Bobry
Dziś, przy okazji ostatniego w tym roku lipieniowego wypadu, parę słów o bobrach. Nad dopływami Gwdy po udanej introdukcji poczuły się naprawdę doskonale i ich populacja stale rośnie.
To co było uroczą odmianą, możliwością obcowania z nowym gospodarzem i efektami jego działalności powoli staje się trudnym do zniesienia najazdem.
Od początku jednak.
Pogoda wczoraj była wspaniała, chwilami świeciło słońce i było naprawdę ciepło.Jeszcze nigdy tak późno nie poszukiwałem lipieni, koniec grudnia raczej "mroził" w poprzednich latach podobne pomysły.
W drodze nad ulubione dołki i bystrzyny dopadłem z cęgami zdradziecki drut kolczasty, ukrytą w liściach i trawie pozostałość po PGR owskich czasach.W czasie poprzedniej wyprawy zatrzymał mój szybki marsz drąc(całkiem dobre) wodery firmy Jaxon, spodnie i ...skórę na prawej goleni. Zemsta odwleczona smakuje najlepiej
W oczekiwaniu na wiadomy kontakt
rozglądałem się bacznie co ułatwiał brak liści i dużo niższe suche trawy.Było po prostu pięknie, iście październikowe plenery.
Wędzisko na chwilę położyłem na bobrowym urobku pilnując by korek nie padł kolejną ofiarą
I tu powrócę do tytułowego bohatera mojej opowieści.
Pozbawiony naturalnych wrogów, chroniony prawem gryzoń powala drzewa, spowalniając nurt i zanieczyszczając dno liśćmi, korą, gałązkami i konarami. Nieliczne kamieniste bystrza zniknęły przegrodzone kolejnymi zwaliskami, zamulone, pokryte warstwą naturalnych resztek bobrowej aktywności. Brzegi stają się bardziej podmokłe, a łowienie...cóż chwilami przypomina loterię (zaczep już czy za chwilę?)
To jednak co boli mnie najbardziej to śmierć monumentalnych, olbrzymich nadrzecznych dębów. Pozbawione kory drzewa, których drewno okazuje się zbyt twardym do bobrowego zgryzienia powoli usychają sprawiając upiorne wrażenie.
Na poniższym zdjęciu umieściłem 9 stopowe wędzisko z typowym kołowrotkiem by unaocznić ponad metrową średnicę jednego z kilkunastu usychających dębów.
Żal, pamiętam bowiem jak wspaniale prezentowały się w pełnej krasie.
Bobry są aktywne głównie w nocy, nie budują w opisanej okolicy żeremi żyjąc w podziemnych jamach . Prowadzą do nich długie, mające podwodne wejścia tunele wyposażone w wentylujące otwory.
Bardzo niebezpieczne, głębokie szyby wentylacyjne to prawdziwe pułapki i trzeba szczególnie uważać!
Pozwolenie na odstrzelenie bobra uzyskuje się najczęściej gdy demoluje on wały przeciwpowodziowe, bezpośrednio zagraża bezpieczeństwu drogi lub nasypu kolejowego.Nawet wtedy procedura nie jest prosta, a egzekutorzy się do zadania nie palą .Cóż dopiero w takiej głuszy...nie mam większej nadziei na pozbycie się niechcianych lokatorów.
I takie to trochę nietypowe refleksje naszły mnie w czasie ostatniego tegorocznego wypadu.
pozdrawiam - Paweł
- remek, Marcin Rafalski, Marszal i 13 innych osób lubią to
Początek zimy albo koniec jesieni (jak kto woli) - marzenie. Klimat, cisza, lipienie - jak ja zazdroszczę. Moje lenistwo i podporządkowanie rozkazom "władzy" (czyt. Żony) zatrzymało mnie w domu, chociaż pogoda też w Karkonoszach była zupełnie znośna. Ale obiecałem sobie, że po Świętach jeszcze raz na lipienie na Bóbr pojadę.