Od dłuższego czasu szukam kija na bassy.
Albo kosztuje to zdrowo ponad tysia, albo "do złożenia, czekaj wiosny".
Albo jakiś chrust paskudny.
I tak, ciągle śmigam najtańszym chruściakiem Shimano - Vengenance Sea Bass. Całkiem zgrabna, posiadająca spora moc, akceptowalna czułość i umożliwiająca wygodne łowienie wędka.
Niestety, kij po za koszmarnym wykonaniem miał kilka dolegliwości.
Rzucał całkiem przeciętnie, ciężkie przynęty w dobrych warunkach jakoś latały, ale rzucanie czegoś lżejszego już niezbyt działało.
Najgorzej, jak był wiatr w paszczę, czy ukośnie, gasiło to zupełnie rzuty i powodowało irytację.
Po wrzuceniu tematu na forum zdecydowałem się wymienić przelotkę wejściową z 25 na 30. Koledzy byli dość sceptyczni, ale...
Trochę wolnego czasu, plus chyba tak naprawdę zawsze chciałem przy tym pogrzebać.
Woblerwz podesłał mi nitkę, przelotkę i lakier, więc - wszystko miałem, do dzieła!
Poszło dość dobrze, dużo łatwiej niż przypuszczałem i już kilka dni później cieszyłem się nad wodą nowym-starym kijem.
Jakiejś rewolucji nie doświadczyłem, poprawił się znacznie z lekkimi przynętami, a ciężkimi, w dobrych warunkach można ciepnąć dobrą 1/3 dalej. Był jednak nadal problem, gdy chciało się śmigać wormami weightless to już jest problem. niby co się dziwić, kij opisany 20-60g, ciężko żeby jakoś świetnie z wormem co waży kilka gramów współpracował, a jednak... Trochę mi brakowało "performancu" w dolnym ciężarze wyrzutowym
Powrót na forum, gadu gadu i pojawia się kolejna idea - oskrobania blanku z lakieru, odchudzenia omotek, ustawienia przelotek prosto na blanku, bo oryginalne miały troszkę przekoszenie.
Plus w kilku miejscach lakier sam zaczynał się już łuszczyć:
O dziwo - poszło łatwiej niż się obawiałem, scyzorykiem skrobu-skrobu oskórowałem dziada,
pościągałem przelotki,
i w uprzednio oczyszczone miejsce założyłem nowe.
Szalu nie ma - pierwsze podejście do tematu, wiem o tym tyle co nic, ale - wygląda to chyba trochę lepiej niż "firmowe" uzbrojenie.
Jakie wrażenie - wędka zdecydowanie przyspieszyła. Z kija "woblerowego" zyskała bardziej "gumowy" czy jiggowy charakter.
Już jutro, o ile pogoda będzie mniej przewalona, ruszam potestować.
Albo kosztuje to zdrowo ponad tysia, albo "do złożenia, czekaj wiosny".
Albo jakiś chrust paskudny.
I tak, ciągle śmigam najtańszym chruściakiem Shimano - Vengenance Sea Bass. Całkiem zgrabna, posiadająca spora moc, akceptowalna czułość i umożliwiająca wygodne łowienie wędka.
Niestety, kij po za koszmarnym wykonaniem miał kilka dolegliwości.
Rzucał całkiem przeciętnie, ciężkie przynęty w dobrych warunkach jakoś latały, ale rzucanie czegoś lżejszego już niezbyt działało.
Najgorzej, jak był wiatr w paszczę, czy ukośnie, gasiło to zupełnie rzuty i powodowało irytację.
Po wrzuceniu tematu na forum zdecydowałem się wymienić przelotkę wejściową z 25 na 30. Koledzy byli dość sceptyczni, ale...
Trochę wolnego czasu, plus chyba tak naprawdę zawsze chciałem przy tym pogrzebać.
Woblerwz podesłał mi nitkę, przelotkę i lakier, więc - wszystko miałem, do dzieła!
Poszło dość dobrze, dużo łatwiej niż przypuszczałem i już kilka dni później cieszyłem się nad wodą nowym-starym kijem.
Jakiejś rewolucji nie doświadczyłem, poprawił się znacznie z lekkimi przynętami, a ciężkimi, w dobrych warunkach można ciepnąć dobrą 1/3 dalej. Był jednak nadal problem, gdy chciało się śmigać wormami weightless to już jest problem. niby co się dziwić, kij opisany 20-60g, ciężko żeby jakoś świetnie z wormem co waży kilka gramów współpracował, a jednak... Trochę mi brakowało "performancu" w dolnym ciężarze wyrzutowym
Powrót na forum, gadu gadu i pojawia się kolejna idea - oskrobania blanku z lakieru, odchudzenia omotek, ustawienia przelotek prosto na blanku, bo oryginalne miały troszkę przekoszenie.
Plus w kilku miejscach lakier sam zaczynał się już łuszczyć:
O dziwo - poszło łatwiej niż się obawiałem, scyzorykiem skrobu-skrobu oskórowałem dziada,
pościągałem przelotki,
i w uprzednio oczyszczone miejsce założyłem nowe.
Szalu nie ma - pierwsze podejście do tematu, wiem o tym tyle co nic, ale - wygląda to chyba trochę lepiej niż "firmowe" uzbrojenie.
Jakie wrażenie - wędka zdecydowanie przyspieszyła. Z kija "woblerowego" zyskała bardziej "gumowy" czy jiggowy charakter.
Już jutro, o ile pogoda będzie mniej przewalona, ruszam potestować.
Kiedy następny?