Skocz do zawartości

  •      Zaloguj się   
  • Rejestracja

Witaj!

Zaloguj się lub Zarejestruj by otrzymać pełen dostęp do naszego forum.


Szukaj w artykułach


Reklama


Ostatnie na blogu


626 aktywnych użytkowników (w ciągu ostatnich 15 minut)

528 gości, 7 anonimowych

Google, Bing, TeDDyBoY, rafalsky, Hecht_100, michal6564, matpgt, ORKA, skampi, lukilures, Facebook, md30, Jabberwokie, kolec, browarro, Adam spin, gorrys7, Tomsi, suszek, Maciej1979, NEO1207, star, jacek.hetflaisz, Wydra7, zmorces, Kejkosz, samiec, pawel79ozo, c00per, Andrzej@45, Trociowy, Geciowy, SpinRaf, XKRZYSIEK100, markverc, Grzegorz B., rav_id, Kolorowy, krecik, lukasz_201, mrowa, Mysha, kryss, ms80, lukgor, Makeios, Andrzej Stanek, Maniek600, gorski83, Szczupakos, _Xo, jerrys, Byniek, marcin186, kamyk9, TOMIS1975, remek1, mayou, PółtoraGramaZestaw, wojtek_n, Maro1947, Bolen30, Guzu, Gekon12091, adamklin, malcz, Misiak, Tomasz79, POLONIAb, FISH, Matteoo, Miru, Luciano, peryskop, ksywa, jakgor4960, hozel79, Wedkarz 1987, Sylwek1981, Łukasz W, hubio, esox1972, rybak109, hydropsyche, rico1212, Olsztyniak, CORNEL, qaya, Mariusz1990, BFS MONSTER, dante, rally, karas1380, oloepoczta


- - - - -

Wobler dla odpornych, czyli jak zrobić wobler, nie mając narzędzi, materiałów i pojęcia?


Spokojnie, to nie jest takie trudne.

Pomogę Ci zacząć, wyjaśniając wszystko "krok po kroku". Jako że do tworzenia woblerów zwykle stosuję balsę, tak też postąpiłem i tym razem. Balsa to wdzięczny materiał, w sam raz dla początkujących. Może masz już listwę, albo i kawałek deski? To ułatwia sprawę. Może któryś z przyjaciół ma? Popytaj. Można też znaleźć na znanym portalu aukcyjnym, w sklepach dla modelarzy, a czasami na giełdzie jerkbait.pl Kto szuka, ten znajdzie

Pierwszy wobler.

Nieduży, lecz nie za mały. Na rzekę (kleń, pstrąg), na jezioro (okoń), prosty w budowie i w późniejszym "uruchomieniu". Proponuję z balsowej deski o grubości 1 cm, długość całkowita 4 cm, na pograniczu pływalności. Do dzieła!

Najpierw na kawałku tekturki (opakowanie które już nie jest potrzebne) zaznaczam dwie równoległe linie, oddalone od siebie o 1,5 cm.





Dołączona grafika


Następnie zaznaczam odległość 4,5 cm (później wobler ulegnie skróceniu)



Dołączona grafika


A później jedna kreska i już są dwa trójkąty.



Dołączona grafika


Teraz narzędzia. Piłka dowolnego typu, wysokiej jakości lub "marketowa", to nie ma większego znaczenia. Byle w miarę prosto cięła.



Dołączona grafika


Z deski odcinamy kawałek o wymiarach 4,5 cm.



Dołączona grafika


Kolejne zdjęcia nie wymagają komentarza.



Dołączona grafika



Dołączona grafika

Teraz wracamy do naszego tekturowego szablonu. W odległości 8 mm zaznaczyłem kropkę, przez którą poprowadziłem linię. Dla większej przejrzystości rysunku wobler zakreskowałem.



Dołączona grafika


Już wiemy, ile odciąć - to samo można zrobić z jednym z trójkątów wyciętych z deski. Prosto tnąc, bez wyrzynarki, mamy z grubsza wycięty kształt woblera.



Dołączona grafika


Teraz cienkopisem należy zaznaczyć linię, dzielącą wobler na połowy:



Dołączona grafika



Dołączona grafika


Przy okazji - amerykańscy uczeni odkryli, że istnieje większa i mniejsza połowa. Odkroili połowę pomarańczy i położyli obok połowy z mandarynki. Leżały obok siebie, dwie połowy, jedna większa od drugiej. Voila! Obie górne części nacinamy lekko wzdłuż linii, na głębokość około 3 mm.



Dołączona grafika


Teraz trzeba rozejrzeć się za jakimś obciążeniem. Znalazłem śruciny o wadze 1 grama.



