Hmm to jak to jest Panie Sławku? W kwestii sprzętu muchowego bezmyślna biedna swołocz łyka tani szajs zamiast drogiego markowego ale w innym poście to piszesz Pan, że w kwestii butów bezmyślna bogata swołocz łyka buty Simmsa choć Pan biegasz w jakiś BHP. Pytanie brzmi - skąd posiąść taką wiedzę tajemną jaką Pan masz? Jak potrafić ujawnić te wszystkie spiski świata marketingu i polityki, skierowane na bandę bezmyślnych idiotów za jakich uważasz Pan wszystkich poza samym sobą? Ja Panu odpiszę - z doświadczenia. Każdy, ma prawo kupić i łowić tym czym chce. Ja kupiłem świadomie muchowego Jaxona bo chcę sam przejść tę drogę dochodzenia do pewnych wniosków sam. Miałem tego nie pisać bo jakakolwiek polemika z Panem nie ma sensu, Pan po prostu zachowuje się tak jakby wszyscy tkwili jeszcze w Matrixie a tylko Pan wybrał właściwą pigułkę. Forum jest po to żeby dyskutować, a jak się różnimy róbmy to kulturalnie. Jak chcesz Pan napisać jakimi to zajebistymi kijami są Winstony itp to opisz Pan dlaczego a nie wyśmiewasz Pan innych. Z pana "elokwentnego" języka wyziera jednak zawsze zwykła ludzka, polaczkowata pogarda dla drugiego człowieka.
Paweł, to nie wiesz, że Pan Sławek jest od generowania ruchu na forum. Wrzuca granat i zamyka drzwi w pokoju dyskutantów.
Widziałeś zdjęcie, choćby muchy ukręconej przez kol. Sławka?
Pytasz o to jakimi "zajebistymi kijami są Winstony ".
Tak się składa, że kupiłem z ciekawości kij Shakespeare -
firmy, którą w tym wątku kilku ludzi stawiało za wzór doskonałości. Być może stare szekspiry cechowała "inna jakość".
Potrzebowałem travela, trafiła się okazja zakupu Agility ok. 53cm, i blanku Winstona o dł. 6'9'' 5pcs - 44cm, jeszcze krótszego.
Nie jestem snobem, mogę łowić i jednym i drugim, jednak czuję, że nowiutki Szekspir poszuka nowego domu.
Wrażenia organoleptyczne jakie zostawia Winston... cóż, trudno to opisać.
Pięknie położony lakier. Takie smaczki jak szukanie spina, równomierna odchyłka,
krótką amplituda drgań szczytówki robią wrażenie.
Jest to precyzyjny, wyważony, bardzo mocny a jednocześnie "gładki" pod obciążeniem instrument.
Topowymi komponentami można wycisnąć z niego naprawdę wiele.
Spigoty idealnie dopasowane, odległości mierzyłem suwmiarką, no ktoś się postarał projektując i montując całość.
Taki blank każdemu, kto buduje musi sprawić frajdę, niestety taka jakość musi kosztować i nie wierzę,
że chińczyk to skopiuje. Gdy czytam jakie to zajebiste wędki robi firma X czy Y,
testowane nad Sanem czy rzeką Kwai, to niestety niedowierzanie i uśmiech pobłażania pojawia się na twarzy.
Ile razy się nadziałem na rzeczy opisywane jako wypas za super cenę, dajcie spokój,
może mam zawyżone standardy, przynajmniej estetyczne, za stary jestem na baśnie z mchu i paproci.
Wnioski wynikają z czystej autopsji, bez cienia snobizmu.
Dowód rzeczowy tego wywodu: