Nie do końca tak jest.
Pamiętam czasy kiedy największy kłusol Żarnowca sieciami i prądem walił/już nie żyje{*}/a łowiliśmy piękne sztuki a propo poprzednich dzierżawców/kłusowników/
Najwięcej piany biją ludzie/znani zresztą/z powodu nie dogadania się z Gminą/opłaty za Zawody T.....5000pln a było za zero /
A te siaty nie zrobią wielkiej krzywdy jezioru.
Po prostu nie ma ziela to kormorany rządzą i wszystko co żywe ucieka/w głębiny lub trzciny/
Kto wie ile metrowych szczupaków z łapy zostało złowionych od końca maja do końca sierpnia?
Kilkadziesiąt.O co najmniej trzydziestu osobiście wiem.
Wyginęły?
Nie.
Bo mają tyle żarcia że olewają inne przynęty/wystarczy jak ktoś włączy echo od Larsenów do Lubkowa,jest czarno od ławic/
Jedynie w czasie kiedy są zielska możemy łowić odpoczywające mamuśki,kiedy znika to i one.
A jako przykład że ryby są na płytkim w trzcinach podam sytuację sprzed miesiąca.
Spotkaliśmy się na wodzie z Romkiem Kaszlikowskim,moim kolegą który jest przewodnikiem na miejsce Andrzeja W.
Był z klientem kiedy przypłynęli rybacy.
Klient chciał kupić okonie.
Sprzedali mu 3szt-43,46,49 i to nie były największe, z płytkiej wody/mieli parę 50+/.
Bo ryby boją się kormoranów i w zielsku mają ochronę,wychodzą po zmierzchu lub wcześnie rano,potem chodu.
Kto widział stada kormoranów jak działają to wie o czym piszę.
Na koniec napiszę że trzeba trafić dzień kiedy trzcina zamarznie.Wtedy ryby uciekają na głębokie.
Kto trafi ten moment to będzie miał dzień konia.
Ja miałem to dwa razy,przez 10 lat
A zresztą przyszły sezon zweryfikuje to wszystko