Jump to content

  •      Sign In   
  • Create Account

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.





Photo

Rod Trip - Sweden 2014

Posted by Kuba Standera , 04 March 2015 · 5,066 Wyświetleń

szwecja fly fishing ojciec roku pstrąg lipień
Rod Trip - Sweden 2014 Pomysł padł zimą. Wiadomo, sa miejsca, które każdy wspomina dobrze i chce w nie wrócić. Poprzedni wyjazd o ile obdarzył nas rybami, zakończył się dość nieprzyjemnie – zostaliśmy okradzeni z całego sprzętu, dokumentów i aparatów. Brak zdjęć, jedyne wspomnienia to te sczytane z siatkówki, stąd zostało malowanie opowieści o wyjeździe słowem, wzbogacanym obficie gestykulacją.
Jednak impuls padł gdy pewnego wieczora usiłowałem z synem rozpalić w kominku. Nieustraszony pogromca legionów wirtualnych wrogów, bez problemu siekający ich całe zastępy karabinem czy miotaczem ognia, gdy przyszło do wzięcia zapałek i odpalenia trochę spietrał.
Ojoj, to wersja ocenzurowana tego co przeleciało mi wtedy przez głowę. Gdzieś w świecie techniki chłopak się mi zgubił. Za telefon hyc i nim skończyły się wiosenne sztormy plan był ukuty, bilety kupione – jedziemy do Szwecji.
Hen hen na północ, a tam wiadomo, komary, wilcy, niedźwiedzie, komary, łosie, komary i ryby do złowienia. i komary, nie wiem czy o nich już wspomniałem?
Młody początkowo zapalony do idei, trochę wystygł otrzaskiwany morskimi falami na „treningu” przed wyjazdem.
Jeszcze tylko resztka sprzętu dopakowana, kamizelka asekuracyjna dla młodego zakupiona i ruszamy.
Przed nami kilka godzin przez góry, na lotnisko.
Attached Image
Tam przesiadka w samolot i do Berlina.
Attached Image Attached Image

W Berlinie czeka na nas Michał, wraz ze swoim autem. Tu warto wspomnieć o automobilu, który był naszym domem i środkiem transportu przez dwa tygodnie. Nastoletni wysłużony golf z silnikiem 1.6 dysponujący oszałamiającą mocą, zapakowany dosłownie po dach, ze ciężko by było jeszcze jeden kołowrotek dorzucić.
Attached Image
Zwykły hatchback a w nim kilkanaście wędek w 2ch bazookach, muchówki w krótkich tubach, Solidny ponton z aluminiową podłogą, namiot, śpiwory, materace, sprzęt muchowy, sprzęt krętaczy, sprzęt do brodzenia, sprzęt do gotowania, żarcie na 2 tygodnie i... 3 pełnowymiarowych ludzi.
Attached Image
Trochę pakowania było.
Z Berlina noca i objazdami powoli suniemy na północ
(przerwa w nocy na pożarcie germańskiego burgera)
Attached Image Attached Image

Nad ranem mijamy Kopenhagę, mostami przez cieśniny do Malmo,
Attached Image

z Malmo na Sztokholm, ze Sztokholmu na Sundsval,wjeżdżamy do krainy wypasionych amerykańskich bryk :D
Attached Image Attached Image Attached Image Attached Image Attached Image
dalej na Ostersund, dalsze set km po bocznych drogach,
Attached Image
szutrach
Attached Image
i... już dwa dni później stajemy wreszcie nad wielką rzeką, znów onieśmielającą swoim rozmiarem.
Attached Image
Młody trochę speszony z ulgą spogląda na kamizelkę asekuracyjną, bez niej byłoby chyba dość nerwowo dla nas obu.
Szybkie rozłożenie kampu i dopiero gdy wypatroszyliśmy auto, doszło do nas, ile tego szpeja pojechało tym razem.
Attached Image

