.. U nas członkowie wciąż nie chcą dorosnąć.. :rolleyes:

Dostajemy więc od naszego państw wolność - nie usługę świadczoną zwyczajowo w zamożniejszych krajach przez państwo opiekuńcze. Co my z tą wolnością robimy widać..Szczególnie na wiecznie załączanych przez płaczliwych biedronkiewiczów obrazkach. Ma być zajebiście, tanio, światowo i demokratycznie - miszmasz roszczeniowych wyobrażeń, zerowych chęci i nie chcianych możliwości.. Se dalej szlochajta, smarkajta i czekajta na mannę z nieba..

Nara, pozdro, gratki.. I siema.. :)  


Użytkownik Sławek Oppeln Bronikowski edytował ten post 30 styczeń 2016 - 09:09

  • NMCNP lubi to

#36 OFFLINE   Hunter_pike

Hunter_pike

  • Zbanowani
  • PipPipPip
  • 1852 postów
  • LokalizacjaSieradz
  • Imię:Przemo

Napisano 30 styczeń 2016 - 09:55

Sławku mam do Ciebie prośbę - jeśli możesz zaniechaj w swoim słownictwie nazywania ludzi twoimi lemingami bo słowo to oznacza głupka, idiotę bezkrytycznie wierzącego w to co usłyszy czy przeczyta. Faktycznie tak traktujesz wszystkich użytkowników jerka?

#37 OFFLINE   joker

joker

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPipPipPip
  • 5133 postów
  • LokalizacjaWzgórze Tumskie nad Wisłą
  • Imię:Robert
  • Nazwisko:Ciarka

Napisano 30 styczeń 2016 - 09:57

Sławku, 

mądrzy ludzie zakładają klapki na stopy, a nie na oczy. Masz zbyt wąskie horyzonty, tunelowe spojrzenie na świat i brak odwagi by zobaczyć coś innego. To zwykły strach przed nieznanym, stąd te widma o lemingach i inne dyrdymały, które sobie wymyślasz. Świat się zmienia po prostu. Trzymanie się tradycji jest podobne do pływania z kamieniem u szyi. PZW żyje właśnie dlatego, że trzyma się tradycji. Ludzie nie chcą zmiany modelu wędkarstwa, bo trzymają się tradycji. Jeśli już warto się czegoś trzymać to wartości. Z niej wychodzi nastawienie i przez nią ludzie działają w ten, czy inny sposób. Jak nie ma wartości, nie ma zasad, logiki i rozumu. Wartości sprawiają, że człowiek, czy całe społeczeństwo staje się spójne. Tradycja jest ślepa, jest też papką do karmienia mas, służy do zasłaniania ostrości widzenia teraźniejszości.

 

Wolność Sławku to odpowiedzialność, a nie coś co się dostało i będzie, bo ją się właśnie ma. Samo to, że ktoś mówi, że coś by zrobił, albo że jest po jakieś stronie, to za mało. Jak łatwo wsadzić sobie piórko w d...ę i udawać pawia, a jak trudno pokazać, że nie jest to tylko gadanie na pokaz. 

 

Patrzę na ruch Street Fishing Poland, to doskonała ilustracja tego, jak można zaangażować ludzi nie posiadających wody (bo z wielu miast w jednym miejscu się spotykają) do tworzenia nowej jakości. Być może SFP odniesie większe sukcesy w zmianie nastawienia do wędkarstwa i osiągnie to w krótszym czasie niż ktokolwiek do tej pory w Polsce. Tu upatruję dobrego ducha zmian, dobry przykład na to, jak należy angażować ludzi. 


  • bartsiedlce, Lars i kaczor lubią to

#38 OFFLINE   aldebaran

aldebaran

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 174 postów
  • Imię:Darek

Napisano 30 styczeń 2016 - 10:06

 

Model który latami w Polsce świetnie funkcjonował, oparty był na pracy własnej, osobistym zaangażowaniu i społecznej gospodarności [...] a także statut PZW jest oczywistą kontynuacją tej doskonałej w swojej prostocie logiki,  a także idącej za nią praktyki.

 

Szczególnie limity w praktyce pozwalające jednemu sprawnemu wędkarzowi, w jeden sezon wyczyścić pstrągową małą rzeczkę z miarowych ryb, mają wiele wspólnego z "logiką". Wybacz, ale jak się czyta takie kompletnie oderwane od rzeczywistości fragmenty, to aż się prosi o odbicie pałeczki z "lemingami"...



#39 OFFLINE   Lars

Lars

    Forumowicz

  • +Forumowicze
  • PipPip
  • 377 postów
  • LokalizacjaNidzica

Napisano 30 styczeń 2016 - 10:36

Apeluje do Was koledzy z JB !!!! Nie bierzcie udziału w pompowaniu sflaczałego balonika z napisem EGO u naszego Sławka !!!  :)

Niech folklor pozostanie folklorem w miejscu dla niego najlepszym... skansenie B)



#40 OFFLINE   Sławek Oppeln Bronikowski

Sławek Oppeln Bronikowski

    Zaawansowany

  • Bloggerzy
  • PipPipPip
  • 4889 postów
  • LokalizacjaŁódż
  • Imię:Sławek
  • Nazwisko:Oppeln Bronikowski

Napisano 30 styczeń 2016 - 10:38

Wiem wiem, rodzina gejowska indykatorem miary i wyznacznikiem jest postępu. Przeciw okowom tradycji. Czyli ideałem jest dla osobników z wędką - nie będących oczywiście klasycznymi lemingami - sad z którego wszystkie korzystają, a nikt nie chce w nim pracować?

Sielanka jak u Jana Jacka Rousseau, ale niemądrze jak zwykle.. :D

Niemcy nie robią takich rzeczy.. :)






Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych