Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.





Zdjęcie

Pstrag mial 11 lbs :(

Napisane przez Bujo , 19 wrzesień 2013 · 2352 Wyświetleń

Witam,

No i wreszcie doczekalem sie kolejnego wyjazdu nad Arkadie, wydawalo sie, ze chwila a uplynelo prawie trzy miesiace od momentu gdy wielki pstrag mnie sponiewieral.

Tem razem sprzet juz mam mocniejszy, MHX do 15 lbs i 42 gram, zylka taka sama, sprawdza sie wiec nie ma co kombinowac, czesc przynet uzbrojona w Gamaki i mocne kolka. Od dwoch dni zastanawialem sie jaka przynete wpuscic jako pierwsza, padlo na zapomniana juz troche w swiatku polskich pstragarzy i forumowiczow Rapale floating 7 cm w kolorze okonia. Sendali i Bonito dalej nie mam, przywioze dopiero po weekendzie.

Oczami wyobrazni widze tego potwora na koncu wedki. W miare mijanych kilometrow i coraz bardziej na polnoc nie wyglada to za dobrze. Mijane rzeki niosa dosc wysoka i brunatna wode, niby lowie w gornym odcinku ale nie wiadomo.

Nie robie zadnych przerw, chce byc tam jak najszybciej. Jeszcze wizyta w pobliskim sklepie w celu zakupienia licencji i po paru minutach jestem nad woda. Szybki rzut okiem i nie jest najlepiej. Od ostatniego wyjazdu przybylo dobre 70-80 cm wody. Tam gdzie stal pstrag jest istne Huang-Ho. Nurt zapierdziela z niesamowita szybkoscia, przelewa sie po jednym z glazow, z ktorego ostatnio lowilem. Uzbrojona Rapalka wraca spowrotem do pudelka. Zakladam Executora 7 cm GMO, w brudnej wodzie ten kolor potrafi jeszcze cos zdzialac. Stoje na pobliskiej skarpie dobre kilkanascie minut rozmyslajac gdzie ryba mogla sie ustawic. Podchodze momo wszystko bardzo wolno do miejscowki, ustawiam sie w najlepszym mozliwym miejscu do poprowadzenia przynety. Jeszcze sie ludze, za glazem jest ciut spokojnego nurtu. Pierwzy rzut nie przynosi nic, podobnie jak kolejne. Zmieniam jeszcze kilka przynet, nie mykaja to i pstrag nie bierze. Tak to niestety bywa, trzeba sie pogodzic, ze nie dzisiaj.

W gorze rzeki jest juz lepiej, w pierwszym rzucie na kamienisty przelew znowu Executorem GMO mam branie, ryba dobre 40 cm, chwile walczy, wyskakuje dwa razy i po chwili jest spowrotrm w swoim srodowisku. Balem sie troche bezzadziorowych Gamakow ale wydaja sie w porzadku. Po 15 minutach dolawiam kolejnego, tym razem ze spokojnej wody aczkolwiek jak pokaze nastepne dwie godziny ryby reaguja lepiej na przynety prowadzone w najszybszym nurcie. Arkadia jest pod wzgledem przynet dosc specyficzna, nigdy nie zlowilem tam ryby na obrotowke od ktorej normalnie zaczynam lowienie. Nie ma sie co zastanawiac tylko lowic na woblery. Dolawiam jeszcze pare pstrazkow ale nic wartego uwagi, najwiekszy ciut ponad 30 cm pewnie.

Dwu godzinna przerwa na sen bo brakuje mi go dobre 24 godziny i czas spowrotem nad wode. Zabralem tez ze soba muchowke, wyszla super nimfowka ze switchowego Batsona #6, leciutka jak na swoja dlugosc i dobrze wywazona. Mialem lowic na streamery ale nie ma to wiekszego sensu, w torbie wyszukuje kilkanascie nimf i ide poszukac lipieni tym bardziej ze sa na tym odcinku o czym nie bylem przekonany zanim miejscowy aborygen mnie o tym poinformowal. Nimfy takie w sumie dla kolegow czyli wiekszosc to nie sprawdzone jeszcze eksperymenty chociaz jest pare sztuk przeprojektowanych red bulli i jeden kiler sprawdzony z wynikami wszedzie gdzie lowilem. W miejscu polaczenia dwoch rzek jest bardzo fajna rynna, w niej samej nic sie nie dzieje, zreszta ciezko jest wyczuc cokolwiek ze wzgledu na wiejacy na mnie silny wiatr, koncowka jest juz duzo lepsza i po chwili mam branie, pierwszy lipek niewielki, z 25 cm, nastepne juz lepsze i trafiaja sie dwie czterdziestki i kilka mniejszych. Spotykam tez jednego z reprezentantow Wali, poznajemy sie po latach, lowilismy razem na European Grayling Championship na walijskiej Dee, widzac moje wyniki przestawia sie ze spiderow na nimfy i tez cos lowi.

Generalnie nie jest zle, z wyjazdu moge byc zadowolony, warto bylo chociaz pozostaje niedosyt. Po jakims czasie wracam spowrotem pod most jeszcze ludzac sie, ze moze franca wezmie jeden z woblerow. Pojawili sie tez kolejni aborygeni, lowiacy metoda-marzeniem polskich gumofilcow czyli Meppsami z gnoju ( czyli rosowkami), jak najbardziej legalna i czesto praktykowana metoda. Zagadnieci o wyniki opowiadaja jak dwa albo trzy tygodnie temu ( nie pamietam juz dokladnie), przy nizszej wodzie mieli rybe zycia, pstraga 11 lbs, gardlo mi sie od razu scisnelo, boje sie zapytac gdzie ale raz kozie smierc. Niestety padla z dobrze mi znanej miejscowki. Pytam sie tylko czy byl smaczny i potwierdzaja, niczego innego nie oczekiwalem.

Jestem niesamowicie wk....y taki pomnik przyrody, 21 wiek w niby cywilizowanym kraju a tu takie rzeczy. Szkoda. Znajde sobie innego, na wiosne zapewne pojawi sie tam kolejny kolos przyniesiony z wielka woda plus pozostale w promieniu pol kilometra. Jakiegos dorwe, moze jeszcze tej jesieni. Czas mam do 15 pazdziernika....

Bujo

  • bassy lubi to



Zdjęcie
Kuballa44
19 wrz 2013 21:20

Współczuje że wyżarli pstrąga, z całego serca współczuje.

Me w tym sezonie oglądało tylko ogony tych grubych kropasów ;) Jutro z @suli102 jedziemi zakończyć sezon pstrągowy , może szczęście dopisze ?

Tobie życzę jak najmniej kontaktów z..... gliździarzami ... ehhh

Bujo jaka cywilizacja. Przecież cywilizacja do zagłady prowadzi.

P.S.

Może jednak innego zjedli......