Przed nami naście dni całkowitego odcięcia od świata. Lipienie, królestwo lipieni.
Attached Image
Ryby w doskonałej kondycji, wspaniale walczące, w porównaniu z tymi znanymi choćby z PL
Do tego trafi się kilka szczupaków,
Attached Image Attached Image
ale przede wszystkim – ryba magnes, po którą tłuczemy się na to zadupie sakramenckie – Orring.
Attached Image
Duża litera w nazwie pstrąga jak najbardziej uzasadniona, ryby te są wspaniałymi przeciwnikami. Niczym irlandzkie feroxy, wypasione na rybach na wielkich jeziorach, zapuszczają się w celach krajoznawczo-kopulacyjnych w rzeki wielkie, później mniejsze, by na końcu spełniać swą ewolucyjną powinność w małych rzeczka o żwirowym dnie.
Attached Image
Z wodą na lipki trafiliśmy dość średnio – po kilku dniach łowienia poszła w górę, mnie i młodego skutecznie odcinając od ciekawszych miejsc, w które Michał używając swoich super mocy był w stanie jeszcze dotrzeć. Nie mniej jednak udało się złowić wspólnymi siłami kilkadziesiąt tych pięknych ryb, w tym i potworka (jak na rozmiary 10 letniego łowcy) 47cm.
Attached Image
Szczupaki chyba zostały przez jakąś ekipę spacyfikowane, bo było z nimi dość kiepsko.
Co prawda pojawienie się jeszcze bardziej przypalonej ekipy (we dwóch, corsą, z namiotem, dmuchanym kajakiem i rowerem do treningów po okolicznych górach) pokazało ze dalszy wypad na jedno z jezior może zaowocować rybami dobrze ponad metr. Ale to nie na muchę, niekoszernie, wiec się nie liczy.
Nam na muchę udało się udziobać zaledwie kilka, choć dla młodego to i tak święto było, u nas nad oceanem po za rekinami takich dużych i zębatych ryb nie ma.
Attached Image
W wolnych chwilach przed oganianiem się przed komarami ruszało kręcenie muszek.
Attached Image Attached Image Attached Image
I to było nasze zajęcia w ciągu dnia, kiedy wreszcie pokąsani przez paskudnych krwiopijców wypełzaliśmy z namiotu.
Ale tak naprawdę, to cały dzień mijał nam na oczekiwaniu na wieczór, kiedy niebo zapłonie na czerwono, słońce skryje się na godzinę – dwie za drzewami, wylecą chmury chrustów i jak na tamte warunki nastanie „noc”.
Attached Image
Attached Image Attached Image Attached Image
Wtedy ruszały się pstągi. Potężne, dzikie ryby, żadne tam selekty zdziczałe, wsypane na początku sezonu. Do złowienia pierwszych ćwiczyliśmy korbę,
Attached Image
później nastąpiła przesiadka na muchówki dwuręczne,
Attached Image
Michał na swojego 14’ Guideline’a, ja na switcha, albowiem jestem wielkim fanem tych wędek :D . Udało się nam kilka ryb namówić do współpracy, kilka z tych namówionych zapakować w podbierak i nawet jakieś zdjęcie zrobić.
Attached Image Attached Image
Michał zapunktował olbrzymim 72cm samcem z kufą imponujących rozmiarów. Nowa życiówka!
Attached Image Attached Image
Jakbyście mysleli - jak wygląda szczęśliwy, spełniony człowiek, który aktualnie w ciężkiej dupie ma pracę, dom, obowiązki, ruskich na Ukrainie, kurs franka i tym podobne nieznaczące pierdoły którymi zawracamy sobie głowę, to wygląda on właśnie tak:
Attached Image

Mi udało się skusić rzeczną 60 w piękne czerwone kropy.
Attached Image Attached Image Attached Image .
Batson, plecionka 15lb i wobler Miernika - cudowne połączenie :)
Ostatniego dnia wyjazdu, na muchę tubową zacinam jakiegoś stwora z piekła rodem, który po chwili tarmoszenia się, gdy usiłuję zatrzymać odjazd z nurtem najnormalniej w świecie urywa polyleader i płynie w ... no tam gdzie jego miejsce. Ja i tak zacieszam.
Attached Image
Marzę że za rok wrócę, lepiej przygotowany, wyposażony, naumiany, pomysłów pełen i... znowu zbiorę baty od rzeki i jej mieszkańców.
Attached Image Attached Image Attached Image Attached Image Attached Image Attached Image Attached Image

