constans
Przyleciały białe czaple, pokazały się łosie, zamknęły pysk jelenie. Płyną na skróty dziki. Las pięknieje przed zimą, suniemy w uniesieniu przez bukową czerwień, a żółta zawierucha niesie się za nami. Wieczorem mgła. Nad mgła pyszni się pełnia. Cisza, nie ma nikogo, tylko ogień buzuje. Szkoda iść spać
W niedzielę, kilkadziesiąt metrów od łódki, młody bielik z mozołem surfował ciężkim rybim truchłem, zwędzonym rybitwom. Im też nie dał rady..
Pani Ernoux została uhonorowana Noblem, na tej samej literackiej fali która wyniosła do sławy politpoprawne ramoty "naszej" Olgi.. Jednak wolę Niall'a Fergusona.. o ponadczasowym Herbercie nawet nie wspominając..
Zeszedł z naszego świata Jerzy Urban, jeden z bardziej wpływowych przedstawicieli tutejszej żydokomuny. Haniebny frontman stanu wojennego. Był nieodrodnym dzieckiem swoich czasów. W swojej publicystyce całkiem umiejętnie syntetyzował dydaktykę sowieckiego Bezbożnika z estetyką niemieckiego Sturmera. Był duchowym ojcem panświnizmu - trendu bardzo popularnego w III RP. Dobre pióro w kiepskiej sprawie..
Zalew niknie w oczach, do łódki idę kilkadziesiąt metrów. Spadnie jeszcze więcej ale koniec sezonu nadejdzie szybciej. Nie było rewelacji, gdyby nie muchowe wzdręgi, jazie i bolenie miałby poczucie niedowartościowania albo i niedosytu. No i łódka będzie zadowolona, prawie dwa miesiące szarpania na łańcuchu ją ominą..
Odwiedzę stare mety na Warcie, zajrzę z raz na Widawkę, a może i Wisłę zobaczę - same pozytywy..
Od dawna nie oburza mnie poziom wędkarskiej sieci. Po prostu przywykłem do mentalnej nędzy człowieków z wędką, podobnie jak do kretyńskiego poziomu kabaretów albo masowo podzielanych, socjotechnicznych narracji. Skoro III RP nie wychowała sobie elit potrafiących dbać i reprezentować nasz wspólny interes, to czego więcej można oczekiwać od przyuczonej do bezradności biomasy. Niezdolnej do skumania najprostszych pojęć, np czym jest stowarzyszenie. Biorę to z dobrodziejstwem inwentarza
- lukomat, bassy, Marcin Rafalski i 10 innych osób lubią to
Początek wpisu jakby znad mojej Odry. Targnij się kiedyś na listopadową, dolnośląską, nie będziesz zawiedziony. Bolenie do końca listopada w zasięgu muchy grasują, później to już klas tonięcia brakuje. Bieliki są, dziki pływają. Nawet dość często można spędzić dzień nie spotkawszy żywej duszy.