I znów upał
Żniwa radośnie wystartowały, papierówki są żółte i słodkie, młode bociany już stoją, a niebo je woła do siebie. Nocą łagodnie patrzą na nas mijane sarny, gdzie tylko nie spojrzeć; w przydrożnych rowach, na poboczach. W mieście Łodzi, nad słynną rzeką Jasień, bezczelnie paradują całe roje jeży i lisów. A w starym parku Sielanka paraduje nowy ekshibicjonista!
Reprezentanci "brzydkiej panny na wydaniu" w piłce kopanej wypadli tradycyjnie, czyli chujowo . Byłbym mocno zdziwiony gdyby odstawali na plus od reszty naszych, pożal się Boże, reprezentantów; polityków, artystów, tudzież tzw. elit. Ta sama mentalność, dokładnie ten sam genotyp. Kwintesencja IIIRP, od a do z. Odwieczna dola zwycięsko uśmiechniętej Polski, z tym jej kretyńskim bon motem - nic się nie stało, nic się nie stało. Im gorzej, tym lepiej
Mam nieodparte przekonanie, że jest to także świetna ilustracja skali wewnętrznych, tych naszych polskich podziałów, i materializacja zbiorowej duchowości. Są u nas trzy plemiona; Polacy, nie-Polacy i anty Polacy. Dwa z nich za nic mają własną lojalność wobec własnej ojczyzny - bliżej im do do ostentacyjnego lekceważenia, a często do otwartej negacji. Wolą bardziej zajebiste ideolo, podległość albo lokajstwo, to co akurat jest na topie. Taki jest lud III RP, takie mamy efekty..
Jakieś dwa tygodnie temu, przypadkiem, słuchałem na Jedynce audycji o warszawskiej Wiśle. Rozentuzjazmowana rozmówczyni, reprezentująca jakąś ekologiczną fundację, z dumą prezentowała jej program i założenia. Wynikało z jej słów, ze ich zamiarem jest uprzytomnić ciemnym warszawiakom, całe spectrum ekscytujących możliwości - np. odkrywczą możliwość kąpieli w rzece, a nawet pływania kajakiem. Szczególny nacisk położyła na uświadomienie osób starszych - jak to ujęła seniorów, tak jakby seniorzy byli jeszcze głupszą albo ciemniejszą masą od zaktywizowanych młodych dzięciołów i jeszcze głupszych starych palantów. Pamiętam jeszcze pogadanki propagitem nawiedzonych zetemesowców i zetemesówek. Dokładnie ta sama bajera..
Trzy tygodnie, raczej trzy weekendy, zeszły mi w miłym towarzystwie wysokiego wyczynu wędkarskiego. Tu też są dwa różne światy, dwa bardzo odmienne sposoby przeżywania fishingu. U mojej starej osoby jest to poszukiwanie coraz bardziej złożonych form, doświadczanie i przeżywanie nowych impresji, a materialnie pojawiające się ryby są tylko dowodem słuszności założeń.. oraz potwierdzeniem ich nieuchwytnego powabu. U zawodników liczy się tylko konkret!
I ciężko było
Zalew nie jest łatwym łowiskiem przynajmniej z kilku powodów - jest to woda powszechnie dostępna, przez co mocno wyeksploatowana, ma tez wady typowe dla sztucznych zbiorników - wahnięcia poziomu wody, jej składu, natlenienia, itd. Tak długiej i dużej rójki ochotki jak w tym roku, nie pamiętam. Nad naszymi brzozami, przez półtora miesiąca buczały ogromne chmury owadów. Wystarczyło włączyć led-ową lampę, i w pól godziny przylatywały setki, jeśli nie tysiące. Rano pełno ich leżało na obrusie, pływało w szklankach, na talerzach. No i ryby odeszły od brzegu - te najważniejsze, zawodowe. W toni łowić nie wszyscy lubią, a jeszcze mniej ludzi to potrafi. Na nic echosondy, gps-y, navionicsy, dziobówki, cała ta kosztowna i upiorna technologia. Oprócz czasu i chęci, trzeba mieć dopracowaną metodykę, dopasowane przynęty, a przede wszystkim przekonanie Naprawdę ciężko być wyczynowcem na Sulejowie
Na szczęście, w trakcie zawodów ryby zachowały się w porzo. Nie mógłbym być zawodowcem..
I kompletnie abstrahując od powyższego akapitu, zwyczajowe zjebki na koniec. Wędkarski świat to też jest fragment, jak najbardziej logiczny wytwór całej tej naszej III RP. Z takim samym organicznym patentem na bardziej ambitne istnienie. Tak jak nasi piłkarze, minimum woli, maksimum kompleksów i deficytów oraz chęci załapania. Niczego nie jest w stanie sam z siebie wykreować, prócz wiecznego trwania w pretensjach. Wędkarski świat uwielbia się brandzlować swoim społecznym i materialnym awansem, wielbi konsumpcjonizm, a co prymitywniejsi nawet publicznie obnoszą z własnym bogactwem. Gardłując intelektualnie tandetną dewizą - klient nasz pan! Płacę i wymagam
I kompletnie nic z tego nie wynika.. bo cały czas to ta sama, beznadziejna kupa nowobogackiego chuja. Pardon - nie wszyscy Kupa beznadziejnego członka..
Czy można to lubić?
A fujj!!
- lukomat, Fatso, Rheinangler i 7 innych osób lubią to
Nie wrzucałbym wszystkich naszych reprezentantów do jednego wora. Siatkarzy mamy w topce już od wielu lat. W lidze narodów awansowali do półfinału po drodze wyrzucając z turnieju Brazylię. Mam nadzieję, że dzisiaj w podobnym stylu przejadą się po Francji.
Edit: no niestety polegli z Fracją, co nie zmienia faktu, że mamy dobrych siatkarzy.