A co do celów wyjazdu – większość udało się zrealizować. Młody naumiał się i ognisko rozpalić,
Attached Image
i herbatę na nim ugotować,
Attached Image Attached Image
i jakieś żarcie upichcić,
Attached Image Attached Image
więc nie zginie jak wyłączą ruscy prąd.
Zaliczył wszystkie etapy, podchodzenie,
Attached Image
rzuty,
Attached Image
prowadzenie much, zacięcie, holowanie, lądowanie, odhaczanie, wypuszczanie.
Attached Image
Opanował też jak rybę uśmiercić, sprawić i przyrządzić, co też jest przecież częścią tego „fachu”.
Attached Image
W połowie wyjazdu dofrunął do nas Słoniu z dziećmi.
Attached Image Attached Image Attached Image Attached Image
Attached Image Attached Image Attached Image
Słoniu miał chyba sporo radosci dziubiąc lipki w sporych ilościach, udowadniając że dobrze radzi sobie z każdą metoda muchową.
Attached Image
Sporym zaskoczeniem (jak chyba dla każdego w tym miejscu) była siła ryb. Spoglądal z lekkim rozbawienim na batsonowskiego switcha #6 którym łowił Michał czy mojego redingtona 11ft #7. To sprzęt na lipienie? Na tamtejsze jak najbardziej, choć trafiłem na takie którym rady nie dałem...
Co okazuje się sporym błędem, ostatnią noc odpuszczamy łowienie, żeby zobaczyć nudny jak flaki z olejem finał MŚ w harataniu w gałę:
Attached Image Attached Image
Gdy oglądamy ten nudny spektakl niebo zasnuwa się chmurami, lekki deszcz, robi się prawie ciemno...
Cholera!, Powinniśmy teraz łowić ..
Nic to, wrócimy tam jeszcze!

  • HighRider, Friko, Guzu and 29 others like this



O kurcze, super że tyle dzieciaków udało się zgromadzić - przynajmniej miały rówieśników do zabawy a nie tyle starych dziadów :)  chłopaki Słonia też łowią ?

    • Kuba Standera likes this
Photo
Kuba Standera
04 Mar 2015 20:54

Chłopaki i dziewczyna ;) - pewnie ze łowią, Norbert nie zaniedbuje :)

Fajna forumowa impreza z tego wyszła w sumie :D

Kuba - dzięki za ten wpis, miło się wspomina no i trzeba koniecznie powtórzyć bo faktycznie Nirwana była...

    • Kuba Standera likes this

Starych dziadów to ja sobie wypraszam:) a dzieciaki łowią i nie tylko - ostatnio mi córa pomagała muchy kręcić i omotki lakierować. Jak już będę tym starym dziadem to będzie miał kto staremu ojcu pomóc:)

    • tpe likes this
Photo
salmon1977
04 Mar 2015 21:23

Piekna przygoda,gratuluje potomka Kuba ;)

    • Kuba Standera likes this

Kurcze też bym chciał córeczkę (6L) zabrać do Szwecji ale problem właśnie w tym że bez równieśnków boję się że się zanudzi tam.... a znajomych niewędkujących trudno namówić na takie "wczasy"

 

więc zazdroszczę że Wam sie udało :)

a tak przy okazji, to ten pstrąg Buja 72 centy naprawdę robi wrażenie ...

Photo
Marcin Rafalski
04 Mar 2015 22:33

Kurcze też bym chciał córeczkę (6L) zabrać do Szwecji ale problem właśnie w tym że bez równieśnków boję się że się zanudzi tam.... a znajomych niewędkujących trudno namówić na takie "wczasy"

 

więc zazdroszczę że Wam sie udało :)

Jesli bedzie miała Ojca 24h na dobę na pewno sie nie zanudzi. 

U.

Photo
Kuba Standera
04 Mar 2015 23:12

Bo ta ryba naprawdę robiła wrażenie! Kolos, w dodatku zupełnie dziki.

Photo
wojciiech
04 Mar 2015 23:47

Kuba, adoptuj mnie. Też chcę tam jechać.

 

Z kwestii technicznych - na takim campie na północy są jakieś toalety/prysznice?

Photo
Kuba Standera
05 Mar 2015 00:07

Nooo, musiałbyś mieszkać w Irlandii, nad oceanem. Jeździć na łososie, bassy itd. To straszna katorga :)

 

Tak, sracze i polewacze :D są na campach

Photo
Sławek Oppeln Bronikowski
05 Mar 2015 05:56

Jedno z ciagłych  marzeń białego , cywilizowanego człowieka .. I spełnienie :)

Piekny pstrag. A jak na muche, to juz w ogole czad.

Photo
fireblood
06 Mar 2015 18:51

Kuba miód na serce znajome widoki musze sobie przejrzeć zdjęcia z poprzednich lat

Photo
wojciiech
06 Mar 2015 20:39

Nooo, musiałbyś mieszkać w Irlandii, nad oceanem. Jeździć na łososie, bassy itd. To straszna katorga :)

 

Tak, sracze i polewacze :D są na campach

 

Faktycznie, to musi być okrutna katorga, szczególnie te łososie. No może te Twoje dwuręczne lagi niezbyt by mi podeszły.

Ostatnie wpisy

Ostatnie komentarze

May 2024

M T W T F S S
  12345
6789101112
13 14 1516171819
20212223242526
2728293031  

aktywnych użytkowników

members, guests, anonymous users