Cześć,
Mam taki problem. Na jednej z kamienistych opasek jest sporo klenia od tych małych po naprawdę duże, pojedyncze ryby. Na smużaki, woblerki tonące biorą te mniejsze (20-35cm), Duże nie... Ale nie dałem za wygraną, puściłem na kotwiczce skórkę chleba. No i się zaczęło. Duże klenie brały bez problemu. Nawet się nie płoszyły. Tylko to nie jest metoda spiningowa i na dłużej takie rozwiązanie mi nie odpowiada. Chciałem tylko potwierdzić, że duże klenie tam są i jakich rozmiarów. Smużaków owadopodobnych nie tykają (puszczanych swobodnie, podszarpywanych i ściąganych), obrotówki 0-1 omijają szerokim łukiem. I tak sobie myślę, że może zrobić z jakiejś gąbki lub pianki sztuczny chlebek na haku muchowym i swobodnie puszczać z nurtem. Próbował ktoś z Was takiego rozwiązania? Dziwi mnie troszkę fakt, że zbierają robactwo z powierzchni, tylko tych sztucznych jakoś nie...Mam rozwiązania różnych producentów od rękodzieł po seryjne. Woda nie należy raczej do czystych - rzeka Warta.
Miałem ten sam przypadek. Mi w takich warunkach najlepiej sprawdziły się ciężkie smużaki 2-3cm (Bromba 2cm jest dosyć lotna) na żyłce 0,14-0,16 i rzucanie pod prąd, tzw "od ogona". Kasowałem tylko i wyłącznie spływającą w moim kierunku żyłkę o ile mogłem to zrobić w taki sposób, żeby sama żyłka nie smużyła wody. Wtedy wychodziły mi te większe.
Kluczowe w tym przypadku jest ciche podeście do łowiska, bez nagłych ruchów, często na klęczkach i łowienie nawet 3m od brzegu.
Z moich obserwacji powyższe zdanie jest kluczowe. Jeśli chcesz się o tym przekonać to przyjdź na wspomnianą opaskę w nocy ze smużakami lub mocniej pracującymi "bączkowymi" woblerami. Zwróć tylko uwagę czy nie masz światła za plecami, nawet znikomego.