Dołączona grafika


Na woblerze wyznaczam wysokość, a następnie wiertłem, frezem lub nożem wycinam otwór pod obciążenie.



Dołączona grafika



Dołączona grafika



Dołączona grafika


Miłośnicy "jajcarskich" przynęt mogą wkleić śrucinę, natomiast ja proponuję przeciąć ją na pół. Do przecięcia śruciny, a także do późniejszych prac zastosowałem zwykły nożyk do tapet.



Dołączona grafika


Teraz pora zaznaczyć na brzuszku woblera dwie linie, wg których nastąpi jego "odchudzenie".



Dołączona grafika


Pamiętaj proszę, że lepiej odcinać 10 razy po niewielkim plasterku, niż raz zbyt głęboko naciąć. Kilka minut później mamy:



Dołączona grafika


Teraz, nie śpiesząc się, delikatnie "zaokrąglamy" wszystkie brzegi woblera, ścinając zgodnie z przykładem ze zdjęć kanciaste krawędzie. Pamiętam też o pocienieniu głowy i ogona.



Dołączona grafika



Dołączona grafika



Dołączona grafika


Papier ścierny. Przyda się nam grubszy (150 - 180), drobny (np. 220) i bardzo drobny (400). Ten ostatni pozwoli uzyskać bardzo gładką powierzchnię.



Dołączona grafika


Stosując wpierw grubszy, a finalnie drobniejszy papier wszystkie "kanty" zaokrąglam, ścinając również odrobinkę noska i ogonku. Wobler, który jeszcze przed chwilą miał 4,5 cm, teraz ma długość 4,0 cm.



Dołączona grafika



Dołączona grafika



Dołączona grafika



Dołączona grafika


Niedokładnościami i "brakami" zajmiemy się za chwilę. Teraz pora na stelaż.
Fajnie jest mieć komplet narzędzi i materiałów. Choćby okrągłe szczypce do gięcia drutu



Dołączona grafika


Pokażę teraz jak poradzić sobie, gdy takich szczypiec nie mamy.

Bierzemy drut (0,6 - 0,8 mm), ja wziąłem około 15 cm. Im bardziej miękki, tym mniejszą średnicę trzpienia zastosujemy. Trzpieniem, na którym uformujemy przyszłe oczko mocujące wobler (i kotwiczkę), może być wiertło, gwóźdź lub stalowy drut. Ja zastosowałem wiertło 2,5 mm



Dołączona grafika



Dołączona grafika


Myślę, że zdjęcia wyjaśniają proces



Dołączona grafika



Dołączona grafika


Kleszczami łapię kółko i doginam "wąsy". W efekcie otrzymujemy



Dołączona grafika


Kolejne etapy doginania stelaża



Dołączona grafika



Dołączona grafika


Odcinanie nadmiaru drutu.



Dołączona grafika


Wkładamy stelaż w nacięcie i wklejamy go. Fajnie byłoby na żywicy... ale dziś wystarczy nam Super Glue.



Dołączona grafika



Dołączona grafika


Teraz przyda się węglan sodu i klej błyskawiczny.

Węglan sodu to proszek do pieczenia ( ), a klej... Kilka słów o kleju cyjanoakrylowym. Znany jako "Super glue", "Kropelka", Super klej", "Klej błyskawiczny" i t.p. Błyskawicznie skleja palce (i oczy!!!), dlatego należy zachować wzmożoną uwagę w czasie jego używania. Trwale niszczy ubrania, opary są szkodliwe, kropla kleju na skórze potrafi poparzyć (reakcja egzotermiczna). Płonie niczym benzyna. Przy zachowaniu zdrowego rozsądku oddaje jednak ogromne zasługi i dlatego warto stosować cyjanoakryle.




Dołączona grafika


Zanim otworzymy nowe opakowanie kleju warto chwilę potrzymać tubkę w pionie - łatwiej będzie usunąć powietrze i dozować klej. Tubka odpowiednio zgięta nieźle stoi bez dodatkowych podstawek



Dołączona grafika



Dołączona grafika


Teraz przygotujemy dozownik proszku do pieczenia



Dołączona grafika



Dołączona grafika



Dołączona grafika


Każdy ubytek (na grzbiecie wokół stelaża, na brzuszku przy obciążeniu) uzupełniamy dodając odrobinkę kleju, posypując to miejsce proszkiem, nadmiar strząsając, ponawiając ten proces ile razy zachodzi taka potrzeba.




Dołączona grafika


Teraz wobler powinien po leżakować w Capon'ie. Mało kto jednak ma w domu Capon
Zamiast tego pokrywamy wszystkie pozostałe fragmenty woblera klejem. W miarę możliwości nie za grubą warstwą. Klej świetnie wpija w balsę, utwardzając ją i wzmacniając, ale nadmiar lepiej zetrzeć jednorazowymi chusteczkami. Na zdjęciu widać wobler po powyższych zabiegach.



