Dzisiaj mamy bal w Operze ( czyli kazdy lososie do domu bierze)
Tak wiec zakonczyl sie bal czyli Lososiowe Mistrzostwa Polski- Trolling Boat Masters '15, przepiekny ci on, ryb dopisalo co niemiara, kilka kabanow jakie potrafia w rzece sponiewierac czlowieka jak popierdolke, wypadalo by pogratulowac ale.... regulamin jerkbaita nie pozwala, co nie pasuje- ubite ryby, znaleziono swoja nisze, droga by byle kto nie mogl sobie pozwolic, sam vice, pod ktorego wplywem zaczalem sam wypuszczac ryby jadalne ( bo klenie czy bolenie kiedys obecne w duzych ilosciach na mazowieckim Bugu puszczalismy od ''zawsze''), tez ososiem nie pogardzi. Ja wiem , bo niby wszedzie, bo tak sie przyjelo bo cos tam znowu, wytlumaczenie sie znajdzie.
C&R ma rozne postaci, najlatwiej dla tych co ryb nie jedza bo i rozterek nie ma, gorzej gdy ryb w wodzie malo bo sumienie, bo chce cos zlowic jutro/za tydzien/za miesiac, wspomniane wczesniej bolenie, klenie czy jazie tez nie przypominaja wykwintnej kuchni francuskiej, najgorzej tam gdzie ryb duzo, gdzie biora czesto,gdzie nie ograniczaja nas limity, gdzie mamy je rozpracowane i jednoczesnie lubimy ich smak. Sam najczesciej lowie w takich miejscach, uwielbiam dzikiego pstraga, uwielbiam lososia,pamietam jeszcze ich smak sprzed kilku lat, pogodzilem sie z tym, ze juz nie mozna, nie wypada, ze trzeba zostawic dla dzieci jakich nie mam, bo wygina, bo moje hobby nie bedzie mialo sensu w pustych rzekach czy jeziorach, lipka czasem w Szwecji opierdziele,sredniaka, sa tam ich tysiace, jak bym sie uparl i rypal caly dzien to z 50-70 ladnych bez problemu jak rece wytrzymaja, reszte puszczam, czasem jedyny na rzece jak w Szkocji, oprocz dwoch osob w Szwecji, niech odplyna, zyja dalej, niech sie rozmnazaja i wielkie rosna.... do nastepnego...
Bujo
- tpe, robert67, szpiegu i 5 innych osób lubią to
No niestety, zdjęcia z tej imprezy trochę wioska...
Tak jak piszesz, zwykle zonk zaczyna się gdy łowi się ryby smaczne, w większych ilościach. Kilka razy zaliczyłem zdziwko, gdy lokalni wędkarze, zawołani no-killowcy na rzeczkach pstrągowych (gdzie łowi się ryby pod 30cm) beretowali trotki czy bassy. Bo jest ich dużo, bo jak się łowi ryb naście to mozna jedną zabrać bo to, bo tamto.
Sam nie mam problemu z pożarciem złowionej ryby, szczególnie lipka z ogniska raz na kilka lat. Jednak wielkie dyskusje o ochronie bassów i w dekiel dostaje ryba mająca lat naście, starsza od większości naszych dzieciaków... No nie wiem, jakoś słabo się mi to widzi.
A już akcja gdy lokalny wielki dziennikarz killuje rekordowe ferroxy, obnosi się po pubach z rybami nasto i więcej funtowymi, wytrolowanymi na zdechlaka... Nosz kurwa, tak sie nie robi...