Pogoda nie rozpieszcza, zrobiła się zimowa i pada śnieg, woblerki owadopodobne schną po lakierze, nie ma za bardzo co robić więc czas na podsumowanie sezonu 2018.
Sezon z jednej strony uważam za udany, w rankingu na najlepszego spinningistę naszego Koła Azoty Tarnów zdobyć pierwsze miejsce. Choć przyznać należy, że konkurencja była zacięta i trwała do ostatnich zawodów. W sumie w zawodach koła brało udział 44 kolegów. W mistrzostwach koła zdobyłem drugiego wicemistrza. Oraz parę trzecich miejsc. W głównej mierze rybki łapałem na własnej produkcji woblerki, ale obiektywnie należy przyznać, że woblery i przynęty od forumowiczów walnie przyczyniły się do moich tegorocznych wyników.
Co uważam za najgorsze w tym sezonie, to niesamowicie niski poziom wody w rzekach, a w dodatku dobowe i niekiedy godzinne wahania poziomu wody w mojej rzece Dunajcu. Pomagałem w tym roku w zarybianiu rzek w moim okręgu narybkiem i żal się robiło widząc martwy narybek w przybrzeżnych kałużach po wahaniu wody. Dlatego uważam, że zarybianie małym narybkiem rzek mija się z celem.
Największa porażka w zawodach to Puchar Białej, 23 zawodników ani jeden z wymiarową rybą, co prawda Biała jest rzeką bardzo wymagającą ale można spotkać tam klenie takie w przedziale +40-50cm. W przekroju całego roku można zauważyć, że ilość złowionych ryb w stosunku do biorących udział, w zawodach na rzekach jest bardzo znikoma, nieco lepsza sytuacja jest na zbiornikach po żwirowych. W mistrzostwach okręgu niestety nie startowałem, ponieważ się nie odbyły jak i poprzedniego roku, podobno nie było chętnych do ich przeprowadzenia. Tego roku, mistrzostwa okręgu w spiningu organizuje moje koło Azoty Tarnów jako cykl zawodów, jest to dopuszczalne przez nowy regulamin ZOSW na 2019r. Zmiany jakie zostały wprowadzone i przebieg zawodów opiszę w wątku http://jerkbait.pl/t...klubach-i-inne/
Na szczupaki, najbardziej skuteczne były tego roku wahadłówki oraz woblery forumowicza @lolo. Muszę przyznać obiektywnie że na woblerka od @lolo udało mi się na Mistrzostwach Koła w drugim rzucie złowić szczupaka ale on nie dałby mi nawet 5miejsca, w zawodach startowało 36 zawodników z czego ze szczupakiem było 11. Drugiego wicemistrza koła, dał mi maleńki okoń /21cm/ złowiony na larwę od forumowicza @cyprys19. Z przynętami od @cyprys19 miałem niezłe przeżycie. Spinninguję sobie za okoniami na mojej miejscówce, zbiornik po żwirowy, woda ok. 70cm. Zestaw, to żyłka 12 malutka agrafka i 4cm larwa ważki w kolorze brązowo-herbacianym /nie wiem jak nazwać ten kolor/ czebaraszka 2g. Przynęta prowadzona w półtoni, kilka niewielkich okoni, nagle brania się skończyły, przy trzecim rzucie szarpnięcie, szczupaczek taki niewielki +50, udało się go wyciągnąć. Zapinam cieniutką wolframkę i wykonuję kolejno cztery rzuty i za każdym razem z tego samego miejsca wyciągam niewielkiego szczupaka. Przynęta prowadzona nietypowo w półtoni, delikatnymi ruchami szczytówką.
Klenie tego roku dopisały, najskuteczniejsze przynęty na moich wodach, to moje woblerki owadopodobne i małe woblerki, oraz smużaki i większe woblery od forumowicza @lysy. Klenie złowione w nietypowy sposób, to kleń złowiony na zawodach Puchar Dunajca, na żyłkę 14 z dowiązaną solidną stalką na błystkę obrotową Mepps Aglia Long nr1 w kolorze złota z przebarwieniami od częstego używania. Na tą błystkę tego roku miałem sporo okoni. Piszę, że miałem bo już się jej pozbyłem, została na gałęziach zwisającego nad wodą drzewa. Od razu kupiłem sobie takie same trzy sztuki, o dziwo do końca sezonu nie złapałem na nie oni jednego okonia, może dla tego że była tak sfatygowana to była tak łowna.
Na pewno zastanawiacie się jak można z tak dobranym zestawem wybrać się na zawody. W zasadzie preferuję lekki spining, biorę ze sobą zawsze dwie szpule na jednej żyłka 14,16 na drugiej plecionka 0,10 i tak było tym razem. Po odprawie rozeszliśmy się na upatrzone stanowiska, ja idąc w górę rzeki obrzucałem woblerkiem przelewy, odszedłem na jakieś 5km i wtedy miałem zaczep i urwałem woblera. Sięgam do torby z przynętami, a tam nie mam ani jednej agrafki i krętlika, zapasowej szpuli. Wszystko zostawiłem w samochodzie wraz z jednym pudełkiem z przynętami. Zostały mi tylko solidne szczupakowe stalki, a że jestem człowiekiem leniwym to zrobiłem taki zestaw jak opisany powyżej. Na tak wykonany zestaw oprócz klenia z jednego miejsca udało mi się wyciągnąć dwa okonie, co dało 3 miejsce w zawodach. Startowało 20 kolegów z rybami było 7.