Dołączona grafika


Papier 220, a następnie 400 da powierzchnię o niezłej gładkości



Dołączona grafika


Dobrze jest mieć różne fajne farby. Im większa paleta, tym ciekawsze rzeczy można tworzyć. Tak samo - im lepsza jakość (również często wyższa cena), tym prostsze staje się malowanie. Ja pokażę, że można poradzić sobie mając do dyspozycji tylko najtańszą (białą) plakatówkę.



Dołączona grafika



Dołączona grafika


W celu przyśpieszenia schnięcia farby na woblerze, zastosowałem profesjonalną suszarkę. Do włosów. Białą farbą pokryłem cały wobler. Wysuszyłem go. Następnie boki i grzbiet pokryłem (przy pomocy patyczka do uszu) białą farbą z niewielkim dodatkiem czarnego tuszu. "Szarą" farbą uzyskałem namiastkę srebrnej. Czystą szpatułką pomaczaną w wodzie zmyłem część farby i uzyskałem coś w postaci łuków skrzelowych, a drapiąc świeżą farbę wykałaczką - linię boczną. Dodatkowy tusz dodany do szarej farby pozwolił na uzyskanie ciemnej, prawie czarnej na grzbiet. Nakładanej oczywiście patyczkiem higienicznym Oczy to biała farba i tusz.



Dołączona grafika



Dołączona grafika


Teraz dokładnie należy całość wysuszyć. Farba musi wyschnąć "na kamień", inaczej niedługo cały efekt pryśnie. Suszyć należy z przerwami (suszarka lub żarówka - kilka minut, a później kwadrans przerwy).

Kolejny krok to nacięcie na ster. Staraj się wykonać je dokładnie prostopadle do woblera. Jeśli jednak będzie niewielka niedokładność, nie martw się. Będzie czas, by to skorygować.



Dołączona grafika


W szczelinę wlewam obficie klej cyjanoakrylowy by uszczelnić wobler, nadmiar kleju usuwając kartonem. Należy zrobić to zdecydowanie i szybko, gdyż klej jest błyskawiczny nie tylko z nazwy. Można wobler pomalować lakierem. Fajnie jest mieć odpowiedniej jakości, poliuretanowy, np: Domalux lub Hartzlack. Zwykle jednak w domu takiego nie ma. Może też być bezbarwny Nitro. Na dobrze zabezpieczonym woblerku z balsy (utwardzonym przez super klej) będzie dobrze trzymać i nie popęka. Ale co zrobić, jeśli takiego lakieru też nie ma? Za dwa złote można nabyć bezbarwny lakier do paznokci.



Dołączona grafika


Lakier schnie, pora zająć się sterem.

Można użyć gotowego, można samemu wyciąć z poliwęglanu, stosowałem też różne inne materiały, jednakże na pierwszy ster proponuję Ci zastosować stalową blachę. Ma kilka zalet, w tym najważniejsza to plastyczność. Zastosowałem wieczko z puszki po groszku konserwowym, ale może być dowolna inna (podobna) blacha.




Dołączona grafika


Najpierw szablon.

Na papierze obrysowuję szerokość woblera (szerszy spowodowałby mocniejszą pracę, a tu już będzie bardzo mocna). Wycinam papier i wzdłuż składam go na pół. Długopisem rysuję sobie połowę steru i wycinam. Jeśli jestem z efektu zadowolony, kończę ten etap, a jeśli nie - ponawiam próbę tak długo, aż osiągnę kształt, którego oczekuję.




Dołączona grafika



Dołączona grafika



Dołączona grafika



Dołączona grafika


Kształt steru przenoszę na blachę przy pomocy mazaka permanentnego. Wycinam w miarę możliwości dokładnie nożycami (nie brać mamie czy żonie, bo będzie awantura!). Warto do tego celu posłużyć się jakimiś starymi, wysłużonymi już nożyczkami. Do blachy będą wystarczające. Wszelkie niedokładności i "kanty" usunąłem przy pomocy papieru ściernego.



Dołączona grafika



Dołączona grafika


Gwoździem i młotkiem można zdziałać cuda - ja tylko zapunktowałem blachę. Teraz ster (po wklejeniu) już nie wypadnie z woblera.



Dołączona grafika


Dobrze jest wklejać ster na żywicę. Ale jeśli nie ma żywicy, jest Super glue. Ster po wklejeniu należy zabezpieczyć, poznaną już wcześniej metodą - odrobina kleju i proszek do pieczenia.



