1
Mam Bumble w oczach
Napisane przez
Kuba Standera
,
08 grudzień 2014
·
2729 Wyświetleń
fly fishing fly tying mormońska masakra nawijarką wieczorny bitching
Jakoś mnie odrzuca ostatnio od pisania w necie.
Ilość dziwności na jakie się natykam osiągnęła masę krytyczną i nie jestem w stanie dalej procesować tych informacji.
Ze zdziwieniem jeno gapię się w monitor, z wrażenia zapominam mrugać i... mam bumble w oczach.
Oczywiście, lepiej mieć okruszki na twarzy niż muszki w oczach (co udowodniono dawno temu na Pianosie ) ale jeśli muszki to od razu bumble?
Ale, wracając do tematu. Jakieś trendy-pędy wstrząsają światkiem muszkarskim. Jak nie wszyscy łowią na pedałki, to nagle chwytają za ciężkie wędy i za szczupakami muszą. Jak mucha łososiowa to Allys Shrimp (bo innych oczywiście nie ma :/ ), jak mokra to jakiś dziw March Brownokształtny. Sucha to oczywiście majówka, zdjęć jakieś dziesiątki, potworelle się szczerzą na każdym kroku. Coraz dziwniejszymi kształtami internetowi muszkarze udowadniają ze jednak matka natura była zwyczajnie głupia, ustalając proporcje swoich tworów.
Skrzydła jak jakiś pterodaktyl, ogon jak z ruskiego bombowca, 4x większy od tułowia. Jeżynka zawiązana w stylu "król lew". Tułów wyglądający jak jakieś brązowe dildo dotknięte padaczką i w pokręceniu udające Hawkinga. I główka rozmiarów hełmu amerykańskiego futbolisty, z koniecznymi pod nicią dociśniętymi promieniami jeżynki, sterczącymi wokół oczka haka.
Nosz ja pierdziu, chciałoby się żachnąć.
Aż strach czasem zajrzeć w wyszukiwarkę, żeby jakiś wzór znaleźć, bo przy tym co potrafi wyskoczyć, to Alien, nawet vs Predator, to jak domowe przedszkole są przy tych tragediach kunsztu krętaczego.
Jednak tym co przelało ostatnio zupełnie czarę goryczy była internetowa inwazja tytułowych bumbli właśnie.
Co to są bumble zapytacie?
Nie, nie chodzi o pęcherze wypełnione płynem surowiczym, choć tak czasem oczy przecieram ze zdumienia że i bąbli dorobić mógłbym się na powiekach.
Otóż te bumble to seria much jeziorowych. W czasach zaprzeszłych opracowana przez znakomitego irlandzkiego muszkarza Kingsmill Moore'a (choć inne źródła datują te wzory na XVI wiek..). Wzór dość wdzięczny, w zależności od wykonania i prowadzenia imitujący od kiełży po wychodzące majówki i jakieś terrestiale.
Mi to w zasadzie obojętne, grunt że mucha dobra i łowna. Najbardziej znane warianty to Claret i mój ulubiony - Golden Olive.
Po czym poznać bumble? Ogonek z toppingu (choć zdarzają się wzory z ogonem z tippetsa).
Tułów z sierści foki w wybranym kolorze.
Jeżynka z koguta jako palmer po tułowiu.
I tu zaczynają się schody. W czasach kiedy zaprojektowano tą muchę, to za gadanie o genetycznych kogutach można było co najwyżej spłonąć na stosie, tak traktowano takie nie zdrowe science fiction.
Dzisiejsze wzory ze względu na obfitość nawet najpodlejszych piór jakie możemy dostać coraz bardziej przypominają szczotki do kibla, a nie owada czy skorupiaka. To ma być kiełż, corixa, majówka czy inne coś takiego, nie wodna skolopendra
W oryginale jeżynka jest przewiązana drutem lub lametą, jak kto woli i mu lepiej. Z tym że jest to zrobione w sposób, który my określilibyśmy jako niechlujny - wiele promieni jest podociskanych do tułowia, powodując że mucha wygląda jeszcze bardziej "sparse". W internetowych wydaniach to opcja praktycznie nieobecna, wszystko ładnie wyczesane, sterczą promienie jak na japońskiej fladze - w każdą mańkę.
I ostatni element, dzięki któremu bumbla widać z daleka w pudle czy innym internecie - przednia jeżynka, wykonana z pióra z lusterka sójki. Dość grube, niebieskie, pięknie połyskujące piórka - nadają tej muszce klasę i wytworność.
Ja lubię muszkę wzbogacić jeszcze policzkami z mini Jungla, bo tak, bo lubię i zabobonnie wierzę, że JC jednak robi różnicę
Przepis niby prosty, jednak to co wyskakuje z obrazków jest jakąś straszliwą straszliwością. To z ogonem smutno położonym po sobie, czasem wręcz między nogami , to tułów z jakiejś srebrzotki co wygląda na zajumaną ze skarpet kosmity. Jeżynka styknęła by do zamiataczki ulic czy myjni samochodowej, pstrągi to chyba czasem muszą rozwieracza używać żeby to w pysku zmieścić. Oczywiście gęstością przypomina zarośla gwiazd porno z lat '70 a nie parę odnóży jakiegoś wodnego stworka.
Jednym słowem - gwałcą ten ładny wzór, prawie jak Spielberg i Lucas Indianę Jonesa w 4 części
Jakoś po wyhaczeniu ostatnich radosnych dokonań naszych krętaczy dojść do siebie nie mogę, ciągle je widzę, wystarczy patrzałki zamknąć.
