Och jak dobrze mieć krótkiego...
fly fishing krótkie wędki 7ft 6wt tęczowe bordello zima zła
Przyjęło się uważać, że jak muchówka to 9 stóp.
Albo 9 i pół
Albo 10..11..13.
Ale co z kijami krótszymi? No niby na suchara ktoś czasem tak łowi, ale nie za często.
A co z kijami trochę mocniejszymi?
Chyba pierwszym, który pisał o tym u nas na forum był Kardi. Jakoś przemknęło mi to bokiem, bo niezbyt miałem gdzie tego używać (choć kajak...).
Tak było do czasu gdy wkręciłem się w nocne łowienie trotek na rzeczce niedaleko. Rzeczka do przesikania, nawet piwa nie trzeba wypić wcześniej.
Krzory, kamerdolce pod nogami, ciemno jak w d...
a ty śmigaj muchówką,
w dodatku łowienie Down&Across czyli... czyli długą wędką łowi się kiepsko. Często długa wędka zmusza do łowienia kilka metrów od wody, tak by móc muchy przedryfować pod sam brzeg, a to znowu bardzo ogranicza dostęp do niektórych ciekawych miejsc.
Pierwszy zakupiony króciak to Snowbee Classic. 7 stóp, 5-6wt, aż 4 kawałki, więc można go schować prawie-że w kieszeni.
Byłem hepi jak dziki, zestaw delikatny, lekki. Jason łowi też takim i zaczęły się opowieści o traconych rybach, z którymi wędka sobie nie jest w stanie poradzić. Nosz cholera, teraz go na zwierzenia wzięło.
Dodatkowo – odzywa się kilka dni później Lukomat, że w jUKeju na wyprzedaży temple forki krótkie po stówaku. Grzech nie kupić i już kilka dni później wypakowuję krótkiego TiCrXa. Bardzo lubię ta serię i ta wędka nie rozczarowała. Zapas mocy którego mogłaby pozazdrościć niejedna streamerowa ósemka, słonowodne wykończenie, rękojeść żywcem wyjęta z większego i cięższego brata #8. Baardzo przypadł mi ten kij do gustu. Tyle że niezbyt było jak przetestować go w akcji.
Sezon śmignął sam nie wiem kiedy i zostałem sam na sam ze sztormami, zawieruchą za oknami i.. łowieniem tęczaków.
Kij pokazał swoje możliwości już na pierwszych wyjazdach. Ryby bardzo często odprowadzały muchy pod same nogi,
dłuższą wędką już pętla zrobiona, zaciąć już nie ma jak. Tym kijaszkiem można jeszcze spokojnie dodać metr – dwa do prowadzenia much i często wtedy, czując ubywającą wodę, smyracz-tropiciel decydował się na muchy pożarcie w efektowny sposób.
Fajnie się tym rzuca, set jest lekki, jednocześnie ma na tyle mięsa, ze 0,30mm na przypon i jedziemy z koksem, nie ma strachu.
Sprawdzi się też latem, do łowienia pod skałkami, gdzie z długim kijem niezbyt jest jak się obrócić. Do nocnych troci z niespodzianką, do suchara i do wielu innych zadań.
Snowbee to jednak zupełnie inny kij. Delikatny, cienki jak długopis blank, przy którym mała koma wygląda jak kołowrotek łososiowy. Ryba 50cm robi już na nim trochę harce. Jednak, gdy trzeba w krzoki, gdy miejsca mało, rzeka wąska – kij nada się wspaniale, szczególnie gdy zależy nam na zredukowaniu szpeja i spacerze rzeczułką pod prąd, wybierając pstrągi spomiędzy pływajacego i kwitnącego zielska.
Mimo podobnie mikrych rozmiarów obie wędki dopełniają się, jedna delikatna „sucharowa” druga tęga „streamerowa”. Na tyle je polubiłem (i moi synowie również), że chyba zostaną z nami na dłużej
- remek, Friko, Sławek Oppeln Bronikowski i 9 innych osób lubią to
Krótki , ale wariat ..