Dołączona grafika


Pozostaje założyć kotwiczkę i można iść nad wodę.

Wobler powinien "chodzić" prosto, gdyby jednak wykładał się na bok, (np. przez krzywe wklejenie), to nie jest problem. Jeśli kładzie się na prawy bok, to przednie oczko można kombinerkami przesunąć lekko w prawo. Lub ster wygiąć lekko w lewo. Jak praca woblerka jest za słaba, przednie oczko można lekko obniżyć. Lub ster dać bardziej do pionu. Zbyt mocną pracę korygujemy podnosząc przednie oczko, lub zmniejszając powierzchnię steru poprzez jego dogięcie w kierunku przedniego oczka.


Wobler urodą nie grzeszy

Zrobiony jest jednak bardzo szybko, "bardzo "budżetowo" i z zastosowaniem bardzo prostych środków. Nie jest przeznaczony na wystawę. Dokonałem próby zniszczenia woblerka. Żyłkę 0,16 wytrzymał bez problemu. Na 0,20 już widać było, że jest to jego górna granica wytrzymałości. Przy grubszej - poległ by z pewnością. Pamiętać jednak należy, że jest to woblerek 4 cm, wagi lekkiej (2,0 gramów), pływający, przeznaczony do raczej cieńszych (więc i słabszych) linek. Do połowów nawet walecznych kleni i pstrągów, lecz z zastosowaniem delikatnego sprzętu, wystarczająco mocny. Powodzenia w samodzielnym struganiu!

Autor: Woblery z Bielska


36 Komentarze

Nie ma brzydkich woblerów, są tylko dobre i takie jak Stelle. Ładny, błyszczący opalizujący, udający rybę bardziej żywą niż bywa w naturze ma złapać wędkarza. Brutalnie - klienta. A taki prosty woblerek będzie łowił.

Bardzo fajny artykuł. pewnie sporo wobków już powstaje.

    • guciolucky lubi to

Taaa a lata temu gdy neta nie było wszystko metodą prób i błędów robiliśmy....jak coś gdzieś podpatrzyłem to z kumplami się dzieliłem jak wiedzą tajemną.....Kurcze pierwsze we trzech strugaliśmy z dębiny bo taką deskę miał kolega na działce.No dłubać dłubać i jeszcze raz dłubać.A swoje cieszą najbardziej...

    • Dagon lubi to

Bardzo przydatny artykuł.

Zdjęcie
woblery z Bielska
14 gru 2014 18:01

Bardzo przydatny artykuł.

Mam nadzieję, że sporo kolegów tak pomyśli. I samemu coś wystruga. To nie takie trudne :)

 

Wielką satysfakcją dla mnie jest, że swoim pierwszym postem zechciałeś skomentować mój artykuł. Dziękuję

Kiedyś @guciolucky wspomniał że twórcy bardziej się obecnie przykładają do wyglądu woblera niż do innych cech które to mają zdecydowanie większe znaczenie przy połowie ryb jak chociażby praca jej zakres itp. Tak czy inaczej każdy wobler łowi jeden zainteresowanie potencjalnego klienta drugi ryby. Moje pierwsze uklejokopodobne woblery były bardzo podobne do pokazanego w artykule przez Janusza a rzekłbym że nawet brzydsze. Rybom to nie przeszkadzało a i mnie wstyd nie było gdy nazywano je brzydalami.

Bomba sprawa. Już od dawna myślałem o własnym woblerku ale teraz z tym poradnikiem czas spróbować

Panie Januszu chętnie przeczytam kolejny poradnik Pańskiego autorstwa. Mam nadzieję, że tym razem pokaże on jak od fachowej strony zabrać się za woblery.
Zdjęcie
catfish86
05 sty 2015 10:40

dobre :)

Zdjęcie
G_rzegorz
23 sie 2015 12:16
Z tym proszkiem do pieczenia ciekawa sprawa...muszę spróbować :-)
Dotychczas szpary uzupełniałem szpachlą...
Zdjęcie
woblery z Bielska
23 sie 2015 16:36

Szpachla jest lepsza. 

Proszek do pieczenia szybszy ;)

Jakieś 6-7 lat temu wujek pokazał mi jak on robi swoje wobki, nawet wraz z nim coś wystrugałem. Stosował on ciekawe patenty z oklejaniem boków sreberkiem z paczki fajek  :lol: Wciąż mam gdzieś jednego z jego produkcji, ale prawie na niego nie łowię bo sie boje go zerwać  ;)

 

Teraz jako student powracający po latach przerwy do wędkarstwa chciałem przypomnieć sobie jak robić woblerki i ten artykuł mi w tym pomógł, dzięki wielkie!