Mam bumble w oczach i zero nadziei na lepszą przyszłość
Ilość dziwności na jakie się natykam osiągnęła masę krytyczną i nie jestem w stanie dalej procesować tych informacji.
Ze zdziwieniem jeno gapię się w monitor, z wrażenia zapominam mrugać i... mam bumble w oczach.
Oczywiście, lepiej mieć okruszki na twarzy niż muszki w oczach (co udowodniono dawno temu na Pianosie ) ale jeśli muszki to od razu bumble?
Ale, wracając do tematu. Jakieś trendy-pędy wstrząsają światkiem muszkarskim. Jak nie wszyscy łowią na pedałki, to nagle chwytają za ciężkie wędy i za szczupakami muszą. Jak mucha łososiowa to Allys Shrimp (bo innych oczywiście nie ma :/ ), jak mokra to jakiś dziw March Brownokształtny. Sucha to oczywiście majówka, zdjęć jakieś dziesiątki, potworelle się szczerzą na każdym kroku. Coraz dziwniejszymi kształtami internetowi muszkarze udowadniają ze jednak matka natura była zwyczajnie głupia, ustalając proporcje swoich tworów.
Skrzydła jak jakiś pterodaktyl, ogon jak z ruskiego bombowca, 4x większy od tułowia. Jeżynka zawiązana w stylu "król lew". Tułów wyglądający jak jakieś brązowe dildo dotknięte padaczką i w pokręceniu udające Hawkinga. I główka rozmiarów hełmu amerykańskiego futbolisty, z koniecznymi pod nicią dociśniętymi promieniami jeżynki, sterczącymi wokół oczka haka.
Nosz ja pierdziu, chciałoby się żachnąć.
Aż strach czasem zajrzeć w wyszukiwarkę, żeby jakiś wzór znaleźć, bo przy tym co potrafi wyskoczyć, to Alien, nawet vs Predator, to jak domowe przedszkole są przy tych tragediach kunsztu krętaczego.
Jednak tym co przelało ostatnio zupełnie czarę goryczy była internetowa inwazja tytułowych bumbli właśnie.
Co to są bumble zapytacie?
Nie, nie chodzi o pęcherze wypełnione płynem surowiczym, choć tak czasem oczy przecieram ze zdumienia że i bąbli dorobić mógłbym się na powiekach.
Otóż te bumble to seria much jeziorowych. W czasach zaprzeszłych opracowana przez znakomitego irlandzkiego muszkarza Kingsmill Moore'a (choć inne źródła datują te wzory na XVI wiek..). Wzór dość wdzięczny, w zależności od wykonania i prowadzenia imitujący od kiełży po wychodzące majówki i jakieś terrestiale.
Mi to w zasadzie obojętne, grunt że mucha dobra i łowna. Najbardziej znane warianty to Claret i mój ulubiony - Golden Olive.
Po czym poznać bumble? Ogonek z toppingu (choć zdarzają się wzory z ogonem z tippetsa).
Tułów z sierści foki w wybranym kolorze.
Jeżynka z koguta jako palmer po tułowiu.
I tu zaczynają się schody. W czasach kiedy zaprojektowano tą muchę, to za gadanie o genetycznych kogutach można było co najwyżej spłonąć na stosie, tak traktowano takie nie zdrowe science fiction.
Dzisiejsze wzory ze względu na obfitość nawet najpodlejszych piór jakie możemy dostać coraz bardziej przypominają szczotki do kibla, a nie owada czy skorupiaka. To ma być kiełż, corixa, majówka czy inne coś takiego, nie wodna skolopendra
W oryginale jeżynka jest przewiązana drutem lub lametą, jak kto woli i mu lepiej. Z tym że jest to zrobione w sposób, który my określilibyśmy jako niechlujny - wiele promieni jest podociskanych do tułowia, powodując że mucha wygląda jeszcze bardziej "sparse". W internetowych wydaniach to opcja praktycznie nieobecna, wszystko ładnie wyczesane, sterczą promienie jak na japońskiej fladze - w każdą mańkę.
I ostatni element, dzięki któremu bumbla widać z daleka w pudle czy innym internecie - przednia jeżynka, wykonana z pióra z lusterka sójki. Dość grube, niebieskie, pięknie połyskujące piórka - nadają tej muszce klasę i wytworność.
Ja lubię muszkę wzbogacić jeszcze policzkami z mini Jungla, bo tak, bo lubię i zabobonnie wierzę, że JC jednak robi różnicę
Przepis niby prosty, jednak to co wyskakuje z obrazków jest jakąś straszliwą straszliwością. To z ogonem smutno położonym po sobie, czasem wręcz między nogami , to tułów z jakiejś srebrzotki co wygląda na zajumaną ze skarpet kosmity. Jeżynka styknęła by do zamiataczki ulic czy myjni samochodowej, pstrągi to chyba czasem muszą rozwieracza używać żeby to w pysku zmieścić. Oczywiście gęstością przypomina zarośla gwiazd porno z lat '70 a nie parę odnóży jakiegoś wodnego stworka.
Jednym słowem - gwałcą ten ładny wzór, prawie jak Spielberg i Lucas Indianę Jonesa w 4 części
Jakoś po wyhaczeniu ostatnich radosnych dokonań naszych krętaczy dojść do siebie nie mogę, ciągle je widzę, wystarczy patrzałki zamknąć.
Mam bumble w oczach i zero nadziei na lepszą przyszłość
- pitt, tpe, mario i 6 innych osób lubią to
Nooo w końcu. Już myślałem, że po ptokach i blogu. Pisz, pisz, gdy nie ma kontrastu dla absurdu, granica szybko się zaciera.