Co do okoni to tego roku nie miałem żadnych rewelacyjnych wyników, najskuteczniejsza była wcześniej opisana błystka Meppsa, moje nieduże woblerki oraz larwy ważki @cyprys19, larwa ta pozwoliła mi zapunktować na Pucharze Koła, 49 uczestników z tego tylko 16 z rybą. Podczas odprawy nad miejscem zawodów /stawy po żwirowe/ przeleciało spore stado kormoranów. Po odprawie ze znajomym i bratankiem udaliśmy się na sprawdzoną okoniową miejscówkę, jakie było nasze zdziwienie gdy zobaczyliśmy całe ławice pół żywych rybek /10-15cm/ przeważnie boleni. I było już po wędkowaniu, zastanawialiśmy się czy czasem nie zostały przytrute, w pobliżu wpadał mały strumyczek, jak się okazało to kormorany zrobiły takie spustoszenie.
Najdziwniejszy tegoroczny przypadek miałem na zawodach Puchar Wisły. Jak zwykle na tych zawodach jak co roku, warunki były ekstremalne, zimno, wiatr i deszcz. Po kilkugodzinnym biczowaniu wody, nawet zdecydowałem się na użycie ciężkich jak dla mnie przynęt /woblerów 12cm i gum na główkach 18g/. Wróciłem na miejsce zbiorki, dowiedziałem się że wyniki są marne, 30 zawodników 4 punktowało. Okazało się że mam jeszcze pół godziny czasu do końca zawodów, postanowiłem wykonać jeszcze w pobliżu kilka rzutów dla zabicia czasu. Miejscówka była już mocno obłowiona i nie dziwota, że nie miałem brania. Przeglądając przynęty zobaczyłem koguta, którego dostałem od @lolo. Postanowiłem sprawdzić jak daleko poleci, nie jestem ich zwolennikiem i nie umiem łowić takimi przynętami. Pierwszy rzut, daleko "to to" leci, ściągam w półtoni bez żadnej pracy, drugi rzut o też nieźle poleciało, na środku rzeki mocne przytrzymanie, zaczep, ale ten zaczep zaczyna płynąć w górę rzeki, nieźle wyciągając żyłkę. Po krótkim holu , podbieram takiego 62cm bolenia, koguta miał bardzo głęboko łykniętego, widocznie był bardzo głodny. Jeden przypadkowo złowiony boleń dał mi trzecie miejsce.
Opiszę jeszcze jedno zdarzenie nie z branży spiningu ale z takich do śmiechu, jak się na czymś nie zna to są takie efekty. Ale po kolei, we wrześniu odbywały się drużynowe zawody spławikowo-gruntowe o Puchar Koła PZW Azoty Tarnów, a że woda w rzekach była podniesiona i nogi od chodzenia bolały, wraz z bratankiem postanowiliśmy wsiąść w nich udział. Już na samym początku byliśmy zdruzgotani, co my tu robimy, z całego okręgu zjechali się znani karpiarze i spławikowcy w sumie 50 zawodników. Wiał silny wiatr, ja w swoim sektorze nie mogłem złowić żadnej rybki, nie dziwota, a karasi jest tam mnóstwo. Miałem zamiar zmienić feedera na gruntówkę, gdy nagle na fenderze zadrgała szczytówka, podcięcie hol i w podbieraku ląduje ładny amur. Został złowiony na żykę 14 z haczykiem 12 z jedną pinką. Dało mi to czwarte miejsce w sektorze i drugie w pod-sektorze. Bratanek nałapał sporo karasi, dało mu to dziewiąte miejsce w sektorze i piąte w pod-sektorze, w ich sektorze wszyscy zawodnicy mieli ryby, w naszym na 25 dziesięciu było bez ryb. Po zawodach mieliśmy nadzieję zmieścić się w pierwszej dziesiątce. Sędzia zaczął czytać wyniki, zaczęła się pierwsza dziesiątka a nas nie było, pierwsza piątka a nas nie było. Mówię do bratanka, składamy protest, nie ujęto nas w wynikach, zaczęło się podium, pierwsze miejsce sędzia wyczytuje nas, jest puchar.. Zaskoczenie było totalne, byliśmy nieświadomi w jaki sposób jest prowadzona punktacja w tego typu zawodach, nic dziwota braliśmy w nich udział po raz pierwszy. Najcenniejsze z tego wszystkiego były miny etatowych zwycięzców tego typu zawodów.
Najbardziej skuteczne przynęty w zeszłym roku, moje i od forumowiczów.
Użytkownik ag53 edytował ten post 07 styczeń 2019 - 19:38