Witam ,dziś ostatni raz przed świętami mogłem bardzo raniutko wyskoczyć nad rzekę. Pora jaziowa więc głównie w pudełkach starannie dobrane woblerki z przeznaczeniem na te ryby.
Pogoda iście wiosenna 9 na plusie,wiatr około 12km/h, utrzymująca się tak już od trzech dni w normie, (uważam że to ważne przy łowieniu jaśków). Pomijając warunki atmosferyczne ,najważniejsza sprzyjająca rzecz to taka, że jeszcze wszyscy śpią a ja jestem sam ,cisza ,spokój, tak jakby tu nikt nigdy oprócz mnie nie wędkował. Dlatego najbardziej lubię być już na miejscówce skoro świt.
Stan wody jest idealny w tym miejscu gdzie zamierzam łowić (jakieś średnio 1,5 metra ). Mogę zatem użyć już pływającego woblera . Wybór nie wymaga długiego zastanowienia ,zakładam 3,5cm glapkę od Sebastiana ( atb69) i zaczynam. Wiatr mam w plecy więc nie muszę świstać wędką aby rzucić tam gdzie chce, (kolejna ważna sprawa na niewielkiej rzece ,nie ,,świstać''kijem jak treser batem bo dużych jazi nie będzie). Pierwsze rzuty na drugi brzeg i sprowadzania woblera wachlarzem,nie dają żadnych brań. Postanawiam starannie obłowić burtę ,podaje glapkę przy samym brzegu,bardzo wolno prowadzę ,aż do zatrzymania woblera i znowu ruszam pomalutku ,podciągam na 20 cm i znów zawieszam go w miejscu aby mógł ciut dłużej po wabić ,po prowokować. Ręka trzymająca wędkę jest jeszcze czujna ponieważ dopiero co zacząłem łowić, jest palnięcie,mam go ,czuje że ryba jest spora bo idzie w dół i sprawdza wytrzymałość staruszka Silstara. Teraz przez głowę jak zawsze w takiej chwili przelatują pytania ,co to jest ,może kleń ,może jazik ,oby tylko nie szczupak . Jeszcze kilka odjazdów i już go widzę ,piękny już nie srebrny a troszkę ciemniejszy jaź,po takiego właśnie przyjechałem ,taki mi się marzył. Ryba jest przepiękna ,zdrowa ,robię szybkie fotki i jasio powoli spokojnie odpływa. Super uczucie.
Obłowiłem jeszcze kawałek rzeki ,pomyślałem że nic mnie już lepszego nie może dzisiaj spotkać. Postanawiam oddać ostatni rzut , wobler schodzi wolniutko po wachlarzu ,wychodzi na prostą i zatrzymuje się na chwilkę między wartkim nurtem a spokojną wodą i wtedy następuje piękne branie. Ryba wyciąga z hamulca kilka metrów plecionki i słabnie , podciągam ją do powierzchni i widzę kolejnego ładniutkiego jazika. Rybka jest troszkę mniejsza od poprzedniej ale też jej nic nie brakuje,zdrowa wraca dowody.
To był piękny wiosenny poranek ,będę go długo pamiętał i wszystkim życzę takich chwil nad wodą.
NOMINACJA DO KONKURSU "OPIS MIESIĄCA"