Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.





Zdjęcie

Close call, czyli tym razem było naprawde blisko

Napisane przez Kuba Standera , 19 wrzesień 2013 · 4548 Wyświetleń

Close call, czyli tym razem było naprawde blisko Różne przygody miałem nad wodą.
Upadki, gleby, zgubiony sprzęt.
Jednak jeśli chodzi o przebojowość, to ciężko przebić to co potrafi zaoferować kajak na irlandzkim wybrzeżu.
Ale, zacznijmy od początku.
Strasznie mnie korciło, by po kilkudniowej przerwie powiosłować sobie. Jako ze z łowów wróciłem późno i nie chciało się mi ściągać kajaka z dachu, rano bananowozem odstawiłem dzieci i popędziłem nad wodę.
Pizga wiater, jak to mawiają, ale w stronę brzegu, więc - płynę.
Odpływam kawałek od brzegu, zaczynam dryfować, wywalam wiec kotwę, mocuje przez burtę na rufie i zaczynam grzebać w sprzęcie.
I to mnie zgubiło, znałem to miejsce dobrze, więc - po co się zastanawiać...
Kotwica, mimo że ciężka jak, cholera ślizgała się cały czas po dnie, kiedy w końcu zahaczyła się o skały prawie mnie przewróciło. Już sięgałem po nóż by chlasnąć linkę, kiedy mocowanie na rufie strzeliło, obróciło mnie burtą i... poszedłem pod wodę. W locie zobaczyłem ze wyrywa się mocowanie wiosła, złapałem je i zdążyłem jeszcze muchówkę złapać, nim lodowata woda zamknęła się mi nad głową.
Złapałem się kajaka wolną ręką, prąd natychmiast zaczął wciskać mnie pod niego.
Szybko zrozumiałem, ze tym razem to jest naprawdę walka o życie i jak coś dalej źle pójdzie to po mnie.
Bez szans na re-entry w tak rwącym nurcie, więc skuliłem się koło kajaka, który urwał się z kotwicy i sięgnąłem po telefon. Na brzegu poruszenie wśród golfistów, krzyczą do mnie. Dzwonię pod 112, przełączają mnie do najbliższej RNLI, po drugiej stronie zatoki. Tam słyszę - "już wiemy, heli w drodze z Waterford, mamy Ciebie na oku, łódka rusza w Twoją stronę. Trzymaj się koleś, zaraz cię wyciągniemy".
Mijają kolejne minuty, zaczynają boleć mięśnie, pojawia się senność i słabość.
Po jakimś czasie słyszę w oddali ciuf ciuf ciuf - klekocą łopaty wirnika. Przez ten głos przebija się jazgot silnika potężnej mocy - w moją stronę pruje RIB. Podpływają, kilka pytań w jakim jestem stanie, wyciągają mnie na pokład. Najpierw podaję wędkę - śmieją się - "kolo, musisz kochać tą wędkę, ze idzie pierwsza". Wreszcie jestem i ja na pokładzie, dopiero teraz czuję jak woda wlewa się mi w nogawki. Widzę jak biało-pomarańczowy wieloryb zawraca w powietrzu do bazy.
Szybki check, czy kontaktuję, w jakim jestem stanie. Wszystko ok, dość zmarzłem, ale czuję sie coraz lepiej. Butelka wody na przepłukanie gardła z soli i po kilkukrotnych upewnieniach ze jest ok i prośbach z mojej strony, na moją odpowiedzialność odstawiają mnie na parking z którego wyruszyłem. Pomagają sie mi wytaskać z wody, zanoszą kajak na dach, wrzucają i przypinają. Jeszcze raz upewniają się czy wszystko jest ok, czy jestem w stanie prowadzić. Pouczają co zrobić po przyjściu - gorące napoje, gorący prysznic, a i tak odchoruję pewnie słoną wodę i zimno. Śmieją sie, ze jutro będzie lepiej.
I n koniec - tak wyglądają ludzie, którzy uratowali mi dzisiaj życie:

Dołączona grafika




Sytuacja dramatyczna, ale wątek z wędką mnie rozwalił. :)

Przypomniała mi się anegdota, którą zasłyszałem od kolegi, otóż kiedyś wartki nurt Wisły porwał wędkarzy łowiących na lodzie, płynęli tak sobie na krze we trzech. Wkrótce nad nimi pojawił się helikopter i po kolei zaczęli miłośników przerębla wciągać do środka, niestety problem pojawił się z ostatnim wędkarzem, który zaparł się, wykłócał i krzyczał, że owszem, wsiądzie, ale bez roweru nie leci. :lol:

Zdjęcie
lesiewicz
19 wrz 2013 18:15

Głupio tak powiedzieć że miałeś fajną przygodę, bo przecież nic w tym fajnego nie było oprócz tego że wyszedłeś cało z tej trudnej sytuacji.

Na własnym ciele przekonałeś się ile to jest chwila nieuwagi i fajnie że opisałeś tą sytuację. Może choć jeden nieroztropny weźmie sobie do serca albo lepiej do łepetyny że z żywiołem ciężko jest wygrać.

Fajnie Kuba że nic Ci się nie stało.

Tak, grunt, że wyszedłeś cało. Dwa razy zajrzałem śmierci w oczy dzięki naszemu hobby, od tamtej pory niektórych metod połowu i sytuacji nad wodą unikam jak ognia.

No Kuba,szczęście że chłopaki zdążyli .Przy okazji Twojej przygody nasuwa się pytanie.....ciekawe ile naszym służbom zajęło by dotarcie do kogoś w takiej sytuacji,mam wrażenie że niestety zbyt długo .

Masakra....Dobrze że wszystko dobrze się skończyło!!! Szybka reakcja ludzi na brzegu, szybka reakcja służb...wzorowo.

Zdjęcie
Kuba Standera
19 wrz 2013 20:18

Dobrze się skończyło, tu ludzie nie sa obojętni

Wyśle ci opone od ruskiero traktoru. Nie wy....sz się chociaż jak z kajaku. Nie kupuj tylko stelli w zastępstwie utopionego kreciolka bo jak powszechnie wiadomo wszystkie stelle są do d..y :)

Kuba!

Miałeś dużo szcześcia! Ktoś tam powyżej ma Ciebie baczenie!

Powtórzę po raz milionowy ( chociaż teraz pewnie już nie musżę)

Uważaj kurwa na tym kajaku!

Pozdrowka!

Zdjęcie
...not here
20 wrz 2013 04:47

Gdzies ostatnio czytalem na tym forum i utkwilo mi w pamieci ze "morze nie jest po kolana" ty Kuba przekonales sie na wlasnej skorze. Najwazniejsze ze wszystko dobrze sie skonczylo.

PS. Co od kobitki uslyszales to nawet nie chce slyszec.(chyba ze sie nie przyznales)

Zdjęcie
Kuba Standera
20 wrz 2013 08:23

Zona jest naprawdę ok. Całkiem szczerze, reakcja sprowadziła się +- do takiej jak post Peresady powyzej. Raz.

Naprawdę mam szczęście, nie tylko na rybach ;)

Wow, Kuba, grunt że wędka cała. Doskonale Cie rozumiem, też kiedyś wpadłem do wody (mniejsza już w jakiś okolicznościach) i jak mnie woda zakrywała to myślałem głównie o tym żeby kijowi nic się nie stało (wędka była pożyczona od kolegi).

 

A poza tym to Krzysiek ma racje, uważaj na tym kajaku.

ciekawe jakby sie skonczylo gdyby telefon tez poszedl an dno, albo mialbyś super srajfona ktory po kontakcie z woda robi sie jakoś taki wodoszczelny (nabiera i .... nie wypuszcza...)

Polecam artykuł, nie pamiętam już czyj, w ostatnim Morskim Łowcy, na temat bezpieczeństwa na kajaku. Autor tego artykułu wie co pisze. 

Swoją drogą ja sam nie byłem świadomy, a ostatnio się przekonałem jak zdradzieckie potrafią byc wody płytkie, lub wszelkie wypłycenia. Fala się piętrzy i robi się ciekawie. Pozdrawiam 

Zdjęcie
Kuba Standera
20 wrz 2013 13:31

Polecam artykuł, nie pamiętam już czyj, w ostatnim Morskim Łowcy, na temat bezpieczeństwa na kajaku. Autor tego artykułu wie co pisze. 

Swoją drogą ja sam nie byłem świadomy, a ostatnio się przekonałem jak zdradzieckie potrafią byc wody płytkie, lub wszelkie wypłycenia. Fala się piętrzy i robi się ciekawie. Pozdrawiam 

Ja nawet pamiętam, kto go napisał - ja, we własnej osobie :D :D :D

Z grubsza zadziałało wszystko co tam opisałem :D

Zerwana kotwica, przyczepiona linka przez burtę -> wywrotka. Zadziałała kamizelka, śpiochy z pasem się sprawdziły bardzo dobrze, podobnie z resztą jak reszta sprzętu.

 

Mifek - Telefon nie zamoknie, samsung solid, wielokrotnie testowany w boju. Jest wpięty w przedniej kieszeni kamizelki, więc nie ma opcji zgubienia, mam go zawsze pod ręką, klawiaturą do góry - mogę dzwonić pod 112 nie wyciągając go z kamizelki, na głośniku :D :D

 

Ja naprawdę byłem przygotowany na tą wywrotkę w zasadzie z każdej strony. Bez szans na re-entry w takim nurcie.

Ratownicy zalecili jedynie dokupienie flar na wypadek problemów z lokalizacją.

Ja sam chyba zainwestuję w kurtkę kajakarską z mocnymi ściągaczami, by dodatkowo się uszczelnić. Woda coraz zimniejsza i im jej mniej - tym lepiej.

Komandor Czerwiński, znana postać w polskim światku żeglarskim, wielokrotnie powtarzał do młodych adeptów tej trudnej sztuki: pamiętaj synu że morze nie jest po kolana.

Miał świętą rację. Silny wiatr, odpływ ( był wtedy odpływ? ), czyli silny prąd przeciwko wiatrowi powoduje spiętrzenie fali. Wywrotka na kajaczku gotowa. Nie pamiętam, a nie chce mi się teraz szukać w tablicach, jaki wy tam macie skok pływu, ale zapewne kilka metrów. Więc i prądy galante występują.

Bardzo uważaj na przyszłość, bo nie będzie komu bloga prowadzić. Tfu, tfu... odpukać.

Ale jazda! Gratuluję opanowania i zimnej krwi... (nie wody ;) )

Zdjęcie
Kuba Standera
20 wrz 2013 23:00

Akurat wiatr był z pływem, więc fala prawie nie było.

4m różnicy ;)

Zdjęcie
Kuba Standera
21 wrz 2013 01:11

Wyrwałem sie wieczorem na parę godzin na kajak, nie mogłem usiedzieć. 

Po wewnętrznej, bardzo spokojnej części zatoki, miło było ;)

    • tofik lubi to

Wyrwałem sie wieczorem na parę godzin na kajak, nie mogłem usiedzieć. 

Po wewnętrznej, bardzo spokojnej części zatoki, miło było ;)

A co nas obchodzi czy było miło czy nie??? Gadaj zaraz co złowiłeś? :)

Zdjęcie
pional2000
22 wrz 2013 20:10

Bylo blisko. Uff... Ciesze sie, ze moge nadal czytac Twojego bloga. Pozdrawiam. Zona Cie teraz wypusci?

Ostatnie wpisy

Ostatnie komentarze

Listopad 2024

P W Ś C P S N
    123
45678910
11121314151617
1819202122 23 24
252627282930 

aktywnych użytkowników

0 użytkowników, 5 gości, 0 anonimowych